W czasach gdy sprzedaż prasy nieustannie spada portale internetowe wydają się być szansą dla tygodników lokalnych. Czy są jednak w stanie zrównoważyć straty, które przynoszą wydania papierowe?
Większość portali wydawców wydających lokalne pisma na razie nie przynosi na tyle dużych przychodów by mogły samodzielnie się finansować. – Najlepsze portale wydawców zrzeszonych w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych zarabiają od kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł. Przychody mojego portalu Przelom.pl nie przekraczają kilku tys. zł, ale mocno w niego inwestuję, więc ponoszę też spore wydatki. Zakładam, że w ciągu półtora roku portal będzie sam się finansował. Jestem przekonana, że kontent się zmonetyzuje, a dobrze sprofilowana informacja lokalna będzie poszukiwanym towarem – mówi Alicja Molenda, wydawca „Przełomu Tygodnika Ziemi Chrzanowskiej” i prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
Piotr Piotrowicz prezes Południowej Oficyny Wydawniczej z Wielkopolski, która oprócz 5 tygodników lokalnych i ogólnopolskiego miesięcznika dla rolników wydaje 8 portali przyznaje, że jego serwisy internetowe jeszcze na siebie nie zarabiają. Mówi jednak: – Dla wydawnictwa lokalnych nie ma innej drogi niż rozwój w Internecie. Muszą znaleźć równowagę między wydaniami papierowymi, e – wydaniami i portalami informacyjnymi tak, żeby zrekompensować spadki sprzedaży wydań papierowych. Jeśli prasie lokalnej nie uda się tego zrobić to nie przetrwa – sądzi.
Waldemar Śliwczyński wydawca tygodnika „Wiadomości Wrzesińskie” nie ukrywa, że jego portal Wrzesnia.info.pl zapewnia wydawnictwu tylko ok. 10 proc. przychodów, a pozostałe pochodzą z papierowego wydania tygodnika. – Bazujemy na treściach publikowanych w gazecie, bo przygotowanie odrębnych materiałów do portalu byłoby dla nas zbyt kosztowne. Moglibyśmy robić super portal sprzedając wszystkie treści w sieci, ale kto by wtedy kupował gazetę? – tłumaczy Śliwczyński.
Do portalu 24TP.pl Zakopiańskie Towarzystwa Gospodarcze, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego” musi dokładać. – Przychody z portalu to kilka proc. wpływów wydawnictwa, reszta pochodzi z papierowych wydań – mówi Jerzy Jurecki wydawca portalu i tygodnika. Jednak ja zapewnia Paweł Pełka, redaktor naczelny „Tygodnika Podhalańskiego” i serwisu 24TP.pl portal stale zwiększa swoje przychody. – 7-8 lat temu nasz portal miał ok. 50 tys. unikalnych użytkowników miesięcznie, a obecnie ma ich już około 400 tys. Duży wpływ na zwiększenie oglądalności miało podłączenie portalu do mediów społecznościowych, Twittera i Facebooka – mówi Pełka.
Od początku w internecie
Zupełnie inne doświadczenia ma Patryk Ślęzak , współwłaściciel wydawnictwa Imedia, do którego należy tygodnik „Gazeta Lokalna Kutna i Regionu” oraz cztery lokalne portale. – W pierwszym półroczu br. 46 proc. wpływów wydawnictwa pochodziło z działalności cyfrowej. Przypuszczam, że w drugim półroczu br. będą one jeszcze wyższe – mówi Ślęzak. Według wydawcy KCI najlepszy portal wydawnictwa Imedia notuje obecnie 3,5 mln odsłon miesięcznie.
Droga wydawnictwa Imedia była nietypowa, bo zaczynało ono od wydawania serwisu internetowego KCI (Kutno.net.pl). Portal powstał w 2003 r. a tygodnik kilka lat później. – Dobrze czujemy Internet, bo od początku stawialiśmy na rozwój wydawnictwa w sieci – sądzi Ślęzak.
Portale wydawnictwa Imedia bazują na tych samych treściach co tygodnik. – Na rynku lokalnym nie dzieje się tak wiele, by publikować oddzielne treści w portalach i w gazecie. Informacje zamieszczane w tygodniku są jednak uzupełniane i rozszerzone – wyjaśnia Ślęzak.
Jego zdaniem rentowny portal musi natychmiast publikować informacje, bo jeśli tego nie zrobi zamieści je kto inny. – Nie wolno traktować portalu jako dodatku do wydania papierowego gazety. Jego treści muszą być ciekawe dla czytelnika. Nie warto go też na siłę uszczęśliwiać trudnymi materiałami, kluczowa jest integracja społeczności. Zadaniem lokalnych portali jest informowanie. Ważne jest także by nie rozdzielać reklam zamieszczanych w papierze i Internecie –radzi Ślęzak.
