tygodnik.pl – Gmina Cekcyn. Wybory w trzech okręgach, w tym: Listonosz kontra szef lokalnego PiS

W gminie Cekcyn, w okręgu nr 11 o mandat radnego powalczą Krzysztof Szulczyk i Tomasz Jakubowski.

Cekcyn to jedna z dwóch gmin wiejskich w powiecie tucholskim, w których obecni wójtowie nie mają kontrkandydatów w wyborach samorządowych. W przypadku chętnych do pracy w radzie gminy – sytuacja jest dramatyczna, bo takowych brakuje. Co nie znaczy, że wybory nie zapowiadają się tam ciekawie.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

W niedawnym artykule „Tuchola. Czy to już upadek lokalnej demokracji?” opisaliśmy kryzys wyborczy, który tę gminę dotknął w tym roku po raz pierwszy. W gminach Cekcyn i Gostycyn zdarza się to po raz kolejny. W tej pierwszej będziemy jednak obserwować niespodziewany pojedynek w jednym z okręgów.

Wójt wybierany w plebiscycie

Jacek Brygman dreszczyk emocji związany z wyborami samorządowymi czuł ostatnio w… 2010 roku. Konkurował wówczas z dwoma rywalami, pokonał ich w pierwszej turze. Bezpośredniej rywalizacji o fotel wójta gminy Cekcyn doświadczył wcześniej tylko raz, gdy w 2002 roku po raz pierwszy wójta wybierano w wyborach powszechnych. Wtedy głosy oddane przez mieszkańców potwierdziły wcześniejszy wybór rady gminy: w kampanii w 1998 roku, prowadzonej według starych zasad ordynacji wyborczej, powierzyła funkcję wójta 29-letniemu wówczas Brygmanowi.

W grudniu 2023 roku minęło 25 lat od tamtego wydarzenia, Brygman w fotelu wójta siedzi nieprzerwane od ćwierć wieku. A że w tegorocznych wyborach nie ma kontrkandydata, licznik wciąż bije. Wydaje się, że zatrzymać go może wyłącznie wprowadzona przez poprzedni rząd dwukadencyjność. Chyba że nowy rząd to prawo zdąży zmienić… Monopol na fotel wójta nie oznacza jednak, że nazwisko Brygmana, który konsekwentnie reprezentuje komitet „Dla Rozwoju Gminy Cekcyn”, nie pojawi się na wyborczych kartach. Tak jak poprzednio, w gminie Cekcyn odbędzie się plebiscyt. Jeśli komuś wójt się nie podoba, może zagłosować przeciw. W 2018 roku takich głosów było 399 – ale przychylnych uzbierało się aż 2250. To dało Brygmanowi poparcie wynoszące 84,94%.

Wybory bez wyborów w aż 12 okręgach

Już podczas wyborów w 2014 i 2018 roku alarmowaliśmy, że brakuje chętnych do pracy w radzie gminy Cekcyn. Najpierw w 8, a potem już 9 okręgach wybory odbyły się bez głosowania ze względu na tylko jednego kandydata. W tym roku przyszło totalne załamanie demokracji samorządnej: z powodu braku chętnych kandydatów znamy już nazwiska 12 radnych, którzy po prostu dostaną mandat. Są to: Tadeusz WojciechowskiMarek KobylińskiPiotr PuchowskiEmilia BonaMarlena CzajkowskaGizela JączyńskaWładysław WysokińskiMirosław GumińskiMichał ZiółkowskiTomasz BortaWojciech SierosławskiBarbara Górska. Większość z nich to aktualni radni.

Czy więc wybory w gminie Cekcyn będą w ogóle ciekawe? Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma – a mamy pojedynki w trzech okręgach. Z nich szczególnie ciekawy jest okręg nr 11. Do walki na cekcyńskim osiedlu Dębowiec stają: 32-letni Tomasz Jakubowski (ten sam komitet co wójta), czyli znany miejscowy listonosz, aktualny radny i najmłodszy kandydat do rady – oraz 42-letni Krzysztof Szulczyk (komitet Prawa i Sprawiedliwości). To kierownik Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, szef powiatowych struktur PiS-u, niegdyś rzecznik prasowy starosty tucholskiego. Choć ten drugi to postać lokalnie znana i medialna, jego nazwisko na liście kandydatów było niespodzianką.

Kandydowanie na burmistrza? Fajne doświadczenie

Mieszkam na terenie gminy Cekcyn i jest mi ona bardzo bliska. A najbliższy jest mi okręg, z którego startuję, czyli Dębowiec. Tu się wychowałem i spędziłem 40 lat życia. Wiem, jakie kwestie dla osiedla powinny być zrealizowane

– oświadcza kandydat Szulczyk. Warto przypomnieć, że pięć lat temu, jako znany działacz PiS-u starał się o fotel burmistrza Tucholi. Zajął 3 miejsce na 4 kandydatów. Mimo to jego wynik 15,75% – jako kandydata spoza gminy – oceniliśmy pozytywnie. Dziś Szulczyk mówi, że nie myślał o kolejnym podejściu.

 Tamto doświadczenie oceniam jako bardzo fajne. Dobrze było zobaczyć od kuchni wybory na nieco innym poziomie

– podsumowuje.

Jeśli wygra wybory, w radzie gminy nie zasiądzie pierwszy raz, bo już jedną kadencję był radnym, jako przedstawiciel komitetu „Przyjazna gmina”. W tym roku jednak reprezentuje swoją partię. Czy to kierownictwo PiS-u namawiało lokalnego szefa do startu w gminie Cekcyn?

To była wyłącznie moja decyzja – odpowiada. – Nie ma takiego schematu, w którym dana partia podejmuje decyzje za osobę zainteresowaną. A często jest to tak odbierane przez ludzi z zewnątrz. Decyzje o kandydowaniu podejmowane są na dole, przez nas samych. To wie się dopiero, gdy jest się w środku

– przekonuje Szulczyk. Zastrzega, że nie wypiera się swojej formacji politycznej i samego komitetu.

Zapytany o najważniejsze sprawy dotyczące okręgu nr 11 i samego Cekcyna, którymi chciałby się zająć po zdobyciu mandatu radnego, Szulczyk najpierw wymienia budowanie dobrych relacji z powiatem. Po to, by można było realizować inwestycji drogowe i budować ścieżki rowerowe łączące poszczególne miejscowości. Koncentrując się na okręgu Dębowiec, Szulczyk mówi o modernizacji i przekształceniu placu zabaw. Co istotne, to podstawowy punkt programu jego kontrkandydata, obecnego radnego Jakubowskiego.

Tylko, że przez ostatnie pięć lat nic poważnego w tej kwestii się nie wydarzyło. A jest tu mnóstwo rodzin z dziećmi. Powinny mieć miejsce do bezpiecznej zabawy

– komentuje Szulczyk. Wymienia też problem zagospodarowania terenu zielonego przy dworcu kolejowym w Cekcynie. Uważa, że dałoby się coś zrobić z tym rejonem, tylko potrzeba współpracy kilku instytucji. A ponadto chciałby wrócić do pomysłu utworzenia w Cekcynie Młodzieżowej Rady Gminy.

Interesował się lokalnymi sprawami. A namówił go wójt

Tomasz Jakubowski kończy właśnie swoją pierwszą kadencję radnego. Pięć lat temu nie czuł wyborczych emocji, bo miał sytuację komfortową i to jako debiutant – brak kontrkandydata i mandat radnego z urzędu. Teraz sytuacja jest inna.

