ctmyslowice.pl – Dwie kampanie wiceprezydenta

Wiceprezydent Mysłowic i jednocześnie kandydat do Sejmu reklamuje swoje miejskie dokonania na bilbordach za publiczne pieniądze. Kontrowersje budzi fakt, że ta jego kampania zbiegła się z kampanią wyborczą do parlamentu – i w obu promuje się takim samym hasłem.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

Mateusz Targoś jest drugim zastępcą prezydenta Mysłowic od marca 2021 roku. Wcześniej był radnym Rady Miasta Piekary Śląskie, członkiem Klubu Radnych Prawo i Sprawiedliwość, doradcą wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka. Prowadził również zajęcia z marketingu politycznego ze studentami Uniwersytetu Śląskiego, zatem znajomość zasad kreowania wizerunku wśród wyborców nie jest mu obca.

2 września Mateusz Targoś ogłosił, że kandyduje do Sejmu z listy PiS. Dwa dni później na kilkunastu miejskich bilbordach pojawiły się plakaty z wizerunkiem wiceprezydenta i rzucającym się w oczy hasłem „Wszystko jest możliwe”. Takim hasłem Targoś promuje się w materiałach wyborczych finansowanych ze środków Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość – ale plakaty, które mieszkańcy Mysłowic zobaczyli 4 września, bynajmniej nie dotyczą kampanii parlamentarnej. Otóż Mateusz Targoś wraz z pierwszym wiceprezydentem Wojciechem Chmielem chwalą się na nich dotacjami zdobytymi na inwestycje w mieście – m.in. na remonty kamienic i dróg czy budowę zadaszonego boiska dla zespołu szkół specjalnych.

Mieszkańcy nie dali się nabrać

O pojawieniu się bilbordów z wiceprezydentami szybko powiadomili nas czytelnicy, których zdaniem – tu cytujemy – „ktoś chce zrobić mieszkańców Mysłowic w konia”. Na rozwieszenie takich promocyjnych bilbordów akurat w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu zareagował m.in. Andrzej Kozłowski, członek Rady Dzielnicy Brzęczkowice-Słupna, który wysłał do urzędu miasta pytania dotyczące tej akcji Targosia i Chmiela.

„W odpowiedzi na liczne pytania dotyczące realizowanych przez miasto Mysłowice inwestycji oraz pozyskanych na ten cel środków finansowych, podjęta została decyzja o uruchomieniu kampanii informacyjnej w tym zakresie” – czytamy w wyjaśnieniach, które Kozłowski dostał od kierowniczki Kancelarii Prezydenta Miasta Aleksandry Kamińskiej i opublikował w mediach społecznościowych. I dalej: „Jednym z elementów przedmiotowego projektu jest wykorzystanie billboardów miejskich. Obecnie przygotowywane są również następne jej części, m.in. z wykorzystaniem social mediów. Informowanie o działalności władz danego samorządu jest zjawiskiem powszechnie praktykowanym, a ponadto jest działaniem pożądanym przez samych mieszkańców”. Kamińska pisze też, że „wykorzystanie wizerunków włodarzy miast przy przekazywaniu informacji dotyczących wykorzystania środków publicznych” jest naturalne.

Ile nas to kosztowało?

Wysłaliśmy do magistratu pytania o koszt druku plakatów i ich umieszczenia na tablicach reklamowych. Odpowiedź przyszła po 23 dniach, 27 września.

„Informuję, że do przedmiotowej kampanii informacyjnej zostało wykorzystanych 15 szt. billboardów z 18 szt. będących na stanie Miasta Mysłowice. Koszt wydruku i obklejenia jednego billboardu wynosi 600 zł netto, jednakże przy wydruku większej ilości billboardów cena ulega zmianie i naliczany jest rabat. Zgodnie z zawartą umową koszt netto za sztukę w przypadku zamówienia od 9 bilbordów wynosi 460 zł” – napisała w odpowiedzi Anna Górny z Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Mysłowice.

Jak łatwo policzyć, na kampanię wiceprezydentów uruchomioną w trakcie kampanii parlamentarnej miasto wydało 6900 zł netto. Tak więc te pieniądze – mimo że Targoś startuje do Sejmu i jest kandydatem PiS – nie będą wliczone do limitu, jaki na kampanię swoich kandydatów ma w tym roku Komitet Wyborczy PiS (38,8 mln zł) i nie zostaną rozliczone przez Państwową Komisję Wyborczą.

„Nie jest to akcja wyborcza”

Mateusz Targoś odmówił nam komentarza na temat udziału w akcji informacyjnej rozpoczętej akurat podczas kampanii parlamentarnej. Głos w sprawie, w imieniu swojego zastępcy, zabrał publicznie prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz. 28 września podczas sesji Rady Miasta Mysłowice pytania na temat akcji bilboardowej zadał Mateuszowi Targosiowi radny Wiesław Tomanek z klubu KO. – Panie prezydencie, chciałem się dowiedzieć, ile kosztowała pańska kampania wyborcza na bilbordach miejskich. Czy to było z pana prywatnych pieniędzy, czy robi pan sobie kampanię za miejskie pieniądze?

– Jeżeli chodzi o bilbordy miejskie, staramy się promować wszystkie rzeczy, które robimy do tej pory, pokazywać ludziom z jak najlepszej strony. Nie jest to akcja wyborcza, można ją w trakcie kampanii wyborczej interpretować, jak się chce. Ja nie będę się tutaj wykłócał, przekazuję suchą informację – tłumaczył Dariusz Wójtowicz. – Kolejna rzecz: pamiętamy, jak na koszt miasta były wysyłane listy przez poprzedniego prezydenta do mieszkańców. To była akcja wyborcza, to były wybory w 2015 roku robione na koszt podatnika – dodał.

Bilbordowa akcja wiceprezydenta miasta wzbudza jednak kontrowersje wśród mieszkańców Mysłowic. W przypadku wątpliwości dotyczących kampanii wyborczej każdy wyborca może zgłosić to do sądu w trybie wyborczym lub powiadomić policję – usłyszeliśmy w katowickiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego.

Link do tekstu: Dwie kampanie wiceprezydenta Co Tydzień Mysłowice

Tagi :

Materiały

Udostępnij