palukiznin.pl – Czy musisz głosować poza miejscem zamieszkania, aby zwiększyć wagę swojego głosu?

Jeśli mieszkasz w Żninie, Łabiszynie, Szubinie, Bydgoszczy – idź do swojego lokalu spokojnie. Głosując w nim, twój głos waży dokładnie tyle, ile powinien. Ale nie wszędzie tak jest. Dlaczego w Warszawie potrzeba zebrać 26% osób więcej niż w Kielcach, by zdobyć jeden sejmowy mandat?

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Podzielmy liczbę mieszkańców Polski przez liczbę parlamentarzystów. Skorzystajmy w tym celu ze strony GUS, gdzie udostępniony jest najświeższy rocznik statystyczny (2022). Podaje on dane demograficzne z 2021 roku. Przyporządkujmy dane o ludności do każdego z 41 okręgów. Jeśli znamy liczbę mieszkańców Polski, która w roku 2021 wynosiła 37.907.704 osób, możemy podzielić ją przez liczbę parlamentarzystów. Gdy – zgodnie z instrukcjami zawartymi w rozdziale 16. ordynacji wyborczej (Ustawa z dnia 12 kwietnia 2001 r. ze zmianami) – wykonany dzielenie, okaże się, że każdy polski parlamentarzysta powinien średnio reprezentować 82.408 osób.

Podzielmy teraz liczbę mieszkańców mieszkających w okręgu numer 4, w którym mieszkamy (część województwa kujawsko-pomorskiego obejmująca Bydgoszcz oraz powiaty: świecki, tucholski, sępoleński, nakielski, inowrocławski, mogileński i żniński) przez liczbę posłów wybieranych w tym okręgu  – czyli podzielmy 989.305 przez 12, gdyż tylu posłów wybieramy w tym okręgu. Otrzymamy 82.442. Tylu mieszkańców reprezentować będzie poseł wybrany w naszym okręgu.

Różnica z liczbą 82.408 jest pomijalna. Dlatego możemy spać spokojnie. Każdy nasz głos waży tyle, ile powinien. Ale czy spać spokojnie mogą wyborcy w całym kraju? Otóż nie.

TU WIĘCEJ, A TU MNIEJ MIESZKAŃCÓW

Są okręgi wyborcze, w których kiedyś mieszkało mniej ludzi, a teraz więcej. Wiadomo – ludzie częściej przeprowadzają się z miejscowości gorzej rozwiniętych do takich, które oferują większe możliwości pracy, komunikację publiczną, edukację na poziomie uniwersyteckim. Czyli przeprowadzają się z wiosek i miast mniej (dla nich) atrakcyjnych do bardziej atrakcyjnych. Od czasu wejścia w życie wspomnianej ustawy, która w załączniku zawierała wyszczególnienie, ile mandatów przypada na konkretny okręg wyborczy, liczba ludności w poszczególnych okręgach się zmieniła – w jednych ubyło mieszkańców, w innych przybyło. Ustawa zawiera oczywiście mechanizm korekty: „Państwowa Komisja Wyborcza przedkłada Sejmowi wnioski w sprawie zmiany granic okręgów wyborczych i liczby posłów w nich wybieranych, jeżeli konieczność taka wynika ze zmian w zasadniczym podziale terytorialnym państwa lub ze zmiany liczby mieszkańców w okręgu wyborczym lub w kraju” (art. 138 ordynacji).

Ale by coś zmienić, trzeba z tego mechanizmu korekty skorzystać. Nie skorzystano.  Mamy więc sytuację, w której są okręgi, gdzie powinno być wybieranych mniej posłów, a są takie, w których z przeliczenia liczby mieszkańców wynika, że powinniśmy wybierać ich więcej.

Gdzie mieszkają ci, którzy są w tych wyborach pokrzywdzeni? Których głos waży mniej niż innych?

POKRZYWDZENI W REPREZENTACJI

Najbardziej pokrzywdzeni są mieszkańcy warszawskiego obwarzanka – czyli gmin okalających stołeczne miasto naszego kraju. Są to powiaty:  grodziski, legionowski, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński. Z przeliczenia ludności na mandaty wynika, że okręg numer 20, któremu przydzielono 12 mandatów, powinien mieć ich 15!

