gryfinska.pl – M. Pieczyńska. Stawiam na rozmowę i na współpracę [WYWIAD]

Rozmawiamy z Magdaleną Pieczyńską, kandydatką KKW Koalicja Obywatelska na burmistrza Gryfina

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Dlaczego postanowiła pani kandydować na burmistrza Gryfina właśnie teraz?

M. Pieczyńska: Bo czas na zmiany. Mam blisko 20 letnie samorządowe doświadczenia zawodowe oraz przeszło pięcioletnie doświadczenie radnej w opozycji, pracującej w Komisji Rewizyjnej. Uważam, że gmina Gryfino potrzebuje innego spojrzenia, potrzebuje uważności i sprawczości. Przede wszystkim zmiany w zarządzaniu nie tylko zespołem ludzi, którzy realizują szereg zadań w samym urzędzie miasta i jednostkach organizacyjnych, ale także równego i otwartego traktowania naszych partnerów społecznych. Potrzeba więcej wrażliwości i uwolnienia skrytego potencjału wśród naszych mieszkańców.

Jak to zrobić?

– Stawiam na rozmowę i na współpracę. Uważam, że w mijającej kadencji, absolutnie tego zabrakło. Każda sytuacja problematyczna, każdy sprzeciw, czy kontra, może być rozwiązana. Zabrakło mi rozmów pana burmistrza z radnymi o tym, jak on widzi dany temat, przestrzeń czy inwestycję. Jego w ogóle nie było, gmina nie miała gospodarza. Pan Burmistrz nie rozmawiał z nami. Myślę, że pokazałam na początku kadencji, że jestem otwarta na współpracę, ale takiej chęci współpracy z drugiej strony nie było. Stawiam na urząd otwarty dla ludzi. Chcę rozmawiać z mieszkańcami i dla nich działać.

Ale burmistrz wciąż powtarza, że rozmawia z ludźmi, że przychodzą do niego mieszkańcy z przeróżnymi tematami. Pytanie czy chodzi pani tylko o podejście do mieszkańców, czy chce pani coś zmienić w funkcjonowaniu urzędu, w schemacie organizacyjnym, tak, aby wykorzystać te głosy mieszkańców?

– Nie chcę żadnej rewolucji w urzędzie. Jestem zwolenniczką ewolucji. Chcę zmian funkcjonalnych, wypracowanych na podstawie rozmów, wniosków i przemyśleń specjalistów pracujących w gminie i jej jednostkach, jak i fachowców zewnętrznych. Chce stworzyć sprawiedliwe środowisko pracy, które da gwarancję rozwoju gminie, jej mieszkańcom i jej pracownikom. Chce negocjacji i rozmów, a nie zwolnień i likwidacji. To kwestia uporządkowania zadań w poszczególnych wydziałach, tak aby każdy zainteresowany wiedział, gdzie daną sprawę może załatwić bez niepotrzebnego biegania między wydziałami, jak to ma się w przypadku chociażby sołectw.

Jakim pani będzie burmistrzem?

– Sprawiedliwym i pracowitym. Takim, który będzie aktywny w terenie, który regularnie będzie rozmawiać z mieszkańcami miasta i wsi, nie tylko przy okazji corocznych spotkań w sołectwach. Sporo osób zwraca uwagę, że stawiam na dialog. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Należy rozmawiać z każdym o tym, jakie priorytety przyjmować do realizacji.

To słuszne, ale każdy z mieszkańców ocenia sytuację gminy z własnej perspektywy. Każdy chce, aby wyremontowano drogę blisko jego domu, a ostatecznie, to władza musi dokonać wyboru, bo wszystkich zadań jednocześnie nie można zrealizować.

– Dlatego wszystko zaczyna się od ludzi, od rozmowy z nimi. Każdy z nas rozmawia z mieszkańcami, ale pytanie jaki jest z tego efekt. Temat wspomnianych już dróg jest dla mnie absolutnie ważny. Nigdy, nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni, ale temat harmonogramu realizacji inwestycji drogowych był tematem, który aktywnie podejmowałam w mijającej kadencji. Uważam, że wypracowanie jasnych i przejrzystych kryteriów, wspólnie z radnymi, da mieszkańcom przejrzystość działań. Nowi mieszkańcy ulic decydując się na zamieszkanie w konkretnym miejscu, będą wiedzieć, kiedy mogą spodziewać się inwestycji drogowych.

Ale w harmonogramie o to chodzi, że któraś musi być ważniejsza.

– Tak, ale to kwestia ustalenia jasnych kryteriów. Nasze miasto rozbudowuje się. Powstają nowe domy, więc infrastruktura jest potrzebna. Liczba interwencji dotyczących infrastruktury drogowej jest dowodem na to, że potrzeby są ogromne. Ludzie decydując się na kupno ziemi, na to, że będą u nas się budować, powinni mieć świadomość, kiedy droga i infrastruktura powstanie.

Bądźmy szczerzy, braki w drogach na osiedlach domów jednorodzinnych są tak olbrzymie, że nie da się tego szybko nadrobić, a co dopiero mówić o drogach na zupełnie nowych terenach.

– Tak jak mówię, istotna jest ciągłość działań. Cały czas podkreślam, aby były rozmowy i równe traktowanie. Ludzie mają świadomość tego, że budżet nie jest z gumy, ale trzeba z nimi rozmawiać, tłumaczyć im i słuchać ich opinii. Konsultować, czy ważniejsza jest np. organizacja kolejnej imprezy czy infrastruktura drogowa?

Nawet wśród tych, którzy interesuje się trochę samorządem, wiedza bywa niedostateczna. Często nawet nie wiedzą, kto za co odpowiada. Kto zarządza danym terenem.

– Panuje u nas, mówiąc kolokwialnie, spychologia. Strasznie drażni mnie odpowiedź: „ale to nie jest nasza droga”, bo to własność Powiatu, Województwa, PKP czy spółdzielni mieszkaniowej. Ale przecież pytają o to nasi mieszkańcy.

Ale co może zrobić burmistrz lub radny poza wnioskowaniem do zarządcy tereny?

– Oczywiście, w tym temacie nikt nie zrobi rewolucji, bo każdy ma swoje kompetencje. Pan Kowalski czy pani Nowak mają jednak prawo tego nie wiedzieć. To my jako urzędnicy, osoby aktywne społecznie, powinniśmy być przekaźnikami informacji. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby współpracować, wspierać siebie wzajemnie, informować. Możemy to zmienić – wspólnie. A już na pewno nie powinniśmy umywać rąk, mówiąc, że to nie jest nasza droga czy schody.

Gdy zostanie pani burmistrzem, będzie pani przywiązywała większą wagę do informowania, by nie powiedzieć, edukacji mieszkańców?

– Tak, stawiam na bezpośrednią informację, od spraw przyziemnych, po przekazywanie informacji o składanych wnioskach czy szczegółach dotyczących budżetu gminy. Mieszkańcy muszą mieć świadomość tego, co dzieje się w gminie i z czego to wynika.

PROGRAM

Zamierza pani wprowadzić zmiany w zarządzaniu finansami?

– Mówiłam już, że nie jestem za rewolucją. Ustawa o finansach publicznych jest jedna i niezmienna. Ale można tak przeanalizować budżet, aby wprowadzić programy oszczędnościowe, jednak nie kosztem ludzi i kadry, tylko przemyśleć np. funkcję niewykorzystanego budynku przy ul. Grunwaldzkiej czy budynku na ul. Targowej. Jest kilka obszarów, które w pierwszej kolejności będę analizowała, gdy zostanę burmistrzem. Uważam, że są w budżecie miejsca, które można inaczej zaplanować.

Wyzwaniem będzie odnalezienie miejsca dla Laguny po uruchomieniu szczecińskiej Fabryki Wody. Jeśli tego nie zrobimy, podatnicy będą musieli dopłacać do jej działalności.

– Zupełnie nie rozumiem dlaczego po połączeniu jednostek i utworzeniu Centrum Sportu i Rekreacji w Gryfinie, zrezygnowano z oficjalnej nazwy Laguny. To marka, kojarzona w wielu odległych miejscach w Polsce. To na szczęście można jeszcze przywrócić. Co do funkcjonowania centrum wodnego, do dziś jako radni nie otrzymaliśmy koncepcji funkcjonowania CSiR. W pierwszej kolejności trzeba więc przeanalizować wszelkie możliwości. W tym temacie na pewno będę korzystać z pomocy ekspertów. Jestem już zresztą po pierwszych rozmowach z samorządami, w których funkcjonują takie obiekty. Nie chcę wszystkiego zdradzać, bo odnoszę wrażenie, że nie wszyscy kandydaci mają pomysł na swoją działalność i kampanię.

Czytam pani program dalej „Usprawnimy komunikację łączącą miejscowości wiejskie z Gryfinem”. Czyli?

– Z akceptacją nie spotkał się nasz pomysł dotyczący mniejszych busów i monopolu jednego przewoźnika wyłonionego w przetargu na wykonywanie transportu gminnego. Temat ten wraca regularnie. Po reformie widać, że duże autobusy kompletnie się nie sprawdzają. To obszar, któremu poświęcę dużo uwagi. Głosy mieszkańców utwierdzają mnie w przekonaniu, że potrzeba otwartej dyskusji o zmianach w organizacji transportu w gminie Gryfino.

„Nasze miejsce do życia. Wdrożymy program budowy mieszkań komunalnych i mieszkań TBS.” Brzmi ładnie, ale poproszę o konkrety.

– W mijających dwóch kadencjach wybudowano 21 mieszkań, czyli 2,5 mieszkania na rok. Będę podejmować wszelkie możliwe działania, aby budowanie poprzez Gminę i Spółkę lokali na wynajem komunalny odbywało się z dofinansowaniem z Funduszu Dopłat Banku BGK. Uważam, że Gmina i Spółka razem powinny budować minimum po jednej dużej inwestycji mieszkaniowej w kadencji (po około 60-90 mieszkań każda).

Ale Gryfiński TBS niedawno już takie zdobył na obiekt przy ul. Jana Pawła II, tyle, że wciąż nie rozpoczęto budowy.

– Tak, zdobyto, jednak przez trzy lata nic się jednak nie wydarzyło, a w tym czasie inni budowali. W Goleniowie powstają bloki TBS. 21 mieszkań w Gryfinie, to trochę za mało, zwłaszcza, że jest prawie 140 wniosków do realizacji.

Uchwała krajobrazowa

W programie widzę podpunkty w których widnieją ciała doradcze typu: rada przedsiębiorczości, rada seniorów, wspomniana już rada młodzieży czy rada kobiet. Ten pomysł kiedyś już był. Ciekawy jestem, czy po ich powołaniu mieszkańcy będą chcieli uczestniczyć w tych projektach. Czy też skończy się jak ostatnim razem, gdy po początkowej euforii, rady rozwiązano?

– To są ciała, które mają się składać z osób wybranych w sposób przejrzysty, które będą wspierać samorząd w tym, jak rozwiązywać zadania czy tworzyć strategiczne dokumenty. Spotykać mają się głosy różnych osób, środowisk aby dochodziło do kreatywnej burzy mózgów. Liczę na radę seniorów. To większość naszego społeczeństwa. Osoby, które mają ogromne doświadczenia. Z drugiej strony rada młodzieżowa. Można to fajnie połączyć. Musimy się uczyć współpracy ze sobą, a nie się dzielić. Młodzież potrzebuje przestrzeni. Podobnie jak dorośli, być może jej brak jest powodem do wyładowywania emocji na niszczeniu banerów.

Mówi pani o ostatniej serii aktów wandalizmu?

– Po dzisiejszej nocy jest dramat (z minionego czwartku na piątek – dop. red.). Po tej rozmowie jadę to zgłosić na policję. Nie jestem zwolenniczką „banerozy”, ale żyjemy w takich czasach, że poddajemy się tej „modzie” podczas kampanii. Bardzo mocno zastanawiam się jednak nad uchwałą krajobrazową, która uporządkuje i oczyści naszą przestrzeń.

Jestem jej zwolennikiem. W przestrzeni publicznej powinna panować estetyka i ład. Szkoda, że ani burmistrz ani radni gminy Gryfino, nie forsowali tego pomysłu w ostatniej kadencji. Zdaje sobie jednak pani sprawę z tego, że po wprowadzeniu uchwały krajobrazowej wielu przedsiębiorców posiadających lokale w centrum miasta, może być niezadowolonych, bo będą musieli dostosować np. swoje szyldy do wprowadzonych rygorów?

– Wiem o tym. Jest to kosztowne i jest to trudny temat, ale w samorządzie, nie ma tylko lekkich tematów. Jak się spotkamy za pięć lat w zdrowiu i dobrym samopoczuciu, to rozliczy mnie pan z tego czy ta uchwała będzie.

W programie widzę punkt „Gryfiński Dom Kultury z nową siedzibą”. Ale, gdzie?

– Nie jestem do końca przekonana czy GDK powinien mieć swoją siedzibę na nabrzeżu. Niewątpliwie nową siedzibę powinien mieć, ale gdzie – to powiem w odpowiednim momencie.

Wielu miejsc, gdzie taki budynek użyteczności publiczności można ulokować nie ma. Szybko analizując, jeśli nie kwartały nadodrzańskie, to okolice centrum wodnego?

– Zostało jeszcze kilka dni trwającej kampanii. Myślę, że do tematu wrócimy przy okazji drugiej tury.

To na koniec pytanie o to jak będzie można panią tytułować – pani burmistrz czy pani burmistrzyni?

– Nikomu nie narzucam tego sformułowania. Nie obrażę się za panią burmistrz lub burmistrzynię. To kwestia tego, jak, kto to czuję.

Kamil Miler

Link do tekstu: M. Pieczyńska. Stawiam na rozmowę i na współpracę [WYWIAD] Gazeta Gryfińska

Tagi :

Materiały

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *