Na zdjęciu: Gala konkursu SGL Local Press 2017. Michał Szczęch drugi do prawej strony.
Tekst nominowany w konkursie SGL Local Press 2017 w kategorii „reportaż prasowy”
Autor: Michał Szczęch, Tygodnik Regionalna
Mieszkańcy nie pozwolili, by Kożuchów, kiedyś stolicę księstwa, przecięła trasa Berlin – Wrocław. Tak 200 lat temu został na uboczu. Dziś mówią: – To największe nieszczęście, że nie jesteśmy nawet powiatem, tylko gminą.
Nie ma tu biznesmena, co by ranczo postawił albo pałac. Kiedyś tańczyło się w restauracji na wodzie. Stała przy gliniankach. Zburzyli. Zamknęli dyskoteki. Nie ma pubu. Poprzedni burmistrz otworzył muzeum miasta. Radni zlikwidowali, po roku, gdy przestał być burmistrzem. Uznali, że to przechowalnia etatów. Po ucieczkach dzieciaków z kościoła na niedzielne poranki filmowe nad drzwiami nieczynnego już kina został napis: „Kino Uciecha”. Aktora nie ma żadnego. Mieszkał dżezmen Miśkiewicz. Wyjechał. Zdarzają się kameralne spotkania przy muzyce klasycznej w dawnej kaplicy zamku. Większych nie robią, odkąd w 1986 w kaplicy runął sufit. Przyjeżdżają muzycy z Filharmonii Zielonogórskiej. Przyjechali Hiszpanie. Zagrali mszę flamenco.
Odbyło się Święto Jabłka. Tutejsi rozstawili kramy. Produkty regionalne, do bluesa w tle, jadło kilkaset osób. Popijali sokiem jabłkowym.
Na turnieju rycerskim mieszkańcy paradowali w strojach średniowiecznych, które sami uszyli. Odprawili mszę po łacinie i śpiewali Bogurodzicę. Walki rycerzy, oczko w głowie Urszuli Stochel-Matuszak, dyrektorki centrum kultury, ściągnęły do Kożuchowa ponad dwa tysiące gości.
Pierwsza edycja Cosuchovia Dance, gali disco polo – dziesięć tysięcy.
Idziemy w disco polo
Władze miasta znalazły sponsorów. Przygotowały plac. Mieszkańcy nic nie musieli robić. Dziś wyciągają ręce. Tysiące dłoni. Może uda się dotknąć gwiazdę?
– Będziemy pić! To prosta sprawa! – śpiewa Defis.
– Jesteśmy w Polsce, a tu nie pić nie wypada! – odpowiadają i dorośli, i dzieci.
– To są dobra narodowe: disco-polo, klin, schabowe. Dalej wszyscy w górę, sto lat!
Będziemy pić!
– Nie możemy zamknąć się na jeden rodzaj sztuki – mówi dyrektorka Stochel-Matuszak, absolwentka akademii muzycznej w Poznaniu. – Tak robią ci, którzy nie mają aspiracji by stać się centrum w regionie. Dlatego my idziemy w galę Cosuchovia Dance.
Na pierwszej gali stanęły budki z piwem. Ale ludzie po alkohol i tak chodzili do Biedronki. W tym roku burmistrz wprowadził zakaz wnoszenia alkoholu z zewnątrz. Pilnują między innymi strażacy z OSP.
W Kożuchowie może nie pije się więcej niż w przeciętnym miasteczku tej wielkości. Ale nie w każdym z dziewięcioma tysiącami mieszkańców jest przeszło pięćdziesiąt punktów z alkoholem. Po dwudziestej nie kupisz chleba, wódkę dostaniesz wszędzie. Z monopolowymi w kamienicach malowanych jeszcze za Niemca konkurują jedynie kwiaciarnie (królują wieńce pogrzebowe).
W 2015 roku w gminie Kożuchów przepito prawie trzynaście milionów złotych. W 2016 zamknęła się Biedronka, na trzy miesiące, bo remont. I spożycie spadło o milion (w skali roku).
Miód malina!
Anka ma colę z wkładką. Przemyciła. Żeby stanąć w pierwszym rzędzie, przyszła przed piętnastą. – Czekałam cały rok – emocjonuje się. – Przez jedną noc jestem wolna i nic nie muszę!
Wybiła dwudziesta pierwsza. Anka dalej tańczy.
– Gdy ciało swe wygina, miód malina! – śpiewa Marek Gwiazdowski, lider zespołu MIG.
Sławomir, gdy usłyszał, że wystąpią w Kożuchowie, wsiadł na wózek i przyjechał. Nie ma nogi. Ucięli lekarze, z powodu choroby. Dlatego wcześniej swoich idoli widział tylko w teledyskach. – Jeździłbym za nimi wszędzie, gdybym tylko mógł. Dziewczyny, palmy, luksusowe hotele, jachty, szybkie samochody – wylicza jednym tchem. I wlepia wzrok w nowego jaguara Gwiazdowskich.
– Śpiewają, to mają – wzdycha Anka. Żeby odetchnąć, w domu zostawiła męża z trójką dzieci. Przyszła z koleżanką Anetą.
Przy disco polo Aneta się wzrusza. – Śpiewają o miłości… – wspomina szczęśliwe chwile sprzed rozwodu. Nieliczne.
W czwartym pokoleniu
Aneta często biegała po pomoc przed komisję alkoholową.
– Nasza oferta jest ograniczona – mówi przewodnicząca Marta Skiba.
Brakuje psychologa i psychiatry. Bez dwóch tysięcy na rękę nie przyjadą do Kożuchowa. Plany by otworzyć poradnię rozbiły się o lokal i pieniądze. Dzięki licznym koncesjom na sprzedaż alkoholu, komisja ma w budżecie 250 tysięcy złotych rocznie. Wydają je przede wszystkim na utrzymanie dziesięciu świetlic socjoterapeutycznych w gminie. Korzystają z nich dzieci z rodzin dysfunkcyjnych.
Aneta biegała też do Żanety Gąsior, psychoterapeutki od uzależnień, która w Nowej Soli założyła fundację Na Nowo. Przyjeżdża na kilka godzin w tygodniu, płatnych. Drugie tyle pracuje dla Kożuchowa społecznie, głównie ze względu na dzieci. Gdyby do Żanety nie trafiła dziewczynka, która tnie się temperówką, o pozostałych z gminy Kożuchów pewnie nikt by się nie dowiedział. Aż doszłoby do tragedii. Dziewczynka napisała do koleżanki: „zabijmy się”.
Aneta biegała do Wandy, chodzącej historii trzeźwości. Sąd zabrał Wandzie dzieci. Wtedy zaczęła się leczyć. Dziewięć lat temu zapukała do przewodniczącej Skiby, trzeźwa. Tak alkoholiczka, z której śmiało się całe miasto, założyła AA i zaczęła pomagać.
Aneta biegała też do OPS.
W Kożuchowie z pomocy ośrodka korzysta prawie 900 osób rocznie. Przychodzą bezrobotni, ofiary przemocy domowej, alkoholicy, ubodzy, starzy, chorzy. I przede wszystkim matki z dziećmi. Jedno wie, skąd wziąć wzór podania, drugie, w której kolejce stanąć. Tak wyrasta czwarte pokolenie przychodzących po zapomogi.
Na pomoc i na świadczenia rodzinne (dla ponad 1100 rodzin) OPS wydaje prawie 20 milionów złotych rocznie (połowę w ramach 500 plus). Budżet Kożuchowa jest raptem trzy razy większy.
500 plus zmienia kulturę picia
Edyta z salonu kosmetycznego: – Teraz pije się w domach, żeby nikt 500 plus nie zabrał. Ławeczki odchodzą do lamusa.
Marta z mięsnego: – Ale Polak Polakowi doniesie…
Edyta: – Wódkę?
Marta: – Doniesie, że pije! Z zawiści. Widzę w mięsnym, jak ludzie zaglądają sobie do toreb. Ten, co ma 500 plus, kupi więcej kiełbasy. Reszta mu zazdrości.
Mąż się mści i ją bije
Gdy wypłacają 500 plus, ekspedientka z monopolowego na rynku wystawia nawet pół tysiąca paragonów dziennie.
Matki zgłaszają komisji, że mężowie pijani, bo zabrali pieniądze. Sąd wysyła na leczenie. Nakaz obowiązuje dwa lata. W placówkach z odwykami (w Ciborzu, Międzyrzeczu) obłożenie. Miną dwa lata i nawet nie zdążą wezwać. I nikt już takich alkoholików nie leczy.
– Przychodzi potem przed komisję kobieta i płacze, że odważyła się złożyć wniosek, a teraz mąż się mści i ją bije – opowiada M. Skiba.
W 2016 roku w Kożuchowie wszczęto blisko sto procedur Niebieskiej Karty.
Skiba: – Kobieta nie może odejść. Bo mieszkanie należy do niego. Tylko on pracuje. A ona uwiązana z czwórką dzieci.
Matka Boska ręce rozkłada
Anecie się udało. Mogła odejść od męża, bo znalazła pracę w Niemczech. Opiekuje się starszymi osobami. Tak odkłada na ślub syna, który marzy żeby zamiast zespołu weselnego wystąpił dla nich sam Zenek Martyniuk.
Były plany, by Zenek zaśpiewał też na gali. Niestety, dla Kożuchowa za drogi. – Może za rok? – zapowiada ze sceny Paweł Jagasek, burmistrz.
– Ściągnie Martyniuka na Cosuchovię Dance i kadencję ma w kieszeni – komentują w tłumie.
To dopiero druga edycja, a tańczy ponad dwanaście tysięcy ludzi. Więcej do parku Poniatowskiego nie wejdzie. Dlatego trzecią galę (tę z Zenkiem) Jagasek chce zorganizować w strefie przemysłowej.
Miejsca tam przecież dużo, bo przemysłu brak.
Padła wytwórnia marmolady, stolarnia, cegielnia, szwalnia, kombinat PGR, fabryka części samochodowych. Po reorganizacjach zlikwidowano jednostkę wojskową. Służyło w niej 400 zawodowych żołnierzy.
Prawie pół tysiąca mieszkańców Kożuchowa zarejestrowanych jest w pośredniaku. W skali gminy – dwa razy tyle.
– Ale liczba jest zawyżona – przekonuje Katarzyna Podgórska z powiatowego urzędu. Wielu zwozi z Niemiec opony, sprzedają je potem na czarnym rynku, to też praca.
Siedem lat temu policja odkryła w dawnej stolarni nielegalną fabrykę papierosów. W halach znaleźli 30 tysięcy kartonów z podróbkami Marlboro.
Niektórym młodym matkom do dziś trudno znaleźć coś innego niż handel tytoniem na lewo, bo w Kożuchowie nie ma żłobka. W powiecie (prawie 90 tysięcy mieszkańców) jest jeden, w Nowej Soli, oddalonej o 15 kilometrów.
Jest tam też praca w strefie, ale na zmiany, również nocne. Tyle, że ostatni autobus do Kożuchowa odjeżdża o 19.00. Nie ma już stacji PKP.
Przy kościele, w grocie za szybą, stoi Matka Boska. Bezradnie rozkłada ręce.
Musi być lepiej
– Kożuchów to przede wszystkim kościół, zamek średniowieczny, lapidarium rzeźby nagrobnej – Zdzisław Szukiełowicz, społeczny opiekun zabytków, zachęca do zwiedzania.
W rynku jest restauracja Rycerska. Lilianna, emerytka, dementuje plotki, że drogo. Poszła raz. Za dwa obiady zapłaciła 30 złotych (z groszami), a kotlet był tak wielki, że zakrył ziemniaki i trzy rodzaje surówek.
Po latach wskrzeszono agroturystykę i motel. Uczestnicy Cosuchovia Dance mogli nie tylko się wyspać, ale też skorzystać z dodatkowych atrakcji. Bo Ireneusz Drzewiecki, przewodniczący rady miasta, zaangażował grupę mieszkańców. Osobiście chodził po ludziach. Zebrali prawie pięć tysięcy podpisów, by pieniądze z budżetu obywatelskiego przeznaczyć na glinianki. Wyczyścili już staw, wysypali plażę, zbudowali boisko do siatkówki. Postawią jeszcze grilla, plac zabaw, będą rowery wodne i pomost.
W 2018 roku między gminami wreszcie zaczną jeździć autobusy, głównie do Nowej Soli. Zrzuciły się okoliczne samorządy, w tym Kożuchów.
– Mamy najlepszego burmistrza! – chwali Aneta Muszyńska ze sklepu z ubraniami. – Zgłosiłam, że jest dziura. Przyszedł w nocy, zobaczył. Rano dziury nie było.
Jagasek liczy, że disco polo przyciągnie inwestorów. – Jeden już zainteresował się miastem. Chce stawiać hale produkcyjne – chwali się burmistrz.
W to, że disco polo uratuje Kożuchów, uwierzył dwa lata temu. Na święcie miasta grali wtedy Piękni i Młodzi. W tłumie burmistrz bawił się między innymi z Mateuszem Komperdą, lokalnym dziennikarzem, też fanem. – Zróbmy galę! – wymyślili wspólnie. Przyklasnęli radni i dyrektorka centrum kultury. Tak zrodziła się Cosuchovia Dance.
– Kiedyś gale odbywały się na wschód od Wisły. Na zachodzie Cosuchovia Dance jest pierwszą tego typu, czyli darmową, otwartą dla wszystkich – opowiada Mateusz. – Ludzie nie chcę słuchać o śmierci, smutku i problemach. Za dużo mają tego na co dzień. Chcą prostej muzyki dla ucha i do potańczenia. Dlatego do zorganizowania gali przymierzają się kolejne miasta, choćby Głogów. Disco polo opanowuje zachodnią Polskę.
W światłach stroboskopów
Burmistrz biega z telefonem po scenie. Prowadzi transmisję live w internecie. Może za rok do Kożuchowa przyjedzie telewizja i dowie się cała Polska?
– Kiwamy się! Robimy falę! Wszystkie ręce w górę i formujemy serca! – wołają gwiazdy ze sceny. Ludzie kołyszą się, falują, jak zaczarowani. Z nadzieją, że Kożuchów będzie stolicą disco polo zachodniej Polski. – Drugą Kobylnicą, albo lepiej! – emocjonuje się burmistrz.
Czy to możliwe, by przebił Kobylnicę, wieś spod Słupska, którą od 2011 roku odwiedzają największe gwiazdy i dziesiątki tysięcy fanów, z okazji festiwali disco polo? Jagasek w to wierzy.