Platforma Obywatelska wspiera Andrzeja Sitnika. Fot. B.Sz.
Nie milkną echa siedleckiego sojuszu Platformy Obywatelskiej i Bezpartyjnych Siedlec. Nawet w samej PO jest wielu krytyków tego pomysłu.
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.
Władze PO twierdzą, że wspólne listy są potrzebne, żeby w Siedlcach wyborów nie wygrali kandydaci związani ze środowiskiem PiS. Natomiast niektórzy członkowie mówią, że umowa koalicyjna została przywieziona w teczce z Warszawy i że nikt nie pytał lokalnych działaczy o ich zdanie. Przewodniczący siedleckich struktur PO Krzysztof Chaberski nie odpowiedział nam na pytanie, czy decyzja była konsultowana z lokalnym środowiskiem.
Wiele zarzutów pada właśnie pod adresem Krzysztofa Chaberskiego, którego nazywano wręcz grabarzem siedleckiej PO. On odpiera zarzuty, twierdząc, że to dyskredytowanie go przez politycznych przeciwników.
Przez ostatnich 5 lat PO mocno krytykowała działania prezydenta Andrzeja Sitnika, zarzucając mu brak współpracy, arogancję i nieliczenie się z radnymi.
A teraz zmiana Panowie!
– Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku, podczas dyskusji na sesji, radny Tomasz Araszkiewicz z PO mówił, że w zasadzie Andrzej Sitnik nie różni się niczym w sprawowaniu władzy od swojego poprzednika, któremu zarzucał, że zadłużył miasto, nie remontuje szkół i nie słucha radnych – mówi Maciej Drabio, radny Lewicy. – Pół roku później, w grudniu 2023 roku, radni PO już nie byli tak krytyczni, bo podczas głosowania nad budżetem miasta nagle zmienili stanowisko, tłumacząc prezydenta Sitnika, że już nie jest taki zły. Myślę, że już wtedy musieli być po słowie.
Czy to oznacza, że z Andrzejem Sitnikiem da się dogadać?
– Jak widać, się da – śmieje się Maciej Drabio. – Ta decyzja to wynik kalkulacji politycznych, a nie zdrowego rozsądku. To po prostu biznes. Bezpartyjni poprą kandydaturę Krzysztofa Chaberskiego do Sejmiku, a PO poparła Sitnika, bo jest za słaba, żeby samodzielnie zrobić kampanię.
Członkowie PO krytykują jednak tę decyzję.
– Z nami, tu na dole, nikt o tym nie rozmawiał – mówi jeden z nich. – Wiem, że była ostra kłótnia w naszych szeregach, bo połowa nie zgadzała się na ten ruch. Dla mnie to strzał w stopę, bo wygraliśmy wybory parlamentarne, więc powinniśmy iść na tej fali, a tu sami się zwijamy. Ludzie pytają: co wy zrobiliście? A jak mam się tłumaczyć, skoro to nie nasza decyzja. Zresztą, na ogłoszenie koalicji z Sitnikiem poszli Chaberski i Araszkiewicz, ale uśmiechy do zdjęć też im słabo wychodziły.
Zapytaliśmy Krzysztofa Chaberskiego o powody takiego politycznego ruchu. – Taką decyzję podjęliśmy po przeprowadzeniu głębokich analiz wyborczych oraz badań sondażowych. Ich wyniki są jednoznaczne – twierdzi Krzysztof Chaberski, który odpowiedzi na pytania przysłał nam mailem. – Idziemy wspólnie, aby wygrać te wybory.
Pytaliśmy, skąd taka decyzja, skoro przez 5 lat PO skupiała się na krytyce prezydenta. Krzysztof Chaberski
zasłania się słowami, że „polityka jest sztuką możliwości” i że poparcia Andrzeja Sitnika „oczekują od nas siedleccy wyborcy.” – A my jesteśmy tu od tego, aby wypełniać ich wolę, a nie osobiste oczekiwania często byłych już członków naszej frakcji – odpowiedział.
– Żarty sobie robi? – śmieje się jeden z członków siedleckiej PO. – Nasi wyborcy oczekiwali, że wystawimy własnego kandydata, a nie poprzemy kogoś, kogo nasi radni krytykowali. Po prostu dostaną stołki i tyle. I położyli Platformę w Siedlcach, bo o nas tu niedługo zapomną. Krzysztof Chaberski ucieka również od odpowiedzi na pytanie, czy decyzja o koalicji z Bezpartyjnymi była konsultowana z lokalnymi członkami PO.
– Decyzja jest jedyną słuszną, jeśli nie chcemy dopuścić do powrotu PiS do władzy w Siedlcach – odpowiedział. – Bez wyborczej koalicji z Bezpartyjnymi Siedlcami to ryzyko mogło wzrosnąć. Idąc razem, mamy szansę na wygraną nawet w pierwszej turze.
To, że jest określany w tej chwili jako grabarz PO w Siedlcach, nazywa „sztubackimi epitetami” i formą dyskredytacji przez przeciwników politycznych.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w zamian za poparcie PO ma otrzymać stanowisko wiceprezydenta miasta. Do obsadzenia będą też zapewne stanowiska w miejskich spółkach. Tyle że podobne ustalenia były już po ostatnich wyborach, gdzie członkowie PO również przymierzali się do współrządzenia z Andrzejem Sitnikiem. Ostatecznie prezydent wycofał się z ustaleń, a PO została bez niczego.
Najważniejsze, że przeciwko PiS
Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, pytana o powody zawarcia koalicji z Bezpartyjnymi, odpowiada, że najważniejsze jest, aby władzy w Siedlcach nie przejęli ludzie związani z PiS-em. – My stawiamy na rozwój miasta, który jest zagrożony, bo władzę próbują przejąć ci, którzy przez ostatnich 8 lat o ten rozwój nie dbali – mówi posłanka. – Siedlcom potrzebne są inwestycje, a determinacja Andrzeja Sitnika i wsparcie jego działań ze strony KO przyda się w ubieganiu się o środki zewnętrzne.
Na pytanie o podział stanowisk po wyborach posłanka oburza się, że to pytanie raczej do członków PiS, chociaż my nie pytamy, jak PiS zamierza dzielić stanowiska, tylko jak to zrobią PO i Bezpartyjni. Posłanka zapytana o to, kto podjął decyzję o utworzeniu takiej koalicji, odpowiada, że prawdopodobnie stało się to na poziomie struktur wojewódzkich.
– Mam duże obawy, że siedleckie środowisko PO zostało zmuszone przez tych na górze do zawarcia
tej koalicji – mówi Maciej Nowak wiceprzewodniczący RM z PiS. – Oni zostali sprzedani przez swoich kolegów z Warszawy w imię wojny z PiS-em, a w tej wojnie zostanie poświęcona przyszłość naszego miasta, bo przecież radni PO w ciągu tej kadencji cały czas krytykowali prezydenta Sitnika, gdyż dobrze wiedzą, jak on działa. Gdy rozmawiam z kolegami z PO, są oburzeni tą koalicją. Mówią wprost: Czujemy się oszukani.
Link do tekstu: Teraz Sitnik dobry? Tygodnik Siedlecki
Dodaj komentarz