Piotr Piotrowicz z Południowej Oficyny Wydawniczej podkreśla, że dobry portal lokalny musi zapewniać szybką informację, ale pozbawioną komentarza i łatwą w dostępie. Ale dodaje: – Powinien też pełnić funkcje edukacyjne, kontrolne i integracyjne wobec demokratycznego państwa i lokalnej społeczności.
Problem z wideo
Czy materiały wideo zwiększają atrakcyjność portali lokalnych? Wydawcy nie mają wątpliwości, że filmy zamieszczane w serwisach przynoszą korzyści. Ale nie wszystkie. Alicja Molenda wydawca portalu Przelom.pl nie ukrywa, że w jej serwisie największą oglądalnością cieszą się krótkie, łatwe w odbiorze filmy. – Lekkie filmiki o tabloidowym charakterze sprzedają się najlepiej. Polityka ludzi nie interesuje – mówi. Hitem portalu, który odnotował ponad 1 mln odsłon był filmik, w którym Magda Gessler, gwiazda programu „Kuchenne rewolucje” TVN przewróciła się na rynku w Chrzanowie. – Dłuższe i bardziej ambitne materiały wideo nie mają dużej oglądalności. Nie znaleźliśmy sponsora, który by je finansował, więc zrezygnowaliśmy z nich – wyjaśnia.
Jerzy Jurecki wydawca „Tygodnika Podhalańskiego” uważa, że wideo napędza oglądalność strony 24TP.pl. – Ruchomy obraz wzbudza większe zainteresowanie niż obraz statyczny. Dobrą oglądalność mają na przykład materiały z niebezpiecznych skrzyżowań filmowane z dronów. Niedawno opublikowane wideo ze skrzyżowania w Chabówce obejrzało 8 tys. 470 użytkowników. Nie zamieszamy jednak na stronie długich filmów, bo są kosztowne, a dotąd nie znaleźliśmy reklamodawców, którzy chcieliby zamieszczać przy nich reklamy – mówi Jurecki . Po wakacjach portal zmniejszył częstotliwość programu informacyjnego „Wiadomości Lokalne Telewizji Tygodnika Podhalańskiego” , który pojawia się teraz co dwa tygodnie, a nie jak wcześniej co tydzień. Jurecki przyznaje, ze zdecydowały o tym koszty produkcji programu. Jurecki nie zamierza jednak z niego zrezygnować. – To kwestia prestiżu tygodnika. Ludzie zresztą pytają nas często czy materiał znajdzie się w „Wiadomościach” – mówi.
Piotr Piotrowicz przyznaje, że portale Południowej Oficyny Wydawniczej nie zamieszczają jeszcze dłuższych filmów wideo, ale w przyszłości będą je publikować. – Myślimy o tym, żeby uzupełnić materiały wideo o wywiady, a także o tym, żeby nasze e-wydania zawierały filmy. Same newsy się nie obronią – przewiduje.
Paywall to przyszłość
Gazety lokalne nie wprowadzają na razie odpłatności za treści publikowane w swoich portalach. – Gdybyśmy wprowadzili płatne treści w portalu, nasi użytkownicy przenieśliby się do konkurencji. Ludzie nie są jeszcze gotowi by za nie płacić – sądzi Jurecki.
Piotr Piotrowicz uważa, że paywall może być szansa dla lokalnych wydawców. – W przyszłości zamierzamy udostępniać nasze treści za opłatą. Ale żeby to robić nasze serwisy musiałyby być zaopatrzone w odpowiednie narzędzia informatyczne, a dziennikarze musieliby umieć robić ciekawe materiały, które się dobrze sprzedają. Na razie tego nie potrafimy – zaznacza Piotrowicz.
Patryk Ślęzak z Wydawnictwa Imedia wiąże nadzieję z projektem spersonalizowanych wydań gazet cyfrowych realizowanym przez SGL za dotację otrzymaną od funduszu Google DNI Innovation Fund. Projekt zakłada, że część treści udostępnianych we wspólnej platformie cyfrowej będzie płatna. Ślęzak sądzi, że zamykanie treści w lokalnych portalach zależy od trendów w mediach ogólnopolskich. – Jeśli trend przyjmie się w mediach ogólnopolskich, to lokalne portale też z powodzeniem zamykać swoje treści – przewiduje.
MW