Tegoroczna nagroda SGL Local Press w kategorii dziennikarstwo śledcze i interwencyjne trafiła do Pawła Pełki z “Tygodnika Podhalańskiego” za tekst “Schronisko Pana dyrektora”.
– Napisaliśmy w nim o powstającym na przełęczy Krowiarki, tuż przy wejściu do Parku w jego otulinie schronisku turystycznym. W pobliżu nie ma żadnego większego budynku. Inwestorem był początkowo dyrektor BgPN Józef Omylak razem z małżonką – pisał Paweł Pełka. – Dyrektor postarał się o pozwolenie na budowę i sam sobie jako osobie prywatnej wydał opinię, że inwestycja jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego. Jak łatwo można się domyśleć była to opinia pozytywna.
Po publikacji dyrektor Józef Omylak został odwołany przez ministra środowiska, a na „Tygodnik Podhalański” spłynął dziennikarski splendor. Nie pierwszy raz, w przeszłości podejmował się bowiem wielu interwencji. Najbardziej chyba znaną była ta przeprowadzona przez samego wydawcę Jerzego Jureckiego, który w 2012 roku przebrany za Chewbaccę, włochatego stwora z Gwiezdnych Wojen, nagrał przyjmowanie haraczu za stoiska podczas dożynek w Czarnym Dunajcu.
– O sprawie wiedzieliśmy już w poprzednim roku od dożynkowych handlarzy. Niektórzy płacili dyrektorowi Centrum Kultury i Promocji Gminy w Czarnym Dunajcu nawet 1000 złotych. Próbowaliśmy przekonać ich, by złożyli pozew, ale bali się – opowiadał mediom Jerzy Jurecki, który ostatecznie wziął sprawy w swoje ręce i na stałe zapisując się w annałach dziennikarstwa lokalnego.
Oprócz głośnych akcji, każda z lokalnych redakcji ma swoje mniejsze i większe sukcesy na polu dziennikarstwa interwencyjnego. Najgłośniejszą sprawą dla Gazety Lokalnej Kutna i Regionu było wykrycie nieprawidłowości przy przyznawaniu mieszkań komunalnych przez Urząd Miasta.
– Okazało się, że niektóre lokale rozdysponowywane były poza oficjalną listą oczekujących. W ten sposób swoje M otrzymał na przykład miejski radny wraz ze swoją konkubiną, którą następnie z lokalu wyrzucił – opowiada Joanna Chrzanowska, kierownik redakcji „Lokalnej”. – Po naszych publikacjach rajca stracił mandat a sprawą zainteresowała się prokuratura, która ostatecznie przyznała lokal kobiecie, z którą radny miał mieszkać. On sam w infamii musiał opuszczać miasto, obecnie wiadomo o nim tyle, że tuła się gdzieś po świecie.
Lokalne redakcje nie powinny zapominać, że dziennikarstwo interwencyjne w skali mikro, choć nie zawsze doceniane, pomóc może społecznościom bardziej niż to na szczeblu krajowym.
Krzysztof Szymański
Gazeta Lokalna Kutna i Regionu