Nie oni jedni. Poniżej zestawienie najbardziej pokrzywdzonych:

Oj, oj, oj! – zakrzykniecie. – To jest aż tak źle? Warszawa i okolice są niedoszacowane na sześć mandatów? Wrocław z Poznaniem wspólnie na cztery, a Gdańsk z Gdynią na dwa? I jeszcze Kraków na jeden? Trzynaście mandatów powinny dostać duże miasta i nie dostają? A kto w takim razie korzysta?

KORZYSTAJĄCY ZE ZMIAN DEMOGRAFICZNYCH

Korzystających jest mniej. W 31 okręgach (wszystkich jest 41) różnice pomiędzy mandatami przydzielonymi a należnymi są mniejsze niż 1. Różnice oczywiście muszą być, bo nigdy nie da się przydzielić mandatów na okręgi tak, aby było i po równo, i zgodnie z ustawą. Tak więc jeśli różnica nie sięga jednego mandatu – nie ma się o co kłócić i można spać spokojnie.

Ale oczywiście są okręgi uprzywilejowane. Takie, z których ludzie się przenieśli gdzie indziej, a liczba poselskich reprezentantów nie zmieniła się, gdyż te martwe dusze się uwzględnia. Różnice powyżej jednego mandatu mamy w trzech miejscach. W okręgu obejmującym województwo świętokrzyskie, w okręgu zamojskim oraz w Sosnowcu i sąsiednich powiatach: 

Razem cztery mandaty. Pozostałe rozmyły się w środku zestawienia na różnice liczb mniejszych od jedności.

RÓŻNICE W SILE GŁOSU

Przeliczmy, jak różni się siła głosu mieszkańca Warszawy i mieszkańca Kielc. Aby obliczyć, ile głosów potrzeba średnio w danym okręgu, aby zdobyć mandat, przyjąłem, że uprawnionych do głosowania jest wszędzie 63% mieszkańców (jest to uproszczenie, bo w każdym okręgu ten procent jest inny, ale uśredniłem to). Przyjąłem też, że frekwencja w danym województwie będzie taka, jak w poprzednich wyborach. Mamy tu pewien margines błędu, który jednakże nie wpływa na dostrzeżenie samego zjawiska, choć na pewno faktyczne wartości uprawnionych i frekwencji znacznie wpłyną w skali kraju na wyniki. 

Z szacunkowych obliczeń wynika, że w okręgu 19 (Warszawa) głosować będzie 815.270 osób (frekwencja 69,5 %). Ubiegać się będą o 20 mandatów. Z tychże obliczeń wynika, że w okręgu 33 (Kielce) głosować będzie 431.738  wyborców (frekwencja 57,7%).

Ile głosów (średnio) trzeba oddać, aby zdobyć mandat w Warszawie? W Warszawie 36.385 ludzi musi będzie musiało zagłosować, aby ich partia zdobyła jeden mandat. A w Kielcach? Tylko 28.995 zwolenników te partii! 26 procent więcej narodu potrzeba, aby zdobyć mandat w Warszawie, niż w Kielcach (a jeśli ktoś mieszka w Legionowie, musi przyprowadzić 38% więcej zwolenników!).

Ufff! Spociliście się ze zdziwienia? Ja też. Śpieszę wyjaśnić, że w danym okręgu pokrzywdzeni lub uprzywilejowani są zwolennicy wszystkich partii. Dyskryminacja w Warszawie dotyczy tak samo wyborców PiS jak i innych ugrupowań, a uprzywilejowani w Kielcach są zarówno mieszkający na tym terenie zwolennicy PO, SLD, PiS i wszyscy inni. Podkreślam – dotyczy to danego okręgu porównywanego z innymi okręgami. 

UPRZYWILEJOWANIE NIE JEST NEUTRALNE

Ale czy w skali Polski, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie mandaty, to uprzywilejowanie i dyskryminowanie też jest neutralne? Przyjrzyjmy się, na kogo głosowali w poprzednich wyborach wyborcy w danych okręgach:

Na czerwono zaznaczyłem te okręgi, w których więcej głosów padła na Koalicję Obywatelską, SLD i PSL (liczone razem) niż na PiS, a na niebiesko – te okręgi, gdzie więcej głosów padło na Prawo i Sprawiedliwość niż na trzy wyżej wymienione partie.   

Przecieramy oczy ze zdumienia. Dyskryminowanych jest siedem okręgów (w tym – cztery największe w Polsce) i we wszystkich tych okręgach większość wyborców wybierało w 2019 opozycję! A spośród uprzywilejowanych tylko jeden okręg w województwie śląskim jest okręgiem opozycyjnym (Sosnowiec), w dwóch pozostałych (Zamość i Kielce) głosowanie wygrało cztery lata temu PiS.

