Lato w pełni, a nowa kadencja samorządów niemal za pasem. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy starosta, wójtowie i burmistrzowie z naszego regionu mają zaległości w wybieraniu urlopów… I okazało się, że rekordziści skumulowali niemal całoroczny, zeszłoroczny urlop!
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.
Zgodnie z Kodeksem pracy, pracownicy w trakcie zatrudnienia mają prawo do corocznego urlopu wypoczynkowego. Ten zapis dotyczy oczywiście także wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. Teoretycznie z przysługujących dni wolnych należy korzystać na bieżąco. W wyjątkowych sytuacjach prawo zezwala, aby zaległości „odrobić” do 30 września następnego roku. Sęk w tym, że część samorządowców nie kwapi się do korzystania z czasu wolnego. Skala problemu „zapracowanych” władz była i jest olbrzymia. Mało powiedzieć, że w kadencji 2010-2014 dziesięcioro samorządowców z powiatu cieszyńskiego „zaoszczędziło” w sumie 204 dni urlopu, za który później w ramach ekwiwalentu skasowali – bagatela 104 060,66 zł (pisaliśmy o tym na naszych łamach na początku 2015 roku).
W kadencji w latach 2014-2018 roku nie było lepiej. Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy w trakcie 740 inspekcji przeprowadzonych w okresie od 1 stycznia do 20 września 2018 roku stwierdzili łącznie 12 364 dni zaległości urlopowych marszałków, starostów, wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz ich zastępców. To średnio daje niemal 24 dni na osobę!
Urlopów żal, bo liczy się szmal?
Trzeba zaznaczyć, że kontrole PIP nie objęły wszystkich samorządowców. Jednak dane ujawnione przez inspektorów były alarmujące. W sumie bowiem problem dotyczył 522 osób, w tym 223 wójtów, 103 burmistrzów, 59 zastępców burmistrzów, 41 starostów, 38 zastępców wójtów, 22 wicestarostów, 17 zastępców prezydentów miast, 13 prezydentów miast oraz 3 marszałków województw i 3 wicemarszałków. Jak poinformował wówczas główny inspektor pracy, jeden z burmistrzów w Wielkopolsce nie wykorzystał 78 dni urlopu w latach 2014-2016.
Taka kumulacja urlopów ma swoje konsekwencje dla samorządowych budżetów. Zgodnie z przepisami Ustawy o pracownikach samorządowych, ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop może być wypłacony wyłącznie w sytuacji ustania stosunku pracy, na przykład po przegranych wyborach. Rekordziści z publicznych pieniędzy pobrali nawet kilka dodatkowych pensji. W 2015 roku „Głos Ziemi Cieszyńskiej” donosił, że w kadencji 2010-2014 samorządowcy mieli od 8 do 41 dni niewykorzystanego urlopu! Między innymi Jerzy Nogowczyk (były starosta) zainkasował 16 835 zł ekwiwalentu za 29 dni zaległego urlopu, Jerzy Pilch (były wicestarosta, obecnie wójt gminy Brenna) 12 674 zł za 24 dni urlopu, Iwona Szarek (była wójt Brennej) 10 913 zł za 22 dni, Karol Folwarczny (były wójt Hażlacha) 12 494,56 zł za 26 dni urlopu. Rekordzistką była Elżbieta Dubiańska-Przemyk (była wójt Chybia), która za 41 dni urlopu otrzymała 19 412 zł.
W 2019 roku regionalne izby obrachunkowe postanowiły przyjrzeć się problemowi kumulowania urlopów przez samorządowców i konieczności wypłat ekwiwalentów. W sumie przeprowadzono 576 kontroli w samorządach. I okazało się, że na przestrzeni trzech lat problem dotyczył 348 osób. Na koniec poprzedniej kadencji otrzymały one w związku z tym ekwiwalenty na łączną kwotę blisko 5 mln zł. Jeden z wójtów w województwie podlaskim za 90 dni wolnego otrzymał ponad… 52 tys. zł ekwiwalentu.
Dlatego nie czekając do końca obecnej kadencji, postanowiliśmy sprawdzić, czy problem kumulowania urlopów dotyczy także obecnej kadencji samorządowców w powiecie cieszyńskim. Zwłaszcza że inspekcje pracy już zaapelowały do włodarzy, aby przed wyborami nie gromadzili zaległych dni wolnych.
Pytamy „naszych” włodarzy
1 czerwca zapytaliśmy w miastach i gminach naszego regionu o zaległe urlopy ścisłego kierownictwa urzędu. Zaznaczyć należy, że z uwagi na różny czas odpowiedzi ze strony samorządów oraz konieczność przygotowania artykułu dane pochodzą z czerwca tego roku i mogły już ulec zmianie. Jednak do rzeczy.
Zgodnie z informacją od Sylwii Pieczonki (otrzymaliśmy ją 20 czerwca), rzeczniczki prasowej Starostwa Powiatowego w Cieszynie, starosta Mieczysław Szczurek ma 2 dni zaległego urlopu, a jego zastępczyni 7. Natomiast ani sekretarz powiatu, ani skarbnik nie mają zaległego urlopu. W przypadku Cieszyna (stan na 7 czerwca) burmistrz miasta Gabriela Staszkiewicz miała 65 godzin niewykorzystanego czasu wolnego. Krzysztof Kasztura, jej zastępca, wykorzystał cały urlop, natomiast Przemysław Major, drugi zastępca, miał 55 godzin zaległego urlopu. W przypadku skarbnika liczba godzin niewykorzystanego urlopu sięgnęła 98, a sekretarza 151 (w przeliczeniu na 8-godzinny dzień pracy daje to przeszło 18 dni).
W Ustroniu (stan na 15 czerwca) burmistrz Przemysław Korcz ma 14 dni zaległego urlopu, a sekretarz 10. Natomiast ustroński skarbnik wolne przysługujące mu za 2022 rok wykorzystał już w pełni. W Strumieniu (stan na 30 maja) burmistrz Anna Grygierek miała 25 dni zaległego urlopu, jej zastępczyni 5, a sekretarz 15. – Przewiduje się, że zaległy urlop zostanie wykorzystany do końca obecnej kadencji – podkreśliła w odpowiedzi Anna Grygierek.
W Skoczowie burmistrz Mirosław Sitko ma do wykorzystania 21 dni i 2 godziny zaległego urlopu (stan na 13 czerwca). Jego zastępca ma o dzień więcej. Z kolei skarbnik może jeszcze wypocząć 8 dni i 7 godzin. Sekretarz gminy Skoczów wykorzystał swój urlop w pełni. – Cały zaległy urlop zostanie wybrany do końca września. Burmistrz udaje się na urlop w lipcu, a zastępca burmistrza na przełomie lipca i sierpnia – informuje Tomasz Kosyk, naczelnik skoczowskiego Wydziału Promocji. W Wiśle (stan na 12 lipca) burmistrz ma jeszcze 22 dni zaległego urlopu, a sekretarz 20. – Biorąc pod uwagę plany urlopów na dany rok, urlopy te sukcesywnie są i będą wykorzystane – zapewnia Sylwester Foltyn, sekretarz Wisły.
Jeśli chodzi o gminy to w Brennej (stan na 5 czerwca) wójt Jerzy Pilch ma dzień zaległego urlopu, jego zastępca 8. Natomiast skarbnik i sekretarz wykorzystali przysługujący im urlop w pełni. W Chybiu ścisłe kierownictwo urzędu nie ma zaległości urlopowych. Jak podkreślił wójt Janusz Żydek, skrupulatnie tego samorząd pilnuje. Wójt gminy Dębowiec Tomasz Branny ma 6 dni zaległego urlopu (odpowiedź przesłana 8 czerwca), jego zastępca 2. Sekretarz i skarbnik urlop wykorzystali w całości.
W Goleszowie wójt gminy Sylwia Cieślar ma 45 dni niewykorzystanego urlopu. Jej zastępcy zostały 3 dni, sekretarzowi dzień, a skarbnikowi – 15. Jak wyjaśnia Urząd Gminy Goleszów, liczba dni urlopu wójt Sylwii Cieślar związana jest z okresem ciąży oraz urlopem macierzyńskim. W przypadku gminy Hażlach wójt Grzegorz Sikorski wykorzystał przysługujące mu dni wolne (odpowiedź z 14 czerwca). Z kolei sekretarz gminy Hażlach ma 17 dni zaległego urlopu, a skarbnik 11. Jeśli chodzi o gminę Istebna to wójt Łucja Michałek-Chudecka i jej zastępca mają po 9 dni zaległego urlopu (stan na 13 czerwca). Skarbnik gminy „nazbierała” 27 dni zaległego urlopu, a sekretarz 10. W przypadku gminy Zebrzydowice wójt Andrzej Kondziołka nie wykorzystał w 2022 roku 17 dni urlopu, jego zastępca 8, sekretarz 5, a skarbnik 2 (odpowiedź z 2 czerwca).
Dlaczego tak się dzieje, że samorządowcy mają aż tyle wolnego? Otóż kartę urlopową powinien podpisać pracodawca. W przypadku samorządowców trudno jednak mówić stricte o osobie pracodawcy. Według przepisów, czynności z zakresu prawa pracy wobec wójta, burmistrza, prezydenta miasta związane z nawiązywaniem i rozwiązywaniem stosunku pracy wykonuje przewodniczący rady gminy czy miasta. Natomiast pozostałymi – także związanymi z udzielaniem urlopu – zajmuje się wyznaczona przez wójta/burmistrza osoba lub sekretarz. Dochodzi jednak wówczas do swoistego paradoksu, bowiem podwładny… ma obowiązek wysłać swojego szefa na urlop.
Można jedynie sugerować
– Trzeba także pamiętać, że charakterystyka pracy burmistrza, tj. odpowiedzialność oraz konieczność dyspozycyjności i dostępności dla mieszkańców powodują, że często brak jest możliwości wybrania urlopu we wcześniej zaplanowanym terminie. Przepisy wprowadziły dosyć „przewrotne” rozwiązanie wskazujące osobę, która ma udzielać burmistrzowi urlopu. Otóż, zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych, czynności te zostały przypisane sekretarzowi gminy. A zatem stosując pragmatykę zawodową pracowników samorządowych należy stwierdzić, że to podwładny udziela urlopu przełożonemu. Konstrukcja dosyć przewrotna, ale patrząc z drugiej strony, chyba w strukturze każdego urzędu nie ma możliwości innego rozwiązania, bo przecież wójt/burmistrz jest kierownikiem urzędu, a zatem przełożonym wszystkich pracowników. Jeśli chodzi o Urząd Miejski w Wiśle, to humorystycznie rzecz ujmując, jako sekretarz i podwładny nie mogę oczywiście wydawać burmistrzowi poleceń, ale wypracowaliśmy taki model działania, w ramach którego burmistrz wsłuchuje się w sugestie i prośby sekretarza w tym zakresie. Muszę przyznać, że do tej pory model ten funkcjonuje dobrze – komentuje Sylwester Foltyn, sekretarz Wisły.
Katarzyna Lindert-Kuligowska
Link do tekstu: Cieszyńskie: Szefie, idź na urlop, czyli o naszej “zapracowanej” władzy Głos Ziemi Cieszyńskiej