Ford ranger raptor to kawał auta. Jego urokowi i mocy niewielu się może oprzeć. W pierwotnym zamyśle miał służyć tylko i wyłącznie zarządzaniu kryzysowemu. Potem miał zostać przekazany OSP… Fot. UM Przemyśl
Jedno nie ulega kwestii: czarowi forda rangera raptora, najbardziej wyczynowej wersji najlepiej sprzedającego się pick-up’a w Europie, mocnego, o doskonałej przyczepności i pełnej kontroli w terenie, niewielu może się oprzeć. Nie są w stanie tego zrobić nawet najważniejsze persony w Przemyślu. Zwłaszcza prezydent miasta Wojciech Bakun, który co rusz korzysta z mocy „drapieżnika”. Nie do końca jednak pewne jest, że tylko i wyłącznie w celach służbowych.
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.
17 listopada 2022 r., na stronie Urzędu Miejskiego w Przemyślu pojawia się informacja o tym, że Wydział Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego otrzymał nowy samochód. Minęło prawie osiem miesięcy od zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę.
- „(…) Ostatnie miesiące i napływ do Przemyśla uchodźców pokazały, jak wielu narzędzi potrzebujemy, aby skutecznie działać w sytuacjach kryzysowych. Przekazane w tym roku na specjalne konto Urzędu Miejskiego w Przemyślu darowizny pozwoliły nam na zaspokojenie wielu pilnych potrzeb – jedną z ostatnich jest kupno samochodu, który będzie wykorzystywany przez nasze Zarządzanie Kryzysowe, które do tej pory nie miało własnego pojazdu. Samochód dotarł do naszego miasta i jest już wykorzystywany do obsługi Centrum Pomocy Humanitarnej oraz punktu na Dworcu Kolejowym. Do tej pory korzystaliśmy do tego celu z samochodów innych jednostek, m.in. użyczonych przez Polski Czerwony Krzyż, jednak użyczający powoli odbierają już swoje pojazdy (z pięciu pozostały dwa) (…)”
– można było przeczytać w owej informacji. Wspomnianym nabytkiem był pojazd marki Ford Ranger Raptor, czyli w prostym tłumaczeniu „drapieżnik”.
Zakup nie obciążył miejskiego budżetu
Pojazd został zakupiony w trybie zapytań ofertowych, na co pozwalają zapisy Ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Miasto tzw. zapytania ofertowe skierowało do ok. 10 podmiotów, mających w swojej ofercie samochody spełniające wymagania. Od razu wokół tego zakupu zrobiło się głośno. Magistrat wytłumaczył więc, że samochód został zakupiony z pozyskanych środków zewnętrznych (darowizn) i nie stanowił jakiegokolwiek obciążenia dla miejskiego budżetu. W owej informacji pojawiło się również stwierdzenie, że zakupiony dla potrzeb zarządzania kryzysowego pojazd w przyszłości nadal będzie służył mieszkańcom – zostanie przekazany na potrzeby działalności Ochotniczej Straży Pożarnej, którą władze miasta planują reaktywować w Przemyślu.
Fot. UM Przemyśl
OSP wciąż nie ma
Mijały miesiące i choć konflikt w Ukrainie nie gasł, aktywność przemyślan – zarówno mieszkańców, jak i miejskich władz, w pomocy uchodźcom zaczęła maleć. Zlikwidowane zostało Centrum Pomocy Humanitarnej przy ul. Lwowskiej, w byłym supermarkecie „Tesco”. Zarządzanie kryzysowe miało coraz mniej pracy, więc siłą rzeczy i „drapieżnik” powinien być mniej wykorzystywany. Wszak służyć miał tylko i wyłącznie temu celowi. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że kiedy zarządzaniu kryzysowemu będzie praktycznie zbędny, stanie się pojazdem służbowym, na potrzeby urzędników najwyższego szczebla, a OSP Przemyśl jak nie było, tak nie ma.
Prezydent Wojciech Bakun (z lewej) z czasie słynnej konferencji prasowej przed Dworcem Głównym PKP w Przemyślu. Z prawej Matteo Salvini, któremu wręczył koszulkę z podobizną jego przyjaciela Putina. Fot. Mariusz Godos
Podróże dokumentowane
Część mieszkańców była zdziwiona, kiedy regularnie widziała „drapieżnika” na urzędowych kopertach pod pomnikiem króla Jana III Sobieskiego na przemyskim Rynku, kiedy między godziną 7 a 8 rano zajeżdżał nim prezydent. Inni widzieli „drapieżnika” tuż koło przekaźnika na Zniesieniu, zaparkowanego w niedozwolonym miejscu, a którego kierowcą – ich zdaniem – w dzień wolny od pracy był prezydent miasta Wojciech Bakun, raczący się kawą na drewnianym tarasie baru pod nazwą „Loża Szyderców”. Zaczęła pytać, dlaczego „drapieżnik” pojawia się na parkingu pod blokiem, w którym mieszka prezydent miasta i przebywa tam całą noc. Podobnych pytań i wątpliwości pojawiło się więcej.
„Drapieżnik” tuż koło przekaźnika na Zniesieniu, zaparkowany w niedozwolonym miejscu, w niedzielę, dzień wolny od pracy. Fot. nadesłane przez Czytelnika
Bez odpowiedzi
Jeśli prezydent miasta nie może się oprzeć urokowi „drapieżnika”, to z prawnego punktu widzenia nie łamie przepisów. Pod jednym warunkiem. W regulaminie użytkowania samochodów służbowych, w którym może być ujęta również możliwość użytkowania pojazdu do celów prywatnych, powinien być zapis, iż będzie to rozliczane jako świadczenie płatne w formie ustalonego ryczałtu, potrącanego pracownikowi z wynagrodzenia. Takie warunki umowy powinien zawrzeć pracodawca z pracownikiem. Sęk w tym, że z kim prezydent W. Bakun ma zawrzeć takową umowę? Sam ze sobą? Może, ale czy zawarł? Zadaliśmy więc następujące pytanie: jakie umowy pomiędzy UM Przemyśl a prezydentem są zawarte na używanie ww. pojazdu? Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Pakiet pytań
Spróbowaliśmy wspomniane wyżej wątpliwości części mieszkańców miasta rozwiać, kierując pakiet pytań do przemyskiego magistratu. Oto one:
- czy pojazd, który wg informacji podanej na stronie internetowej miasta, ma służyć zarządzaniu kryzysowemu, powinien być (jest) używany przez prezydenta miasta Przemyśla Wojciecha Bakuna jako prywatny środek transportu?
- na jakiej podstawie prezydent otrzymał do użytkowania ww. pojazd?
- czy z uwagi na to, że jest to pojazd służbowy, prezydent – który jest widziany za kierownicą tego pojazdu – posiada stosowne uprawnienia do kierowania nim? Czy posiada badania psychomotoryczne?
- jak są rozliczane koszty obsługi tego pojazdu (koszty paliwa, ubezpieczenia, przeglądów, itp., kto jest płatnikiem)?
- czy prezydent miasta opłaca stosowny podatek/opłatę od używania samochodu służbowego poza godzinami pracy?
- dlaczego pojazd ten (z uwagi na brak powołania w Przemyślu OSP) nie został przekazany np. Straży Miejskiej w Przemyślu, której flota samochodowa liczy już kilkadziesiąt lat?
- jaki jest obecnie przebieg (w km) tego pojazdu? Jakie do tej pory wykonywał zadania, związane z zarządzaniem kryzysowym, pomocą uchodźcom? Gdzie pojazd jest garażowany?
Wojna nadal trwa…
– Prezydent miasta wykonuje zadania z zakresu zarządzania kryzysowego na podstawie ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Ich katalog jest bardzo szeroki, między innymi: kieruje monitorowaniem, planowaniem, reagowaniem i usuwaniem skutków zagrożeń na terenie gminy, kieruje też pracami miejskiego zespołu zarządzania kryzysowego
– powiedział Witold Wołczyk z Wydziału Promocji i Kultury UM w Przemyślu.
– Samochód jest na stanie Gminy Miejskiej Przemyśl. Dzięki niemu wykonywane są zadania związane z działalnością tego zespołu, czyli przewożenie osób i towarów, w tym przypadku niezbędnych do sprawnego kierowania przepływem uchodźców przez Przemyśl, zabezpieczenia ich pobytu, a także inne zadania związane z zarządzaniem kryzysowym. Sytuacja kryzysowa wynikająca z toczącej się wojny za naszą wschodnią granicą nadal trwa, a ostatnio kolejne skutki wojny to na przykład protest przewoźników i blokada przejść granicznych
– dodał.
Prezydent W. Bakun – co oczywiste – nie jest jedyną osobą, która kieruje tym pojazdem. Jest ich kilka i – jak zapewnił W. Wołczyk – każdy z kierowców posiada niezbędne uprawnienia.
– Gospodarz miasta został skierowany na badania niezbędne w tym przypadku, także ze względu na częste wyjazdy służbowe, które nie zawsze mogą się odbywać z kierowcą. Zdarza się, że sam musi kierować samochodem. Tak się dzieje na przykład, kiedy spotkania, w których bierze udział, odbywają się po południu lub wieczorem i dodatkowe angażowanie kierowcy po godzinach wydaje się bezzasadne
– wyjaśnił W. Wołczyk.
Odpowiedzi są, niestety, mało konkretne. Naszym zdaniem, niesatysfakcjonujące, zbyt ogólnikowe.
Straży Miejskiej niepotrzebny
Jak stwierdził, żadna z osób posiadających takie uprawnienia nie musi podpisywać umowy na korzystanie z pojazdu. Przejazdy są ewidencjonowane na podstawie tzw. karty drogowej, na której jest wpisywana godzina wyjazdu i powrotu, stan licznika i paliwa. Wypełniają ją wszyscy korzystający, także prezydent, używając pojazdu służbowego.
– W przypadku forda rangera raptora, jak i innych samochodów służących do obsługi spraw związanych z uchodźcami, koszty eksploatacji ponosi oczywiście urząd. Nadal jednak nie obciążają one bezpośrednio budżetu miasta, ponieważ są pokrywane z darowizn.
– stwierdził W. Wołczyk.
Ford ranger raptor ma obecnie (stan na 30 listopada br.) przebieg 19 tys. 22 km. Przez jakiś czas był garażowany na terenie bazy MZK przy ul. Lwowskiej, a obecnie na otwartym terenie, przylegającym do urzędowego budynku przy ul. Wodnej 11.
– Przekażemy go na potrzeby powstającej Ochotniczej Straży Pożarnej, kiedy zacznie ona faktycznie funkcjonować, bo na razie powstała formalnie. A także kiedy nie będzie potrzebny do celów wspomnianych wyżej. Natomiast samochód w tej konfiguracji nie spełnia oczekiwań Straży Miejskiej, która potrzebuje raczej pojazdu patrolowego. W jej „flocie” znajdują się dwie patrolowe dacie z rocznika 2018, natomiast przekazany niegdyś przez urząd peugeot 206 to rocznik 2006, podobnie jak mitsubishi L200. Chociaż nie są to całkiem nowe samochody, to jednak trudno je nazwać kilkudziesięcioletnimi
– powiedział W. Wołczyk.
„Drapieżnik” pod blokiem, w którym mieszka prezydent Wojciech Bakun. Zdaniem naszych Czytelników, pojawia się tam dość często. Fot. nadesłane przez Czytelnika
Daty się nie zgadzają
Skoro przejazdy są ewidencjonowane, skierowaliśmy do magistratu jeszcze dwa pytania dodatkowe. Po pierwsze: czy 12 lipca br. i 13 lipca br., między godziną 7 a godziną 8, pojazd był użytkowany przez prezydenta W. Bakuna do celów służbowych? Po drugie: czy w godzinach wieczornych (po godzinie 21) 13 września br. pojazd był użytkowany przez prezydenta W. Bakuna do celów służbowych?
– Mogło tak być, to znaczy samochód mógł być wykorzystywany rano w te dni przez prezydenta w związku z tym, że po południu i wieczorem w dni poprzedzające wspomniane w pytaniu, czyli 12 i 13 lipca, prezydent miał spotkania. Z pewnością nie korzystał wtedy – podobnie jak to często bywa w przypadku spotkań popołudniowych – z pomocy kierowcy, a sam kierował samochodem. 17 lipca – zgodnie z terminarzem – miał zaplanowany najpierw udział w spotkaniu autorskim z Mateuszem Pieniążkiem, potem w wystawie multimedialnej w PANS, a 18 lipca udział w spotkaniu z profesorem Jerzym Motylewiczem w Centrum Kulturalnym
– wyjaśnił W. Wołczyk.
W kwestii drugiego pytania odpowiedź brzmi następująco:
– Nie, nie był przez niego w tym dniu użytkowany. Natomiast mógł wieczorem tego dnia być zaparkowany w innym miejscu niż zwykle w związku z tym, że bezpośrednio ze swojego domu udał się innym samochodem służbowym z kierowcą o godzinie 13.30 do Krakowa, na spotkanie w Konsulacie Generalnym Stanów Zjednoczonych, a następnie do Krynicy, aby wziąć udział w odbywającym się tam forum. O wspomnianej w pytaniu godzinie 21 w tym dniu prezydent był więc już w Krynicy
– powiedział W. Wołczyk.
Czy wyjaśnienia magistratu są wystarczające? Niech Czytelnik oceni sam…
Autor: Mariusz Godos
Link do tekstu: Rozchwytywany „drapieżnik”. Pojazd służbowo-prywatny? Życie Podkarpackie
Dodaj komentarz