KTO NIE MOŻE SPAĆ SPOKOJNIE

Dlatego wyborcy w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku i innych dyskryminowanych miastach nie powinni spać spokojnie. W końcu rozumieją, co to znaczy, że wybory wygrywa się w Końskich (województwo świętokrzyskie). Po prostu w Końskich, aby zdobyć jeden mandat potrzebnych jest (średnio) 28.995 głosów, a poseł z Legionowa musi przyprowadzić do urn aż 39.935 swoich zwolenników, aby osiągnąć to samo. Czyli o 38 procent więcej.

I – oczywiście w skali statystyki całego kraju – korzysta na tym ta partia, która w okręgach dyskryminowanych ma mniej zwolenników, a w okręgach wyróżnionych – więcej zwolenników. Co robiła Państwowa Komisja Wyborcza rok temu? Spała. A powinna wysłać do Sejmu wniosek o zmianę (artykuł 138 ordynacji).

CZY JEST SENS WYCIECZKI

Czy wzięcie zaświadczenia z gminy (można je uzyskać przychodząc do magistratu nie później niż 3 dni przed dniem wyborów) wyjazd do uprzywilejowanego okręgu ma sens w przypadku wyborców z dyskryminowanych miast? Tu przypominam – wszyscy wyborcy z Legionowa są dyskryminowani – niezależnie od tego, na jaką partię głosują.

Powiecie mi – zagłosuję gdzieś daleko, ale mojego głosu zabraknie w moim mieście. Tam oddam, tu zabraknie. Pokrzywdzę posłów z mojego okręgu.

Tak, posła z mojego okręgu pokrzywdzę. Ale szanse na przejście dodatkowego posła z mojej partii (choć z innego okręgu) – zwiększę. Statystycznie ma to sens. Bo każdy głos z Legionowa będzie miał w Końskich wagę nie jednego głosu, lecz 1,38. Głos z Poznania będzie w Końskich ważył  1,32. Jeden glos z Warszawy oddany w Końskich będzie ważył tyle, co 1,25 głosu mieszkańca Końskich. Głos z Wrocławia: 1,29. Głos z Krakowa: 1,21. Głos ze Żnina oddany w Końskich też będzie ważył więcej, choć już nieznacznie więcej: 1,11.

Oczywiście należy też pamiętać, że w pojedynczych przypadkach może się zdarzyć, że i w Warszawie, i w Kielcach zabraknie do mandatów kandydatom z naszej partii po jednym głosie, ale to już ślepy los i brak szczęścia. W skali całego kraju – w skali statystycznej, w skali wielkich liczb – taka wycieczka do uprzywilejowanego okręgu ma sens.

Gdzie może pojechać mieszkaniec Mogilna, Kcyni czy Inowrocławia, aby poprawić wynik wyborczy swojej partii? Najlepszy wynik osiągnie oczywiście w województwie świętokrzyskim (wspomniane zwiększenie siły głosu z 1 do 1,11). Jeśli pojedzie do Łaska (okręg 11 – Kutno), wiele nie zyska (1,06). Jeśli do Torunia – jeszcze mniej (1,04). Jeśli przypadnie mu głosować w Trzemesznie czy Gnieźnie (okręg 11, Konin) – to wręcz straci na sile głosu (osłabi się z 1 do 0,97). Tak jak napisałem – nasz okręg leży absolutnie w środku skali.

WYBORCY MAŁYCH PARTII

Warto jeszcze poczynić jedną uwagę dla wyborców małych partii. Nie głosujcie w Kłobucku. Tam jest tylko 7 mandatów w okręgu, a im mniejsza liczba mandatów w okręgu – tym trudniej małej partii zdobyć mandat – system d’Hondta w okręgach, w których jest mało mandatów, podcina małym partiom nogi bardzo skutecznie. Wybierzcie okręg z dużą liczbą mandatów: Warszawę (20), Kielce (16), Rzeszów (15) lub Lublin (15). Jesień jest piękna, a wycieczkę zawsze warto zrobić.

Dominik Księski  

Link do tekstu: Czy musisz głosować poza miejscem zamieszkania, aby zwiększyć wagę swojego głosu? Pałuki

Tagi :

Materiały

Udostępnij