Gazety lokalne stawiają na przepisy kół gospodyń wiejskich i czytelników

Moda na gotowanie nie mija. Czas spędzony w kuchni już nie jest uważany za czas stracony. Dziś nie wystarczy ugotować czy upiec. Trzeba jeszcze zrobić zdjęcie i pochwalić się innym. Najlepiej w lokalnym tygodniku. Wbrew pozorom, prowadzenie rubryki kulinarnej wcale nie jest łatwe.

Jak radzą sobie z tym redakcje? Oto kilka sposobów pozyskiwania receptur oraz wykaz trudności z jakimi spotykają się autorzy rubryk kulinarnych.
W Gazecie Powiatowej-Wiadomości Oławskie rubryka kulinarna na stałe wpisała się w zawartość gazety. Najwyżej ceni się w niej przepisy przesłane przez mieszkańców powiatu oławskiego. Jeżeli jeszcze dołączone jest zdjęcie autora, to super! Fotografie potraw są dołączane do każdego przepisu. Receptury najczęściej są przesyłane mailem. Autor rubryki odwiedza także restauracje i prosi szefów kuchni o zaprezentowanie potrawy. Redakcja nawiązała także współpracę z wydawnictwami, które specjalizują się w książkach kucharskich. W zamian za recenzję, otrzymuje książki. Są one później nagrodami dla czytelników w konkursach na przepis. Magiczne słowo „konkurs” przyciąga wielu kucharzy-amatorów. Po zamieszczeniu informacji na portalu, redakcja otrzymuje przepisy z całej Polski. Dziennikarz odwiedza także festyny wiejskie, szkolne i spotkania kół gospodyń wiejskich. Szukanie lokalnych przepisów, a zwłaszcza namawianie autorów, aby zaprezentowali się w gazecie, nie należy do łatwych.
Potwierdza to Anna Legowicz-Gogołkiewicz, redaktor naczelna Gazety Jarocińskiej. Przepisy są zdobywane dwoma kanałami. Po pierwsze blog kulinarny jednego z członków redakcji. To główna inspiracja. Drugi sposób to współpraca z kołami gospodyń wiejskich.
– Mamy dziennikarkę, która jest za to odpowiedzialna. Spotyka się z paniami, które gotują i pieką i zbiera przepisy. Potem sukcesywnie publikujemy je w gazecie. Teraz chcemy zaprosić do współpracy czytelników i namówić ich, aby przesyłali nam swoje przepisy – mówi redaktor Legowicz-Gogołkiewicz.
Rubryka kulinarna nie ukazuje się co tydzień, ale na przemian z prezentacją ciekawych pasji i hobby czytelników gazety.
W Tygodniku Starachowickim materiały pozyskiwano od czytelników, kół gospodyń wiejskich, regionalnych zespołów folklorystycznych. Po umówieniu się z dziennikarzem, panie gotowały coś specjalnie dla niego, przejeżdżał, robił zdjęcia, a potem publikował razem z przepisem. Redakcja bazowała na przedstawianiu grup, które robią razem coś fajnego i pożytecznego.
Na razie rubrykę zawieszono, czasem pojawiały się trudności z uzyskaniem receptury, wymagało to dużo czasu. Ale zespół nie składa broni – zastanawia się nad jej wznowieniem, bo cieszyła się uznaniem czytelników.
Rubryki kulinarne mają także inne gazety, zrzeszone w SGL. Na przykład Kurier Gmin powiatu wołowskiego oraz Tygodnik Płocki.

(MON)

Tagi :

Bez kategorii

Udostępnij