Kasa na ulicy?
Popularne i znane wszystkim przysłowie mówi, że pieniądze leżą na ulicy. Trzeba się tylko schylić i je podnieść. Czy rzeczywiście jest to takie proste? Nie zawsze, ale czasami warto zastanowić się, opracować plan działania i ruszyć do boju. O Funduszach Europejskich od lat dosłownie aż dudni w uszach. Pocztą pantoflową Nowak Kowalskiemu przesyłają dobre rady i namawiają do założenia firmy, sfinansowania jakiegoś projektu, uzyskania środków na prowadzenie bieżącej działalności, albo jej usprawnienie. Efekty są zauważalne – począwszy od małych inicjatyw na dużych inwestycjach kończąc. Od 2004 roku w Polsce dofinansowanie uzyskało ponad 200 tys. projektów. Jeśli komuś wydaje się, że to mało, proponuję porównać sobie tę liczbę z populacją miasta, w którym mieszkacie.
Na co? Zasadniczo na wszystko.
Żyjemy w czasach, w których postawa roszczeniowa jest normą. Chcemy mieć czyste powietrze, jeść ekologiczne produkty, mieć pełny dostęp do kultury, a osoby pełne energii i planów na przyszłość myślą o własnej działalności gospodarczej. Drogi powinny być proste, kaloryfery ciepłe, z kranów musi lecieć krystalicznie czysta woda, w szkołach dzieci powinny mieć raj na ziemi, a z kominów nie powinien wydobywać się dym. Czy świat może być idealny? Pewnie nie. Na pewno może być lepszy. Bo jeśli prawdą jest, że światem rządzi pieniądz, to pieniądze są w zasięgu ręki.
Jestem Ekko dzięki Unii.
Kędzierzyn-Koźle to miasto, które „chemią stoi”. ZAK S.A., Petrochemia Blachownia, Holding Blachownia zrzeszający kilkanaście firm. Wszyscy wzbogacają miejskie powietrze o cały zestaw pierwiastków znany z Tablicy Mendelejewa. Często zapominamy jednak, że ogromna część zanieczyszczeń pochodzi z domowych kotłowni. Innymi słowy w okresie jesienno zimowym wdychamy głównie to czym palimy w piecu.
Panaceum na tą sytuację znalazł Kędzierzyńsko-Kozielski MZEC (Miejski Zakład Energetyki Cieplnej). Wiadomo, że instalacje centralnego ogrzewania w wielu domach są przestarzałe, jakość węgla może budzić wątpliwości, a większość mieszkańców pali w piecu tym, co aktualnie znajduje się „pod ręką” – czyli wszystkim.
KAWKA to nie ptak, ani też brązowy napój, który z rana stawia na nogi. To program unijny, którego rozwinięcie w pełnej krasie brzmi następująco: Likwidacja niskiej emisji wspierająca wzrost efektywności energetycznej i rozwój rozproszonych odnawialnych źródeł energii.
MZEC dołączył do programu, a co więcej: pozyskał środki na jego realizację. Niech przemówią liczby: planowany, całkowity koszt realizacji projektu wynosił 21.880.605,51 pln, wartość dofinansowania to, bagatela, 11.539.897,13 pln. Mało? Dla mieszkańców osiedli Leśne, Śródmieście, Piastów i ulic Al. J. Pawła II, Lisa, Wojska Polskiego, Meisnera, Królowej Jadwigi… to sporo.
Co wykonano za unijne pieniądze?
Przebudowano i zmodernizowano osiedlową sieć ciepłowniczą, a mieszkańcy domów, którzy dotąd spalali w swoich kotłowniach wszystko co się tylko pali, mogą się do wspomnianej sieci podłączyć. Wystarczy wypełnić wniosek znajdujący się na stronie MZEC-u.
Liczby mówią
Na stronie internetowej www.funduszeeuropejskie.gov.pl pojawiają się cyferki które zalotnie mrugają do nas. 12005 km dróg, 36885 wdrożonych technologii, 1949 laboratoriów, 31377 wniosków o dofinansowanie na całkowitą kwotę 177,8 mld zł, 110,7 mld Unia wydatkowała na projekty.
Czy macie stary piec, czy zakładacie firmę, czy też zwyczajnie macie dobry pomysł, a bank odmówił wam kredytu… Pomyślcie. Jasne – dokumenty i wnioski mogłyby być drukowane po japońsku albo w suahili. Ale może warto się pochylić?
Jeśli na horyzoncie pojawia się szansa – to dlaczego z niej nie skorzystać? To się dzieje.
Marcin Szmidt, „Dobra Gazeta”, „Telewizja TVM”, woj. opolskie
Trwa konkurs dziennikarski pod nazwą „To się dzieje. Fundusze Europejskie”. Jest on kierowany do wszystkich uczestników warsztatów organizowanych w ramach projektu „Fundusze Europejskie na jedynce prasy regionalnej i lokalnej”.