Rozmawiamy z Mieczysławem Sawarynem, kandydatem KWW Mieczysława Sawaryna Najlepszy Wybór dla Gminy Gryfino
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.
Dlaczego zdecydował się pan ponownie wystartować w wyborach na burmistrza Gryfina?
M. Sawaryn: Ponieważ jest jeszcze wiele rzeczy do zrealizowania w naszej gminie i uważam, że doświadczenie zdobyte na stanowisku burmistrza, ale również w zarządzaniu innymi dużymi jednostkami, daje rękojmię, że mój „Nowy program dla Gryfina” zostanie zrealizowany. Nasza gmina stoi przed wielkimi wyzwaniami inwestycyjnymi, jak choćby dalsza budowa infrastruktury drogowej czy przebudowa kanalizacji, to wszystko musi być skutecznie zrealizowane.
Nie wszystko, udało się więc panu zrealizować przez minione dziewięć lat?
– Nie ma w Polsce miasta, w którym zrealizowane są wszystkie zadania. Zmieniły się okoliczności, nasze możliwości, przygotowałem więc nowy program na kolejną kadencję.
Na przykład jakie?
– Całkowita przebudowa ul. Łużyckiej, czyli znajdujących się tam systemów wodociągowych oraz wybudowania ścieżki rowerowej do Nowego Czarnowa. Istotną i wymagającym dużych nakładów inwestycją jest przebudowa infrastruktury kanalizacji deszczowej w mieście, widać to na przykładzie ul. Rapackiego. Wybudowano w Gryfinie setki mieszkań i domów, Górny Taras został powiększony, a wszystko trafia do instalacji zaprojektowanej i wykonanej w Gryfinie kilkadziesiąt lat temu, w zupełnie innych realiach.
W pańskim programie, na jednej z pierwszych pozycji, widać punkt poświęcony zagospodarowaniu kwartałów nadodrzańskich.
– Zagospodarowanie okolic nabrzeża, to niezwykle istotna sprawa dla Gryfina i wymaga całościowego spojrzenia, nie tylko na nabrzeże. Naszym pomysłem jest utworzenie całej linii wzdłuż rzeki. Od ul. Targowej, kanału wędkarskiego przy ul. Słowiańskiej, aż do kanałów żeglarskich. To pomysł na otworzenie Gryfina w kierunku Odry. Ten program będzie kosztował olbrzymie pieniądze.
Mówi się o tym od lat.
– Ale nie jest tak, że nic się nie działo. W ostatnich latach zaszły w tym temacie istotne zmiany. W planie miejscowym wreszcie zostały umieszczone odpowiednie zapisy, umożliwiające zagospodarowanie tego miejsca zgodnie z naszą wizją. Nabrzeże chcemy podzielić na dwie strefy. Od strony ul. 1 Maja, czyli od strony Nadleśnictwa, planujemy osiedle mieszkaniowe z lokalami usługowymi, a z drugiej strony, będzie strefa rekreacji i kultury. Właśnie w południowej części nabrzeża chcemy wybudować nowy dom kultury z piękną salą widowiskową.
Co dokładnie zmieniło się przez ostatnie pięć lat?
– Jak już mówiłem zostały przygotowane dokumenty strategiczne, zmieniono studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a także miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. To było konieczne, bo w poprzednim planie, było wiele błędów. Użyję takiego porównania – frontowa elewacja domu jest jego wizytówką, ale jego budowę zaczyna się od wylania porządnego fundamentu. Tak też, należy traktować kwartały nadodrzańskie. Etap przygotowania planów miejscowych, mamy za sobą. Czas na kolejny. Pamiętajmy również o tym, że umowy na dofinansowanie nabrzeża przed laty zostały tak zawarte, że okres trwałości wynosił pięć lat, a okres związania VATem dziesięć lat, więc od 2013 do 2023 roku na nabrzeżu nie można było prowadzić żadnej działalności komercyjnej. To uniemożliwiało realizację wielu planów. Zresztą, gdy obejmowałem stanowisko burmistrza, wyzwań było wiele. Działamy systematycznie, realizując plan i określone działania.
Chce pan powiedzieć, że zrealizował ważniejsze zadania?
