beskidzka24.pl – Praca czy mandat? Dylematy mają nie tylko wyborcy

Fot. Materiał prasowy

To już ten czas. Listy kandydatów do rad miast, gmin, powiatu i sejmiku śląskiego zostały skompletowane. Sęk w tym, że część nazwisk może wzbudzać kontrowersje. Niektórzy kandydaci, w przypadku wygranej, będą bowiem musieli wybrać – mandat albo dotychczasowa praca.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Wybory samorządowe tuż-tuż. Coraz bliżej czasu, w którym mieszkańcy będą musieli podjąć decyzję, na kogo zagłosować, a w tym roku kandydatów na radnych do samorządowych jednostek na wszystkich szczeblach jest sporo. I nie tylko wyborcy stoją przed dylematami. Część bowiem kandydatów, w momencie wyboru na radnego, stanie przed pytaniem: mandat czy dotychczasowa praca? I z pewnością nie będzie to prosta decyzja. Z jednej strony pełnienie funkcji w samorządzie wiąże się bowiem z prestiżem, możliwością pełnienia władzy, z drugiej na dotychczasowe wynagrodzenie nie ma co liczyć. Radni otrzymują co prawda dietę, ale raczej skromną, nie sięgającą minimalnej pensji. Większość więc zawodowo pracuje. Czy zatem zrezygnują z pracy na rzecz mandatu? A jeśli nie są tego pewni, to czy warto im bić się o głosy podczas wyborów? Prosić o „krzyżyk” właśnie przy swoim nazwisku? Czy taki głos nie jest de facto głosem na kogoś innego? Nam, jako dziennikarzom, rodzą się także pytania o etykę. Czy można prosić mieszkańców o głos, jeśli i tak z niego zrezygnujemy? Czy nie jest to walka jedynie o wybór danego ugrupowania? A może o coś więcej? Te zagadnienia postanowiliśmy nieco zgłębić.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym prawo do ubiegania się o mandat radnego gminy, powiatu lub sejmiku województwa ma każda osoba, której przysługuje również czynne prawo wyborcze. Oznacza to, że radnym może zostać każdy polski obywatel, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat oraz stale zamieszkuje odpowiednio na obszarze gminy, powiatu i województwa, do którego organów zamierza kandydować. Według obowiązujących przepisów, radnym nie może zostać osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Kandydować do rady gminy lub powiatu nie może też osoba, wobec której wydano prawomocne orzeczenie sądu, stwierdzające utratę prawa wybieralności. W momencie wyboru na radnego sprawa się już nieco komplikuje. Radny nie może m.in. być pracownikiem urzędu, w którym uzyskał mandat.

Przemysław Koperski – minister czy radny?

Zacznijmy zatem od kandydatów do Sejmiku Województwa Śląskiego. Jednym z nich jest Przemysław Koperski, znany w regionie polityk Lewicy. Do zeszłorocznych wyborów parlamentarnych był jednym z aktywniejszych posłów z naszego okręgu wyborczego, sporo jeżdżąc po powiecie cieszyńskim i biorąc udział w licznych wydarzeniach. W zeszłym roku jednak mandatu nie otrzymał – zabrakło doprawdy niewielu głosów. Teraz więc kandyduje z ostatniego miejsca do Sejmiku Województwa Śląskiego, uśmiechając się z wyborczych plakatów. Problem w tym, że Przemysław Koperski w styczniu tego roku został powołany na funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Co w momencie, kiedy zostanie wybrany na radnego wojewódzkiego? A może jego kandydatura jest tylko „lepikiem” na głosy dla Adama Zonia, czyli „jedynki” na liście? – Dla mnie zawsze najważniejszy był i jest interes naszych mieszkańców oraz regionu. Można o niego skuteczniej walczyć, gdy ma się mocną reprezentację w województwie czy kraju. Mandat z wyboru na pewno w tym pomaga – podkreśla Przemysław Koperski i dodaje: – Po objęciu funkcji wiceministra mocno odczułem fakt, że nie posiadam już biur poselskich i nie mogę być w tak łatwy sposób dostępny dla mieszkańców i samorządowców w Cieszynie, Pszczynie, Bielsku-Białej czy Żywcu jak wcześniej. Funkcjonowanie biur pozwalało mi na bliski kontakt z ludźmi i ich problemami, umożliwiało organizowanie wielu spotkań i szybkie podejmowanie działań w interesie regionu. Samo stanowisko ministra, bez połączenia go z mandatem wyborczym, uniemożliwia mi niestety tworzenie punktów kontaktowych. Wiele osób odczuwa ich brak – odbieram sporo sygnałów w tej sprawie. Wszystkie te kwestie wpłynęły na moją decyzję o ubieganiu się o mandat radnego Sejmiku Województwa Śląskiego. Po jego wywalczeniu znowu będę mieć możliwość otwarcia biur w regionie, co umożliwi mi powrót do bliższych kontaktów z mieszkańcami. Brakuje mi tych tradycyjnych, poniedziałkowych spotkań z wyborcami. Co najważniejsze, nie ma żadnych przeszkód formalnoprawnych, aby wiceminister był radnym sejmiku wojewódzkiego. Tak bywało już wcześniej. By tak się stało, ważny jest jednak szeroki udział mieszkańców w wyborach samorządowych 7 kwietnia. A co do mojego ostatniego miejsca na liście Lewicy, mimo że jestem postrzegany jako jeden z liderów mojego ugrupowania i poz. 1 byłaby tutaj naturalna, uważam że nie miejsce na liście się liczy, a zaufanie wyborców. Wierzę, że moi wyborcy, a było ich ostatnio blisko 13 tys., zaproszą swoich bliskich do urn, odnajdą nazwisko Koperski na końcu listy Lewicy i wspólnie obdarzą mnie zaufaniem pozwalającym godnie reprezentować nasz region w Sejmiku Województwa Śląskiego – podkreśla Przemysław Koperski.