Przyznaję, że zaskoczyła mnie informacja o tym, że mam kontrkandydata. Nie spodziewałem się, bo gdy zbierałem podpisy poparcia pod swoją kandydaturą, nie usłyszałem takich wieści – mówi Jakubowski. – A zbieram je rzetelnie, wędrując od domu do domu. Nie biorę od jednej rodziny 10 podpisów, chodzę od mieszkańca do mieszkańca –

zaznacza. Ale dodaje:

Z drugiej strony, jestem zaskoczony pozytywnie. Zawsze chciałem zmierzyć się z kimś w głosowaniu mieszkańców i ubolewałem, że nie doszło do tego pięć lat temu. Na wynik czekam ze spokojem. To, że pan Szulczyk startował wcześniej na burmistrza albo kieruje aktualnie powiatowym zarządzeniem kryzysowym, nic w moim podejściu nie zmienia.

Jakubowski, zanim wystartował w wyborach w 2018 roku, był już społecznie aktywny. Widzieliśmy, jak zabiera głos podczas zebrań wiejskich, jak

zgłasza problemy lokalnej społeczności.

Już wtedy interesowałem się lokalnymi sprawami i samorządem. Szczerze przyznaję, że wówczas uległem też namowom, aby wystartować i spróbować swoich sił. Namawiał mnie wójt – mówi. – Nie żałuję, jestem zadowolony. Ostatnie pięć lat na pewno nie były czasem straconym

– uważa. Podkreśla, że jego praca jako miejscowego listonosza dobrze współgra z zadaniami radnego.

Mam stały kontakt z mieszkańcami i problemami, z którymi się borykają. A radnemu łatwiej jest rozwiązywać te problemy niż zwykłemu mieszkańcowi

– tłumaczy. Spośród załatwionych przez siebie spraw – przyziemnych, ale istotnych – wskazuje wymianę tabliczek z nazwami ulic na jego osiedlu, które są charakterystyczne, bo widnieje na nich herb. Mając nadzieję na kolejną kadencję, Tomasz Jakubowski zapowiada, czym chce się zająć. Zarówno w swoim programie opublikowanym na stronie internetowej komitetu, jak i w rozmowie z nami najpierw wskazuje na stan wspomnianego już placu zabaw.

Ostatnio udało się poprzez fundusz sołecki wywalczyć nowe elementy, ale to jest za mało – przyznaje. – Na tle pobliskich miejscowości z ładnymi placami zabaw Cekcyn wypada blado. Generalnie w całej wsi odświeżenia wymagają wszystkie trzy place zabaw

– ocenia. Drugą ważną kwestią jest dla niego stan dróg gminnych. A – podkreśla – jako listonosz pokonuje ich codziennie dziesiątki kilometrów. Jest więc na bieżąco.

Sołtys mierzy się z emerytowanym policjantem

Wybierać do rady gminy Cekcyn będą też 7 kwietnia mieszkańcy okręgu nr 2, w którym jest sołectwo Zielonka. Nie jest zaskoczeniem, że o ponowną kadencję stara się tutejszy sołtys Piotr Skrzypiński. W tym roku reprezentuje komitet Trzeciej Drogi, wcześniej – PSL. Obserwując prace Skrzypińskiego jako radnego, widać, że ma własne zdanie. Regularnie na sesjach dopytuje, składa interpelacje. Rywal w jego okręgu to spora niespodzianka, którą zapewnił komitet wójta. O mandat radnego ubiega się bowiem również Tomasz Janiak, znana lokalnie postać – emerytowany policjant, zaangażowany w działalność Koła Gospodyń Wiejskich.

Powtórka pojedynku

Natomiast w okręgu nr 7 o mandat powalczą reprezentanci dwóch znajdujących się tu miejscowości. Co ciekawe, taki sam zestaw nazwisk mieliśmy w wyborach w 2018 roku. Adam Koch z Ostrowa startuje z komitetu Trzeciej Drogi (pięć lat temu z PSL), a Krystyna Kamecka z Brzozia reprezentuje prowójtowy komitet „Dla Rozwoju Gminy Cekcyn”. Pięć lat temu wygrała Kamecka: 101 do 64.

Piotr Paterski

Link do tekstu: Gmina Cekcyn. Wybory w trzech okręgach, w tym: Listonosz kontra szef lokalnego PiS Tygodnik Tucholski

Tagi :

Materiały

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *