„O głuchym się nie słyszy” Łukasz Opłatek, Aktualności Lokalne
Wolałbyś być głuchy czy niewidomy? – pyta Katarzyna Jabłońska, tłumaczka języka migowego, wnuczka niesłyszących dziadków.
Dlaczego nie należy używać słowa głuchoniemy? To określenie jest obraźliwe?
Wyraz głuchoniemy jest passe. Nie mówimy tak, bo głusi mają głos. Mają swoje prawa. Przecież mówią, tyle że za pomocą rąk, gestów. Do takich osób zwracamy się mówiąc „Głuchy”. Dlaczego z wielkiej litery? Bo mają odrębną kulturę, język z osobną gramatyką, mają swoją tożsamość, natomiast „głuchy” pisany małą literą dotyczy tylko sfery medycznej, jako utraty słuchu.
Języków migowych na świecie jest ok. 300. O migowym mówi się, że jest naturalny.
Tak, bo jest oparty na gestach życia codziennego. Założę się, że pan też potrafi trochę migać, a nawet o tym nie wie. Migając posługujemy się zarówno alfabetem języka migowego (daktylografią), jak i układem przestrzennym dłoni, palców, które odpowiadają poszczególnym wyrazom (ideografią). Niemal w każdym państwie jest inny język migowy.
Niektóre znacznie się od siebie różnią. Na przykład Głusi z USA łatwiej porozumieją się z mieszkańcami Ameryki Południowej niż z bliskiej im językowo Anglii.
Co ciekawe, nawet w Polsce język migowy różni się w zależności do regionu, z którego pochodzi Głuchy. Funkcjonują gwary, bo język migowy jest odzwierciedleniem języka fonicznego. To, że Polska była pod zaborami miało wpływ na rozwój języka.
To prawda, że Głusi Polacy nie znają polskiego?
Uczą się języka polskiego, ale pozbawieni możliwości odbioru słuchowego mają ogromne trudności z jego poznaniem. Musimy zdać sobie sprawę, że język foniczny jest dla Głuchego językiem obcym. Migowy jest prostszy. Nie odmienia słów przez przypadki czy osoby, lecz fonicznie dodaje końcówki.
Ludziom słyszącym wydaje się, że kartka i długopis załatwią sprawę w kontakcie z Głuchym, a to nieprawda.
Stereotyp głosi, że Głuchy nie potrafi pisać i czytać, co nie jest prawdą, jednak sporo niesłyszących naprawdę tego nie umie.
Głusi uczą się języka polskiego, ale tekst pisany jest dla nich niezrozumiały ze względu na inną gramatykę niż ta stosowana w migowym. Problem leży w braku dwujęzyczności w szkołach dla niesłyszących. Tworzy się bariera językowa. Podam przykład. W języku fonicznym zapytam: Czy w dniu wczorajszym byłeś u lekarza? A Głuchego zapytam: Ty lekarz wczoraj było?
Głusi omijają przyimki, zaimki. Nie pytają: Czy byłeś w domu? Tylko: Ty dom? Szyk zdania w języku migowym jest inny niż w języku fonicznym.
Znajomość języka ojczystego przez Głuchego zależy od poziomu jego wykształcenia, od tego, czy stracił słuch, czy urodził się tzw. czystym głuchym, niesłyszącym od urodzenia albo czy nosi aparaty słuchowe.
Kolejny stereotypem jest pewnik, że Głuchy odczytuje z ruchu warg, więc wystarczy mówić wyraźnie. Nic bardziej mylnego. Taką umiejętność posiada 10-15% Głuchych. Spróbujmy oglądać wiadomości z wyłączonym dźwiękiem… Po pierwsze jest to bardzo męczące, ciągłe skupianie swojej uwagi na ustach, a po drugie wystarczy że dziennikarz ma wąsy albo brodę i już przekaz nie jest „czysty”.
Mówi Pani o uproszczeniach w języku, tymczasem migowy może liczyć do 15 tys. znaków i można nim wyrazić pojęcia złożone, fachowe, abstrakcyjne…
Język migowy jest językiem żywym i wciąż powstają nowe gesty. Kiedyś nie było np. facebooka, teraz jest, więc i mamy znak w języku migowym określającym Facebook. W Polsce obowiązują dwa rodzaje migowego: PJM – Polski Język Migowy i SJM – System Języka Miganego. W Systemie tłumaczymy każdy wyraz, jeden do jednego. Oparty jest na gramatyce języka fonicznego, a w PJM jest naturalnym językiem Głuchych, w którym bardzo ważne jest wykorzystywanie przestrzeni.
Jakie bariery napotykają na co dzień Głusi?
Często pytam kursantów: wolisz nie słyszeć, czy nie widzieć? 90% z nich odpowiada, że nie słyszeć. A tymczasem to brak słuchu powoduje większe spustoszenie w życiu i wykluczenie społeczne. Głuchy nie bierze udziału w dyskusjach na co dzień, wiadomości są w minimalnym stopniu tłumaczone na język migowy…
Nie czyta gazet…
Czyta, ale gazety nie są przystosowane gramatycznie dla Głuchych. Tak jak napisy w filmach w tv. One owszem pomagają, ale osobom, które niedosłyszą, a nie Głuchym, Nie słyszy nawet, czy go sąsiadka obgaduje. Osoba, która nie widzi ma tylko albo aż problemy z poruszaniem się, ale poza tym może brać udział w życiu społecznym. Natomiast Głusi mają problemy wszędzie. Jak można zablokować kartę w banku? Tylko za pomocą infolinii…
Skoro Pani o tym mówi, to warto zaznaczyć, że głusi używają telefonów.
Służą im do tego specjalne aplikacje, jest messenger, jest Facebook. W ogóle internet jest dla Głuchych zbawieniem.
Co do edukacji, to warto wiedzieć, że Głusi kształcą się, kończą studia. Oczywiście jesteśmy sto lat za Ameryką, gdzie każdy Głuchy ma swojego tłumacza na zajęciach
Kiedyś wśród Głuchych popularne były trzy zawody: stolarz, ślusarz i krawcowa. Dziś modne są kierunki informatyczne, bo praca przy komputerze nie wymaga kontaktu werbalnego z drugą osobą. Głuchy może robić niemal wszystko, poza pracą na wysokości (ze względu na zaburzenia pracy błędnika) i w hałasie. A jeżeli ma pracować w hałasie, to musi mieć zapewniony zestaw ochrony słuchu.
Osoba niesłysząca ma uboższy zapis świata, bo przyjmuje bodźce tylko wzrokiem, czyli uczy się mniej?
Głusi pozbawieni jednego zmysłu, mają wyostrzone inne. Są świetnymi obserwatorami. Zawsze wyczują z naszego zachowania czy np. kłamiemy. Osoby, które kończą studia na pewno mają implanty i aparaty słuchowe, którymi wspomagają swój słuch. Aparaty te mają podbijać dźwięk, który do nich dociera.
Obalmy tu kolejny mit mówiący o tym, że aparat słuchowy jest dla niedosłyszącego tym, czym okulary dla niedowidzącego – zakładasz i od razu jest lepiej.
Niestety tak nie jest. Kiedy stoję przodem do Głuchego, który ma aparaty i mówię powoli i wyraźnie, to może i zrozumie. Gdy jednak stanę tyłem, to będzie mieć zaburzone źródło dźwięku i mnie nie zrozumie. A nie daj Boże dojdzie do tego jakiś hałas. To jak z rozmowami w szkole na przerwie.
Przeczytałem historię kobiety, która nosiła aparat słuchowy, który jej pomagał, ale po zmianie na inny model przestała słyszeć. Tłumaczyła, że jej mózg był nastawiony na inny odbiór. To możliwe?
Niektórzy Głusi nie chcą aparatów słuchowych, bo bolą ich od nich głowy. Płynie od nich zbyt wiele bodźców… Aparat działałby idealnie, gdyby Głuchy był zamknięty w jakimś pomieszczeniu, odizolowany, a ilość bodźców była dawkowana. Tymczasem Głuchy dostaje aparat, wychodzi na dwór i przeżywa szok. Nie potrafi się w tej kakofonii dźwięków odnaleźć.
Tłumaczy języka migowego jest niewielu, gdy więc Głuchy chce załatwić coś w urzędzie, to musi się umówić, a urząd w ciągu trzech dni zorganizuje pomoc np. pani.
Jest nas bardzo mało. Certyfikowanych tłumaczy świadczących pomoc Głuchym w województwie wielkopolskim jest zaledwie dwudziestu dziewięciu. Nie mogę być wszędzie, bywa więc, że Głuchy będący u lekarza dzwoni do mnie, wybiera połączenie wideo i prosi o pomoc.
To może wydać się śmieszne, ale w urzędzie, który ma obowiązek zorganizować Głuchemu tłumacza, zdarza się komunikat, że Głuchy ma zgłosić taką potrzebę pod numerem telefonu… Najczęściej więc Głusi załatwiają takie sprawy z członkiem rodziny lub osobą, którą dobrze znają.
Jedna z osób niesłyszących stwierdziła w wywiadzie, że słowo głuchy brzmi niepokojąco podobnie do słowa głupi. Tak też czasem Głusi są w społeczeństwie odbierani.
Głuchy nie znaczy głupi. Użył pan słowa wywiad, które skojarzyło mi się z wywiadówką. Mój tata opowiadał, że jako najstarsze dziecko w rodzinie, mające Głuchych rodziców chcąc nie chcąc był ich tłumaczem. Tłumaczył śluby, pogrzeby, sprawy w urzędach swoich rodziców i ich niesłyszących znajomych. To samo było na wywiadówkach.
Zdrowe dziecko w głuchym domu musi szybko dorosnąć i zdarza się, że pięciolatek pomaga mamie podczas wizyty u ginekologa.
Ma Pani kontakt z osobami niesłyszącymi, które nie potrafią migać? Do połowy XX wieku w szkołach zmuszano Głuchych do czytania z ruchu warg. By nie migali przywiązywano im ręce.
Sama pochodzę z rodziny osób niesłyszących, moi dziadkowie to osoby Głuche, rocznik 1939, ale oboje świetnie migają. Oni już nie przeżywali takiej traumy.
Z literatury wiem jednak, że Głusi wciąż przeżywają podobne tragedie nie mogąc porozumieć się choćby z bliskimi.
Myślałam, że są to przypadki marginalne, jednostkowe, ale, niestety, jest inaczej. Dramat często jest wtedy, gdy zdrowym rodzicom rodzi się dziecko głuche. Mówią do niego: nie ucz się migać, masz słyszeć. I ci rodzice sami nie uczą się języka migowego.
Jak więc porozumiewają się ze swoim dzieckiem?
Często przychodzą do mnie na kurs i mówią, że jednak muszą się migowego nauczyć. Jedną z par zapytałam, ile to ich dzieciątko ma lat. Siedemnaście.
A jak się dotychczas dogadywaliście? Nie dogadywaliśmy się albo wymyślaliśmy swoje znaki.
Tragedia.
Takim postępowaniem rodzice robią dziecku wielką krzywdę, bo ono może i porozumie się z nimi, ale z nikim poza domem. A dziecko nie może funkcjonować w świecie ciszy.
Ciekawa jest sytuacja, gdy Głuchym rodzi się dziecko słyszące. Wówczas język migowy jest jego pierwszym językiem.
Kilka lat temu przyszedł do mnie na kurs 20 – latek z aparatami słuchowymi, który ma ubytek słuchu od urodzenia, ale nigdy nie uczył się migać. Zawzięłam się i postawiłam sobie za cel wprowadzić go w pełni w świat ciszy, albowiem teraz te aparaty mu wystarczają, ale nie wiadomo jak ubytek słuchu będzie postępował i może za kilka lat obudzi się zupełnie głuchy. Po 2 latach ze łzami w oczach podziękował mi, że dopiero poznając Głuchych odkrył swój prawdziwy świat. To było piękne…
Podobno niemowlęta szybciej uczą się migać niż mówić.
Dokładnie, nawet jest coś takiego jak bobomigi, czyli język migowy dla maluszków słyszących. Można je uczyć od szóstego miesiąca życia. Uczymy się przez zabawę. Bobomigi powodują, że dzieci szybciej zaczynają mówić, łatwiej nawiązują kontakt. To jest wspaniała sprawa.
Co oznacza sformułowanie savoir – vivre dla Głuchych?
To zbiór zasad jak rozmawiać z Głuchym nie znając migowego. Na przykład nie krzyczymy, bo Głuchy i tak nie usłyszy. Możemy za to zgasić i zapalić światło, by zorientował się, że chcemy mu coś zakomunikować. Dopuszczalne jest klepnięcie w ramię, ale w żadną inną część ciała. Gdy siedzimy przy stole, to stukamy w blat, a drgania zwrócą na nas uwagę Głuchego – on jest pozbawiony jednego ze zmysłów, ale ma wyczulone pozostałe.
Poza tym musimy pamiętać, by nie stawać pomiędzy osobami, które migają, bo zaburzymy ich rozmowę. Utrzymujemy też cały czas kontakt wzrokowy. To tylko niektóre z zasad.
Mówienie podczas migania to także jedna z obowiązujących zasad?
Co nie do migam, to do wyglądam. Poza gestami bardzo ważna jest mimika twarzy i ruch całego ciała. W języku migowym nie ma znaku zapytania, czy wykrzyknika, więc muszę pokazać, że jestem zła lub zawstydzona, że pytam lub rozkazuję. Ja traktuję język migowy jak teatr jednego aktora.
W Polsce jest do 100 tys. Głuchych i około miliona osób z różnymi wadami słuchu. To więcej niż wielu innych grup niepełnosprawnych.
Do tego dochodzi ok. 3 mln osób, które słuchają muzyki przez słuchawki douszne, chodzą na dyskoteki kilka razy w tygodniu, puszczają w aucie muzę na maksa. Łącznie ok. 4 mln osób, czyli od 10 do 15% Polaków ma problem ze słuchem.
Język migowy jest więc językiem przyszłości?
Zdecydowanie. Uczymy się hiszpańskiego, francuskiego, rosyjskiego, a nie potrafimy dogadać się z osobami, które mieszkają na naszym podwórku. Głuchy nie zacznie nagle słyszeć, ale to my możemy nauczyć się dla niego migać. Wystarczy kilka gestów. Z jednej strony Głusi są hermetycznym środowiskiem, ale z drugiej bardzo chcą poznać świat osób słyszących. Jeśli zamigamy do nich choćby „dzień dobry” to sprawimy im wielką radość. To tak jak na drugim końcu świata, gdzie ludzie rozmawiają w abstrakcyjnym dla nas języku, nagle ktoś mówi: hej, ty też jesteś z Polski! Wow!
Od kilu tygodni prowadzi Pani lekcje w Złotowie m.in. dla pracownic fundacji Złotowianka, nauczycielek. Ludzie chętnie się uczą?
Bardzo chętnie, co mnie bardzo cieszy. Język migowy stał się modny. Na zajęciach uczmy się przez zabawę, gry, zapraszam też kursantów do Polskiego Związku Głuchych, gdzie mogą sprawdzić swoje umiejętności.
I zmienić podejście do Głuchych?
Często po pierwszych zajęciach otwierają im się oczy i uszy, i mówią: nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to jest tak duży problem.
Dziś mamy sklepy samoobsługowe, a kiedyś Głuchy musiał wszystko pokazywać palcem. Jest więc trochę lepiej, ale wciąż Głusi są spychani na drugi plan. Nie są zauważani, bo wyglądają normalnie. Nie słyszy się o nich.
Cieszy mnie więc to, że od 2012 roku wszystkie kierunki medyczne i paramedyczne mają w programie naukę języka migowego.
Konkurs SGL Local Press 2019 wsparli: