Samorządy utrudniają dostęp do informacji

Mimo, że rząd wycofał się z uderzających w media zapisów w projekcie ustawy o jawności życia publicznego nie zaproponował żadnych rozwiązań, które ułatwiłyby dziennikarzom dostęp do informacji. Prasa lokalna mierzy się z tym problemem na co dzień.

W projekcie miały znaleźć się zapisy, że media musiałyby płacić za informacje publiczne nawet kilka tys. złotych, a jeśli domagały by się ich „zbyt uporczywie” urzędnicy mogliby tych informacji odmówić. Rząd wycofał się z tych pomysłów. Problemem dla dziennikarzy nadal jest jednak długie oczekiwanie na informację lub jej odmowa.

Obecnie obowiązująca ustawa o informacji publicznej, którą ustawa o jawności życia publicznego ma m.in. zastąpić nakazuje udzielił pytającemu odpowiedzi „niezwłocznie” nie później jednak niż po 14 dniach, a w sprawach bardzo skomplikowanych nie później niż po 2 miesiącach.

Zakaz dla urzędników
– Od kilku lat czyli od czasu gdy samorząd wydaje swój tygodnik, odpowiedzi na nasze pytania udzielane są bardzo wolno. Bywa tak, że odpowiedzi na pytania dostajemy dokładnie po 14 dniach na 5 minut przed zakończeniem pracy urzędu. Wydaje mi się to zaplanowanym działaniem polegającym na tworzeniu barier w przepływie informacji – mówi Franciszek Matysik wydawca śląskiego tygodnika „Co tydzień Jaworzno” (Wydawnictwo GM).

Urzędnicy nie tylko zwlekają z odpowiedzią, ale po prostu jej odmawiają. – Przy produkcji materiałów wideo od ponad roku żaden z urzędników nie wypowiedział się do naszej kamery. Poza nagraniem mówią o zakazie ale oficjalnie nikt tego nie potwierdza. Ciekawe jest to, że nasz reporter, który nie mógł uzyskać nigdy wypowiedzi urzędników po zmianie pracodawcy na inną redakcję nie ma z tym już problemów – dodaje Matysik. Podkreśla, że „Co Tydzień Jaworzno” jest jedynym medium w mieście, które nie  dostaje pieniędzy od samorządu: – Od trzech lat nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy z urzędu miasta ani żadnej spółki miejskiej. Bardzo to sobie cenimy, że jako jedyne medium w Jaworznie nie jesteśmy uzależnieni od pieniędzy prezydenta.
Zbyt wiele wniosków
Podobne kłopoty ma Daniel Długosz wydawca i redaktor naczelny dolnośląskiej „Nowej Gazety Trzebnickiej” (Agencja Reklamowa Nowa). Półtora roku temu redakcja poprosiła Urząd Miejski w Trzebnicy udostępnienie wszystkich umów cywilnych, które  ostatnio zawarł samorząd. Mimo, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Wrocławiu czterokrotnie stwierdziło, że tygodnikowi należy się ta informacja, do dziś jej nie dostał. – Złożyliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na bezczynność burmistrza. Samorządy nagminnie utrudniają dostęp do informacji, zwłaszcza jeśli dotyczą one ich wydatków i nowych stanowisk – mówi Długosz.

Urząd Miejski w Trzebnicy zapytany ostatnio przez dziennikarza „NGT” o wydatki na inwestycje odpisał,  że  ze względu na dużą liczbę wniosków o dostęp do informacji  na odpowiedź potrzebuje dwa miesiące. – Jak się potem dowiedzieliśmy takich wniosków od początku 2017 r. wpłynęło 9, z czego 8 złożyła nasza gazeta – wyjaśnia Długosz.
Podczas konsultacji społecznych w sprawie ustawy o jawności życia publicznego Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła wniosek o rozważenie konieczności wprowadzenia procedur uwzględniających obieg informacji w mediach.

– Głównym problemem jest obecnie czas uzyskania informacji. Często po 14 dniach temat przestaje być interesujący dla opinii publicznej – sądzi Dorota Głowacka , koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która uczestniczy w konsultacjach.

Ilustracja: prawo.sejm.gov.pl

MW

 

Tagi :

Bez kategorii

Udostępnij