– Najważniejszą kwestią było uporządkowanie gminnych finansów. Inwestycje, których przecież nie brakowało, realizowaliśmy głównie dzięki pozyskanym środkom zewnętrznym. Wybudowaliśmy żłobek miejsce, halę sportową, zurbanizowaliśmy Osiedle Północ, mimo, że – podkreślam – zastałem gminę bardzo zadłużoną. Przez ostatnie dziewięć lat spłaciliśmy ponad 60 mln długów. Teraz czas na kolejne zadania, między innymi właśnie na zagospodarowanie kwartałów nadodrzańskich.
A ile nowych kredytów zaciągnięto?
– Na spłatę zadłużenia, odsetki i kredyty, zostało przeznaczone 65 mln zł. Zadłużenie, po tym roku spadnie do 17 mln zł. W czasie dziewięciu lat tylko raz zaciągnęliśmy kredyt, w wysokości ok. 9 mln zł, ale w tym samym roku spłaciliśmy znacznie więcej, więc w każdym roku zadłużenie gminy malało.
FINANSE
Będąc przy finansach, trudno nie zapytać o to, jak na nie przełoży się ogromny podatek od nieruchomości, który będzie musiał zapłacić właściciel nowych bloków gazowo-parowych w Nowym Czarnowie.
– To prawda, dzięki nowej inwestycji wartej kilka miliardów złotych wkrótce z tytułu podatku od nieruchomości, co roku wpływać będzie do gminnej kasy znacząca kwota, którą będziemy mogli przeznaczać na rozwój gminy.
Można ją już teraz oszacować?
– Podatek od budowli wynosi 2% jego budowy. Załóżmy luźno, że wartość samych obiektów może wynosić ok. 500 mln zł, to dałoby kwotę w granicach 10 mln zł. Ale podkreślam, że to moje luźne szacunki, precyzyjna kwota zostanie określona po zakończeniu inwestycji i zgłoszeniu budynków w deklaracji podatkowej. Bez wątpienia, będzie można z tego tytułu wykonać niejedną, istotną inwestycję w gminie. Może to nie zabrzmi zbyt skromnie, ale dołożyłem swój wkład w rozpoczęcie tego przedsięwzięcia. Budowa bloków gazowo-parowych, a także budowa obwodnicy nie są zadaniami realizowanymi przez Gminę Gryfino, ale poświęciłem wiele czasu na lobbowanie w ich sprawie. Tereny elektrowni Dolnej Odry, to największa strefa inwestycyjna gminy Gryfino, bardzo angażujemy się w to, aby pozyskać w to miejsce nowych inwestorów, ponieważ gmina żyje z podatków. Gmina nie ma swojej fabryki, dochodów z działalności gospodarczej, więc żyje z tego, co zostanie wpłacone do budżetu przez obywateli i działające tutaj przedsiębiorstwa. Dlatego niezwykle cieszy mnie również pozyskanie ogromnego inwestora w postaci Zalando, co rozwiązało problem bezrobocia, zwłaszcza na wsiach. Cały czas spotykamy się z kolejnymi inwestorami.
Co chwila słychać o spotkaniach, a kolejnych inwestorów w strefie jednak nie widać.
– Pozyskaliśmy dwóch znaczących inwestorów, w strefie koło Zalando stanie kolejne, znacznie bardziej nowoczesne, centrum dystrybucyjne. A we wschodniej części gminy będzie realizowana inwestycje OZE, która przyniesie gminie około 5 milionów złotych z podatku rocznie, a każdy mieszkaniec gminy będzie mógł obniżyć swoje rachunki za prąd, korzystając z mechanizmu wirtualnego prosumenta.
Porozmawiajmy o wybranych punktach z pańskiego, jak pan to ujął – nowego programu. Widzę pozycje dotyczącą placu Barnima. Projekt gotowy był jednak już dawno…
– Z dwóch poprzednich programów nie udało się pozyskać na ten cel środków, ale teraz montaż finansowy mamy już praktycznie gotowy. Zarówno to zadanie, jak również budowa kolejnych ścieżek rowerowych, zostały wpisane na listę pozycji twardych do zrealizowania z kolejnej perspektywy unijnej przez SOM (Szczeciński Obszar Metropolitalny – dop. red.). Mamy pewność, że pieniądze na te zadania będą.
Od niedawna w magistracie nie pracuje już wiceburmistrz odpowiedzialny wcześniej m.in. za kulturę w gminie. Czy w tym obszarze planuje pan zmiany?
– Widzę konieczność wzmocnienia instytucji kulturalnych. Zmiany są konieczne, ale to nie burmistrz powinien narzucać konkretne rozwiązania, one powinny wypłynąć z zainteresowanego środowiska. Z kultury powinna korzystać większa część naszego społeczeństwa, poczynając od dzieci, poprzez wszystkie grupy społeczne.
Z jakiegoś powodu nie korzysta, przynajmniej tak, jak przed laty.
– Potrzebne jest szerokie spektrum propozycji kulturalnej. Doceniam ludzi, którzy pracują w gryfińskiej kulturze, ale musimy doprowadzić do tego, aby ona wyszła szerzej do społeczeństwa. Aby ludzie poczuli potrzebę obcowania z nią. Musi być większa aktywność ludzi organizujących kulturę w mieście, będę do tego dążył. Chciałbym podkreślić, że jako burmistrz zawsze jestem otwarty na nowe propozycję. Od roku osobiście współpracuję z grupą młodych osób organizujących festiwal hip-hopowy, z wielką przyjemnością spotykając się z nimi. W tym roku będzie jego kolejna edycja, przy dużym wsparciu z naszej strony. Dlatego w moim nowym programie znajduje się fundusz wydarzeń, czyli małe granty dla organizatorów imprez i wydarzeń, typu kino pod chmurką czy koncerty.
Kłody
Ze strony pana oponentów pojawiają się zarzuty, że nie ma pana zbyt często w pracy czy też podczas sesji.
– Dziennie pracuję po kilkanaście godzin.
To skąd te zarzuty?
– To polityczne insynuacje. Burmistrz jest w trakcie sesji, pracuje w swoim gabinecie, przyjmuje kolejnych interesantów i słucha sesji, reagując w określonych sytuacjach i włączając w dyskusję, gdy zachodzi taka potrzeba. W międzyczasie spotykam się z mieszkańcami, przedsiębiorcami, czy wspomnianymi już potencjalnymi inwestorami. Spraw jest tyle, że brakuje dnia, aby wszystkimi zająć się osobiście, dlatego część obowiązków przejmuje mój zastępca, który zawsze odpowiada na pytania radnych podczas sesji. Nie jest również tak, że po godz. 15.30 kończę pracę opuszczając urząd. Mam niezliczoną ilość spotkań popołudniami, również w terenie, uczestniczę w wielu wydarzeniach społecznych, kulturalnych. Do tego codziennie, musze podpisać od kilkudziesięciu do kilkuset dokumentów i nie robię tego w sposób taki, jak niektórzy, tylko dokładnie analizuję umowy. Mówienie więc, że burmistrza nie ma, w sytuacji, gdy pracuję niemal przez siedem dni w tygodniu, jest wyjątkowo słabym zagraniem ze strony mojej opozycji. Od pierwszej sesji rady miejskiej tej kadencji, większość, która się utworzyła cały czas rzuca burmistrzowi kłody pod nogi.
Które z tych kłód było panu najtrudniej pokonać?
– Na przykład uchwalenie studium. To były różnego rodzaju insynuacje. Pytaliśmy wówczas radnych: co jest źle? Złóżcie wnioski, co trzeba zmienić, to zmienimy. I wie pan co? Nie było żadnego wniosku, a jednocześnie dalsze głosowania przeciw. Niestety, tak wyglądało wiele spraw w tej kadencji.
Co jest najtrudniejsze w pracy burmistrza?
– Paradoksalnie nie rozmowy z politykami czy inwestorami, a ludzkie problemy dotyczące zdrowia, miejsca zamieszkania, konfliktów rodzinnych czy nawet nałogów członków rodziny. Bardzo często przychodzą do mnie osoby w trudnych sytuacjach życiowych. Zawsze staram się im pomagać, ukierunkować ich, wykorzystując również swoje doświadczenie prawnicze. Ale te sprawy nie są łatwe. Mimo to, moje drzwi otwarte są dla każdego mieszkańca. I tak samo będzie w kolejnej kadencji.
Kamil Miler
Link do tekstu: M. Sawaryn. Moje drzwi otwarte są dla każdego mieszkańca [WYWIAD] Gazeta Gryfińska
Dodaj komentarz