Krzysztof Glajcar – czy będzie musiał wybrać?

Kontrowersyjnych sytuacji jest w regionie więcej. W powiecie cieszyńskim szykuje się bowiem zacięta walka o głosy. I liczy się dosłownie każdy, bo komitetów wyborczych – do Rady Powiatu Cieszyńskiego – jest aż siedem. Przepisy mówią wprost – radnym nie może być osoba pracująca w starostwie powiatowym, w którym uzyskała mandat. A takim kandydatem jest właśnie Krzysztof Glajcar z listy KWW Samorządowcy Powiatu Cieszyńskiego – komitetu, którego „jedynką” na liście jest obecny starosta cieszyński, Mieczysław Szczurek. I co warto zaznaczyć, Krzysztof Glajcar, były wójt gminy Goleszów, pracuje w Starostwie Powiatowym w Cieszynie jako kierownik Biura Transportu i Organizacji Ruchu. Innymi słowy – pracownik ubiega się o mandat wraz ze swoim szefem. W momencie wyboru na radnego będzie musiał wybrać – mandat czy praca. Nieoficjalnie wiemy, że skuszony został ewentualną funkcją w zarządzie powiatu.

– Przepisy ustawy o samorządzie powiatowym zabraniają radnym wykonywania pracy w ramach stosunku pracy w starostwie powiatowym lub pełnienia funkcji kierownika (zastępcy również) w jednostce organizacyjnej powiatu. Przepis ten nie dotyczy starosty, wicestarosty i pozostałych członków zarządu powiatu. Kandydowanie do rady powiatu osób zatrudnionych w starostwie lub pełniących funkcje kierownicze w jednostkach organizacyjnych powiatu jest dopuszczalne. Osoby mogą znaleźć się na listach wyborczych w dwojaki sposób. Lider komitetu wyborczego wyborców lub lider okręgu wyborczego proponuje im kandydowanie – co zdarza się najczęściej – lub sami zainteresowani zgłaszają się do liderów, deklarując chęć kandydowania. Uzyskanie mandatu przez listę zależy od wielu czynników. Kandydaci powinni być znani w swoich okręgach, powinni posiadać doświadczenie i określony dorobek oraz angażować się w kampanię wyborczą. Właśnie dlatego zwróciłem się do Krzysztofa Glajcara, proponując mu kandydowanie z okręgu nr 2 – Dębowiec, Goleszów. Propozycja nie wynikała z faktu zatrudnienia w starostwie, ale m.in. z powodu pełnienia przez niego przez dwie kadencje funkcji wójta w gminie Goleszów. To bardzo dobry, „mocny” kandydat i wcale nie było łatwo go przekonać – twierdzi Stanisław Kubicius, pełnomocnik wyborczy KWW Samorządowcy Powiatu Cieszyńskiego. – Objęcie przez Krzysztofa Glajcara mandatu radnego nie będzie wiązać się z rozwiązaniem stosunku pracy w starostwie. Pracownik starostwa może wystąpić z wnioskiem o udzielenie urlopu bezpłatnego na czas wypełniania mandatu radnego. Jest też inne rozwiązanie. W przypadku wyboru radnego na członka zarządu, może zostać nawiązany z nim stosunek pracy na podstawie wyboru, o czym wspomniałem na początku – dodaje Stanisław Kubicius.

