tygodniksiedlecki.com – W gminie Stara Kornica kobiety chcą przejąć władzę

Beata Jerzman i Zofia Szpura. Fot .MC

W Starej Kornicy tak jak w 2018 r. o stanowisko wójta z urzędującym Kazimierzem Hawrylukiem będą rywalizować dwie kobiety. I tak jak w poprzedniej kadencji są to panie, które wcześniej z wójtem współpracowały, a teraz, rozczarowane jego rządami, rzucają mu wyzwanie. Pierwsza z nich to obecna przewodnicząca rady gminy Zofia Szpura, druga to szefowa GOPS Beata Jerzman. Przypomnijmy, że w 2018 r. z obecnym wójtem rywalizowały: Elwira Hulińska, która była wtedy przewodniczącą rady gminy, oraz opozycyjna radna Ewa Szydłowska.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Łatwo nie będzie

Czy teraz kobiety mają szansę przejąć władzę w Starej Kornicy?

-Nie chodzi tu o płeć. Ludzie w małych miejscowością głosują nie na kandydata, tylko na „wójta”, „posła”. Czyli na osobę, która ma już stanowisko. Stąd te „przydomki” na plakatach – uważa Ewa Szydłowska. – Wójt jest największym pracodawcą w gminie i jego podwładni już wiedzą, jak głosować. Poza tym wójt ma poparcie strażaków. Trzymam kciuki za kandydatki, bo czeka je trudna kampania. Ja się nigdy go nie bałam i nie boję.

Była radna nie ukrywa, że pięć lat temu kampania była trudna. – Nawet nie o to chodzi, że na spotkaniach z mieszkańcami nas oczerniano, a niektórzy sołtysi dostali „przykaz”, by nie otwierać nam świetlic na spotkania wyborcze. Moja kontrkandydatka wylądowała nawet na policji, bo wójt złożył donos. Wszystko wyjaśniło się
na komisariacie i było po sprawie – opowiada Ewa Szydłowska. – Miałyśmy ciężko. Myślę, że podobny los czeka obecne kandydatki na wójta.

Ewa Szydłowska (fot. MC)

W 2018 r. wynik obu kontrkandydatek wójta trudno uznać za sukces. Elwira Hulińska dostała tylko 145 głosów, a Ewa Szydłowska 142. Nie weszły nawet do drugiej tury.

-To nie była porażka. Wystartowałyśmy dla ludzi, bo chciałyśmy w kampanii pokazać, że to, co się dzieje w gminie, nie jest winą radnych, lecz wójta. Pokazać, że często zmienia zdanie, nie realizuje uchwał, nie informuje radnych – wspomina Ewa Szydłowska.

Lepiej późno niż wcale

W kwietniowych wyborach o stanowisko wójta będą ubiegać się Zofia Szpura, przewodnicząca rady gminy, w 2018 r. wybrana na radną z komitetu wójta, oraz Beata Jerzman, kierowniczka GOPS w Starej Kornicy. Obie były kiedyś zwolenniczkami Kazimierza Hawryluka. Teraz mówią to samo, co Ewa Szydłowska.

-Rozmawiając z ludźmi, słyszę, że w gminie nie da się nic zrobić, bo rada blokuje wójta. To nie jest prawda. Mieszkańcy myślą, że radni tylko kłócą się z wójtem na sesjach. A oni mówią głośno, że wójt nie realizuje podejmowanych przez radę uchwał – mówi Beata Jerzman.

Przez pierwszy rok po ostatnich wyborach Zofia Szpura zgadzała się z wójtem. Później zmieniła zdanie.

-Startowałam z komitetu wójta, bo myślałam, że problemem w tym samorządzie jest rada. Tak mi wmawiano. Mieszkańcy w naszej gminie także mają taką opinię. Szybko się zorientowałam, że problem leży po stronie wójta – mówi Zofia Szpura. Wójt chce wszystkimi rządzić jak pionkami. Wiem, jak ustawiał radnych, jak mówił im, jak mają głsować. To nie radni są problemem, lecz wójt, który nie rozmawia z radą i odwleka inwestycje, które dawno powinny być zrobione. Radzie nie przedstawia się dokumentów, o wielu ważnych sprawach dowiadujemy się dopiero na sesji. I tak jak w poprzedniej kadencji, tak teraz chce winę zrzucić na przewodniczącą, czyli na mnie. Że to ja blokuję, nie podpisuję uchwał. To samo słyszałam o mojej poprzedniczce.

Jak mówi Zofia Szpura, z wójtem Kazimierzem Hawrylukiem porozumiewa się pismami.

– Wiele się od wójta nauczyłam. Wiele lekcji otrzymałam. Przemaglował mnie z każdej możliwej strony – żartuje przewodnicząca. Jak mówi, współpraca z wójtem nie należy do łatwych. – Gdy wygrał wybory, to obsadził swoimi radnymi wszystkie komisje, jego radni są ich przewodniczącymi. Jacek Kulesza, przewodniczący komisji rewizyjnej, od roku nic nie zrobił, bo tak chciał wójt. Radni z jego komitetu ślepo go słuchają. Przykładem takiego działania, niezgodnego z prawem, wójta jest zatrudnienie na umowę -zlecenie radnego z jego komitetu. Dlatego mandat temu radnemu został wygaszony. Przykłady takiej „uległości” można mnożyć.

To kobiety mają odwagę

Zofia Szpura zdaje sobie sprawę, że walka w wyborach wójta nie będzie łatwa. – Liczyłam, że jakiś mężczyzna podejmie się tego wyzwania, ale widzę, że nie ma takiego – śmieje się Zofia Szpura. – Trzeba mieć charakter, by zarządzać tą gminą, bo trzeba wziąć miotłę i dobrze posprzątać.

Przewodnicząca Zofia Szpura zapewnia, że jest przygotowana do starcia z wójtem, choć uważa, że będzie to niełatwe. – Dowodem jest chociażby ostatnia sesja, gdzie okazało się, że co innego mówi radnym, a co innego mieszkańcom. Mam nadzieję, że to otworzy ludziom oczy, że zobaczą, że wójt mija się z prawdą i jego kampanii przyjrzą się baczniej – mówi.

Kazimierz Hawryluk, fot. MC

Beata Jerzman też spodziewa się niełatwej kampanii.

-Ludzie, owszem, uprzedzają mnie przed możliwą brudną kampanią ze strony wójta. Gratulują też odwagi. Ja zakładam czystą kampanię, rzeczową, niech mieszkańcy wybiorą.

Już pojawiły się pogłoski, że start w wyborach to bilet w jedną stronę. Jak przegra wybory, to straci stanowisko kierownika GOPS.

-Czy powinnam się bać? – pyta ze śmiechem Beata Jerzman. – A tak całkiem serio, to jestem tego świadoma. Jednak zawsze mam plan B i wiele pomysłów na siebie. Dokształcałam się, mam uprawnienia do innych zawodów. Nie boję się, że mogę stracić pracę.

W gminie pojawiły się pogłoski, że start Beaty Jerzman w wyborach to pomysł wójta. Sposób, by odebrać część głosów Zofii Szpurze.

-To jest przykre, ale cóż ludzie mają prawo mieć różne domysły – komentuje Beata Jerzman. – Decyzję o kandydowaniu podjęłam samodzielnie(!), już kilka miesięcy temu. Jest to forma mojego protestu. Uważam, że obecnie gmina jest źle zarządzana, od strony urzędu bardzo dobrze to widać, i chcę to zmienić. Czuję się na siłach, by wystartować. Poza tym, czy opłacałoby się wchodzić w zmowę z wójtem? Przecież, patrząc wstecz, to prawie każdy, kto trzymał z wójtem, jest teraz jego wrogiem. Historia się powtarza, przez wszystkie trzy kadencje. Niech ludzie ocenią, dlaczego?

Beata Jerzman mieszka w Łosicach, a pochodzi z Próchenek. Ale to Starą Kornicę uważa za swoją gminę. – Pracuję tu od 26 lat. Znam dobrze gminę. Rozmawiam z ludźmi o ich problemach i potrzebach. Mam wiele pomysłów na wprowadzenie konkretnych zmian – zapewnia.

Zresztą wójt Kazimierz Hawryluk, co mu wielokrotnie wypominano również nie mieszka na terenie gminy. Czy miejsce zamieszkania ma znaczenie? A Beata Jerzman ma mniejsze szanse niż Zofia Szpura?

-Niech wybiorą mieszkańcy, czy chcą, żeby rządziły gminą osoby, które w niej nie mieszkają. Czy też wolą taką, która tu mieszka, jest zameldowana, płaci podatki do gminy… Łatwo jest wydawać, jak się nie dokłada ze swego. Osoba, która nie wie, co jest w budżecie, będzie miała ciężko – uważa Zofia Szpura.

Zapewnia, że jej kampania będzie merytoryczna. – Przedstawię swój pomysł na gminę. Pokażę błędy, jakie wójt popełniał. Ale teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Nie chcę kopać wójta, pogrążać go całkowicie. Mieczem wojujesz, od miecza giniesz.

Jak wypowiedzi swoich konkurentek skomentowałby wójt Kazimierz Hawryluk? Chcieliśmy dać mu możliwość wypowiedzi. Nie odebrał telefonu ani nie odpisał na smsa, w którym wysłaliśmy mu pytania.

Milena Celińska

Link do tekstu: W gminie Stara Kornica kobiety chcą przejąć władzę Tygodnik Siedlecki

Tagi :

Materiały

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *