Pierwsza tura wyborów samorządowych już 7 kwietnia. Kampania wyborcza w Mysłowicach rozkręca się. Kandydaci na radnych i prezydenta stosują różne sposoby, by przekonać do siebie wyborców. Niektórzy robią to dość oryginalnie.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Na barierkach, płotach i ścianach

Standardem w każdej kampanii wyborczej są bannery i plakaty. Do widoku obwieszonych nimi barierek, ogrodzeń i słupów oświetleniowych już się przyzwyczailiśmy. W Mysłowicach tylko jeden komitet zapowiedział, że zamiast na obwieszanie miasta portretami swoich kandydatów, stawia na rozmowę i kontakt z wyborcami – to Alternatywa dla Mysłowic. Łukasz Prajer, lider tego komitetu i zarazem kandydat na prezydenta, skrytykował w mediach społecznościowych kandydatów z innych list, którzy powiesili bannery na ogrodzeniu jednego z miejskich boisk sportowych. W minioną sobotę, pod wpływem silnych podmuchów wiatru, ogrodzenie przewróciło się.

„To, że z płotu zrobiono sobie wielką wystawę bannerów, nie myśląc o tym, że podczas wiatru zadziałają jak żagiel jest zdumiewające… Kandydaci ewidentnie swoimi działaniami stworzyli realne zagrożenie i zniszczyli mienie publiczne. A podobno tak bardzo zależy im na mieście. Ale równie zadziwiający jest fakt, że niektóre osoby, zamiast działać i poinformować odpowiednie służby uciekły od odpowiedzialności, w popłochu zrywając swoje bannery” (pisownia oryginalna) – komentuje na Facebooku Prajer.

Nowością w Mysłowicach jest jednak w tym roku możliwość wynajęcia powierzchni reklamowej na elewacjach gminnych budynków. Stawka za umieszczenie reklamy: 22 zł netto za metr kw., w przypadku wynajmu większej liczby ścian można negocjować cenę. Do 13 marca z tej formy prowadzenia kampanii skorzystały dwa komitety wyborcze.

– Aktualnie powierzenie reklamowe są wynajmowane przez Stowarzyszenie Wspólnie dla Mysłowic (działające na rzecz KWW Dariusza Wójtowicza – Wspólnie dla Mysłowic) oraz przez agencję reklamową Etalon Group Przemysław Kondziałka (działającą na rzecz KKW Koalicja Obywatelska) – informuje dyrektor Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej w Mysłowicach Małgorzata Książek-Grelewicz. Oba komitety wynajęły łącznie 261 metrów kw. powierzchni.

Tatuaże, rzeżucha, psy i koty

Niektórzy kandydaci postawili na działania niestandardowe. Na szczęście nie tak drastyczne i skrajne jak Grzegorz Osyra, który w 2003 roku sfingował napad na siebie samego, by na fali współczucia zyskać poparcie wyborców. Rana zadana przez nożownika, który miał zaatakować kandydata na prezydenta Mysłowic, okazała się nacięciem od skalpela, które w porozumieniu z Osyrą wykonał jego kolega chirurg.

W tej kampanii nieszablonowy sposób na zwrócenie na siebie uwagi wybrali Gabriela Styrkowicz, Łukasz Prajer i Marcin Ziółkowski (Alternatywa dla Mysłowic). Otóż 4 marca wytatuowali sobie na przedramionach… logo Mysłowic. „Bo chcemy mieć Mysłowice jak najbliżej siebie, do końca życia. Chcemy, aby to logo, na które będziemy patrzeć każdego dnia, przypominało nam o tym, że mamy służyć Mysłowicom i dbać o nasze miasto!” – tak tłumaczą w mediach społecznościowych swoją decyzję.

Inni kandydaci sięgają po nietypowe gadżety lub próbują ocieplić wizerunek, wykorzystując swoich czworonożnych pupili. W sąsiednim Chełmie Śląskim kandydatka na wójta Ewa Grudniok rozdawała mieszkańcom nasiona rzeżuchy opatrzone życzeniami wielkanocnymi i swoim zdjęciem. W Mysłowicach Sandra Jędrzejas, startująca do rady miasta z komitetu Dariusza Wójtowicza – Wspólnie dla Mysłowic, na plakacie wyborczym pozuje z psem.

„Moja kotka prosi o głosy dla mnie” – zachęca z kolei Daniel Jacent, kandydat na radnego z PiS, publikując na Facebooku zdjęcie swojego kota.

Publikują, relacjonują, pokazują

Facebook należy do najpopularniejszych social mediów w Polsce. Według raportu IAB do lutego 2023 r. liczba polskich użytkowników tego serwisu przekroczyła 23 miliony, co stanowi 70 proc. internautów w Polsce. Z popularności tej platformy dużo chętniej i częściej niż w 2018 r. korzystają teraz kandydaci w wyborach samorządowych. Konta na Facebooku mają wszyscy kandydaci na prezydenta Mysłowic, wykorzystując je – bardziej lub mniej sprawnie – do autopromocji. Najmłodszą stażem użytkowniczką serwisu jest Jolanta Tucharz-Sablik (Trzecia Droga); Bernard Pastuszka (Razem dla Mysłowic) po dłuższym milczeniu uaktywnił się w lutym tego roku. Gdyby jednak o wyniku wyborów decydowała aktywność kandydatów na Facebooku, największe szanse na wygraną mieliby obecny prezydent Dariusz Wójtowicz (19 tys. obserwujących, 79 postów opublikowanych w marcu), Dorota Konieczny-Simela (2,3 tys. obserwujących, 67 postów), Jolanta Tucharz-Sablik (168 znajomych i 78 postów,) i Łukasz Prajer (757 obserwujących, 44 posty).

Wójtowicz swój profil „Dariusz Wójtowicz – Prezydent Mysłowic” wykorzystuje do promowania nie tylko siebie, ale także kandydatów do rady miasta ze swojego ugrupowania. Zamieszcza na nim również informacje o miejskich wydarzeniach i inwestycjach. Istniejąca od kilku lat strona jest opatrzona informacją, że odpowiada za nią jego komitet wyborczy. – Prowadzi ją prezydent, my nie – powiedziała nam rzecznik prasowy Urzędu Miasta Mysłowice Anna Górny zapytana o to, czy jest to strona miejska prowadzona przez urzędników.

U Doroty Konieczny-Simeli, poza zaproszeniami na spotkania z mieszkańcami i zdjęciowymi relacjami z tychże, znajdziemy m.in. rolki (czyli krótkie materiały video) i posty odnoszące się do życia prywatnego – filmy i zdjęcia z mężem i dziećmi.

Jolanta Tucharz-Sablik stawia na rolki i relacjonujące spotkania z mieszkańcami i promujące swoich kandydatów do rady miasta. Łukasz Prajer publikuje m.in. filmy video, w których opowiada o sobie, odpowiada na pytania mieszkańców, mówi o swoim pomyśle na Mysłowice.

Wszystkich ich łączy jedno – w swoich postach, relacjach, rolkach pokazują się jako ludzie z pasjami, przyjaźni mieszkańcom, kochający miasto, otwarci na rozmowy i spotkania.

Porządkują, sprzątają, sadzą

W tym roku wybory samorządowe, z powodu przedłużonej kadencji, wyjątkowo odbędą się wczesną wiosną. Mnożą się więc akcje porządkowania terenów zielonych z udziałem kandydatów.

15 marca za sprzątanie w dzielnicy Larysz-Hajdowizna zabrał się Dariusz Wójtowicz, kandydaci z jego listy wyborczej i sympatycy. Tydzień wcześniej sprzątali i malowali ławki w dzielnicy Janów. 17 marca kandydat na prezydenta Mysłowic Robert Patałąg (Projekt Mysłowice) porządkował tereny przy stawie Hubertus. W miniony weekend również Dorotę Konieczny-Simelę kandydującą na prezydenta z listy Koalicji Obywatelskiej można było spotkać w grupie osób sprzątających las na Ćmoku.

23 marca w sąsiedztwie Lasku Janowskiego członkowie Rady Dzielnicy Janów Miejski-Ćmok razem z kandydatami do rady miasta z Trzeciej Drogi posadzili młode drzewka. Rada dzielnicy, mieszkańcy, w tym działacze Trzeciej Drogi, od kilku lat regularnie porządkują Lasek Janowski, ale tym razem nie obeszło się bez zgrzytów. Rafał Słabosz, przewodniczący rady dzielnicy zarzucił prezydentowi Wójtowiczowi i jego zwolennikom, że „podpięli się” pod akcję zorganizowaną przez dzielnicowych działaczy.

„Nie potrafię zrozumieć tylko jednej rzeczy. Skąd w ostatnim momencie bez konsultacji z mieszkańcami oraz organizatorem akcji Rada Dzielnicy Janów Miejski – Ćmok, podpiął się do niej drugi współorganizator, który zakupił drugi szpaler drzew. Oczywiście są większe i dorodniejsze, niż te zakupione przez mieszkańców. Nie byłoby w tym nic złego, ale gdyby zapytał to może ktoś kompetentny podpowiedziałby, że drugi szpaler jest zasadzony w zbyt małej odległości od tego wytyczonego przez mieszkańców, ze względu na rozpiętość gałęzi. Ale może nie chodzi o to kto, co, jak i z kim. Ważne, że prezydent Dariusz Wójtowicz mógł przyjechać i zrobić sobie zdjęcie” (pisownia oryginalna) – komentuje w mediach społecznościowych uczestnik akcji Rafał Słabosz z rady dzielnicy, zarazem kandydat na radnego z listy Koalicji Obywatelskiej.

Ile mogą wydać na kampanię?

Kwoty, jakie poszczególne komitety mogą wydać na kampanię wyborczą, określa Kodeks wyborczy. Limity wydatków obowiązują zarówno dla wyborów do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw, jak i dla wyborów wójta, burmistrza, prezydenta.

I tak w wyborach do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw limit wydatków oblicza się, mnożąc kwotę przypadającą na jeden mandat radnego przez liczbę mandatów przypadających na okręg lub okręgi, w których komitet wyborczy zarejestrował kandydatów (bez względu na liczbę zgłoszonych kandydatów). W wyborach do rady miasta w miastach na prawach powiatu – takim miastem są Mysłowice – kwota przypadająca na jeden mandat radnego wynosi 4838,99 zł. To oznacza, że komitety, które zarejestrowały kandydatów na radnych Rady Miasta Mysłowice (wszystkie siedem komitetów mają kandydatów we wszystkich czterech okręgach), mogą wydać ma kampanię po 111 296,77 zł.

18 marca minister finansów przedstawił projekt rozporządzenia w sprawie podwyższenia kwoty przypadającej na jeden mandat radnego przy ustalaniu limitu wydatków komitetów wyborczych w wyborach do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego. Jeżeli rozporządzenie wejdzie w życie przed wyborami, to limit na jeden mandat radnego wzrośnie o 6,5 proc. Ma to związek ze wzrostem cen towarów i usług konsumpcyjnych w IV kwartale 2023 r. w stosunku do IV kwartału 2022 r. W przypadku wyborów do rady miasta w miastach na prawach powiatu, będzie to kwota 5153,52 zł.

Z kolei limit wydatków związanych z prowadzeniem kampanii wyborczej kandydata na wójta w gminach takich jak Mysłowice (do 500 tys. mieszkańców) ustala się, mnożąc liczbę mieszkańców (według stanu na koniec roku poprzedzającego rok wyborczy) przez 60 groszy. Według danych Państwowej Komisji Wyborczej Mysłowice liczą 66 237 mieszkańców – co daje limit wydatków na kandydata w wysokości 39 742,2 zł.

A. Starmach

Link do tekstu: Jak się wyróżnić w tłumie kandydatów? Co Tydzień Mysłowice