Sam zainteresowany – Krzysztof Glajcar – w rozmowie z nami zaznaczył, że żyjemy w wolnym kraju, więc miał prawo do zdecydowania o starcie w wyborach. I na taki krok się odważył. Na wybór między pracą a mandatem – jak zaznaczył – jest za wcześnie, gdyż póki co mandatu nie ma i nie wiadomo, czy zdobędzie wystarczającą liczbę głosów wyborców… Jedno jest pewne – czasu na decyzję nie będzie miał wiele. Urzędnik powiatowy lub osoba pełniąca funkcję kierownika jednostki organizacyjnej powiatu, która w wyborach uzyskała mandat radnego, musi złożyć wniosek o urlop bezpłatny w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów, przed złożeniem ślubowania na radnego. Urlop dostaje na czas bycia radnym. Jeśli nie złoży wniosku, oznacza to, że zrzeka się mandatu.

Ewa Macoszek-Dragon – praca i mandat pod znakiem zapytania

Przed podobnym dylematem może stanąć także „dwójka” na liście również KWW Samorządowcy Powiatu Cieszyńskiego” – Ewa Macoszek-Dragon, góralka z Trójwsi. Znana w regionie miłośniczka turystyki i kultury Śląska Cieszyńska jest obecnie dyrektorką Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Koniakowie, a więc jednostki powiatu cieszyńskiego. – Dziś chciałabym podjąć kolejne wyzwanie, spróbować swoich sił w samorządzie i rozszerzyć moją działalność poza granice gminy Istebna – przyznaje Ewa Macoszek-Dragon. Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że właśnie upływa jej 5-letnia kadencja jako szefowej w Ognisku Pracy Pozaszkolnej w Koniakowie, w związku z czym został już ogłoszony konkurs na to stanowisko, oczywiście przez Starostwo Powiatowe w Cieszynie. Ewa Macoszek-Dragon ma zamiar, o czym poinformowała w mediach społecznościowych, przystąpić do konkursu. Oferty można składać do 22 marca, a więc na 2 tygodnie przed wyborami. A konkretnego wyboru co do tego, kto będzie szefował OPP w Koniakowie, dokona pośrednio także przedstawiciel jej politycznego ugrupowania. Dla kandydatki to z pewnością trudny czas, pod znakiem zapytania jest bowiem nie tylko jej mandat, ale także dotychczasowa praca… – Z Ewą Macoszek-Dragon, dyrektorką Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Koniakowie, jednostki organizacyjnej powiatu, na temat kandydowania do rady powiatu nie rozmawiałem – mówi nam wprost Stanisław Kubicius.

Stypendysta i kandydat na radnego z Cieszyna?

Ponadto, zgodnie z przepisami, samorząd nie może powierzyć radnemu wykonywania pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej w powiecie czy mieście, w którym uzyskał mandat. Dotyczy to także stypendium. I tu pojawia się kandydat do Rady Miejskiej w Cieszynie, Michał Nowak. To animator kultury, pracujący w Osiedlowym Centrum Kultury i Rekreacji Spółdzielni Mieszkaniowej Cieszynianka. W pierwszych dniach marca burmistrz Cieszyna Gabriela Staszkiewicz przyznała mu stypendium jako osobie zajmującej się twórczością artystyczną, upowszechnianiem kultury oraz opieką nad zabytkami. Zaznaczmy – nie są to duże pieniądze – około 300 zł, które mogą być przyznane na czas od 3 do 9 miesięcy. Sęk w tym, że stypendysta jest także kandydatem na radnego właśnie z ugrupowania KWW Cieszyński Ruch Społeczny, z którego również kandyduje burmistrz Cieszyna, Gabriela Staszkiewicz. Czy stypendium i start w wyborach łączy wspólny mianownik? To i wiele innych pytań zadaliśmy 1 marca Przemysławowi Majorowi, wiceburmistrzowi Cieszyna, który jest także pełnomocnikiem wyborczym KWW Cieszyński Ruch Społeczny. Niestety wciąż czekamy na odpowiedź. Jeśli ją otrzymamy, wówczas z pewnością ją opublikujemy.

Katarzyna Lindert-Kuligowska

Link do tekstu: Praca czy mandat? Dylematy mają nie tylko wyborcy Głos Ziemi Cieszyńskiej

Tagi :

Materiały

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *