24tp.pl – Kogo wybrać? Wielka ankieta wyborcza

Kandydatom do Sejmu z naszego okręgu zadaliśmy siedem pytań o: oświatę, służbę zdrowia, podatki, media, olimpiadę, Tatry i zakopiankę. Z każdej listy wybraliśmy jednego kandydata. Sprawdź, który z nich ma poglądy bliskie twoim.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych „Audytor wyborczy sieci mediów lokalnych”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

1. Niektóre szkolne budynki na Podhalu świecą pustkami. Taki problem ma na przykład gmina Nowy Targ. Władze rozważają sprzedaż tych budynków, ale mieszkańcy są przeciw. Jakie widzi Pani/Pan rozwiązanie tej sprawy?

Stanisław Barnaś (Trzecia Droga): – Reforma nie została gruntownie przeanalizowana i przyniosła więcej szkody niż pożytku. Bez konsultacji z samorządami, nauczycielami przystąpiono do reformy i teraz mamy takie sytuacje, że samorządy zostały z pustymi budynkami. Trzeba ze zrozumieniem patrzeć na sytuację, gdy władze rozważają, jako jedną z opcji, także sprzedaż pustych budynków, które generują tylko koszty. Pozbycie się nieruchomości powinno być rozwiązaniem ostatecznym i realizowanym z poszanowaniem zdania mieszkańców, którzy często decydowali się na przekazanie swoich terenów pod inwestycje publiczne.

Andrzej Gut-Mostowy (Prawo i Sprawiedliwość): – Sytuacja jest w poszczególnych samorządach bardzo zróżnicowana, dlatego to one powinny podejmować decyzje. Powinny być poprzedzone staranną analizą, a decydenci muszą myśleć o przyszłości, która, miejmy nadzieję, przyniesie wzrost liczby uczniów.

Stanisław Karp (Polska Jest Jedna): – Nie jestem zwolennikiem wyprzedaży majątku gminnego, zwłaszcza budynków szkół po ich ewentualnym zamknięciu. Demografia obecnie nie wskazuje, że trend spadku liczby uczniów się zmieni. Rozwiązaniem może być wynajęcie obiektów w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego, co pozwoliłoby zadbać o ich stan. Przyniosłoby to stały dochód dla gminy.

Tomasz Rajca (Bezpartyjni Samorządowcy): – Nie tylko likwidacja gimnazjów, lecz także dotykający nas kryzys demograficzny wymuszają na samorządach podejmowanie trudnych decyzji o zamykaniu szkół. Niestety, z powodów ekonomicznych zazwyczaj zamykane są te w małych miejscowościach. Nie można się zatem dziwić, że ich mieszkańcy protestują, bo niejednokrotnie z determinacją dążyli do ich powstania. Wszelkie decyzje o losie takich budynków trzeba konsultować z mieszkańcami. Należy wpierw zaproponować zmianę ich przeznaczenia np. na przedszkola, żłobki, ośrodki dziennej aktywizacji mieszkańców oraz coraz szerszej rzeszy seniorów (siedziby kół gospodyń wiejskich, kluby seniora itp.). W dalszej kolejności należałoby rozważyć przeznaczenie takich budynków pod wynajem na rzecz działających lokalnie stowarzyszeń. Sprzedaż powinna być ostatecznością.

Weronika Smarduch (Koalicja Obywatelska): – Reforma edukacji spowodowała, że wiele budynków szkolnych świeci pustkami, a tymczasem uczniowie uczą się w przepełnionych podstawówkach i liceach, często kończą lekcje wieczorami. Takie są konsekwencje wprowadzania nieprzemyślanych reform. Budynki szkół są własnością mieszkańców gmin i to oni powinni decydować o sprzedaży i przekazaniu tych pieniędzy na inne, bardziej pilne zadania lub przekazaniu tych budynków na inne cele. Dobrym rozwiązaniem jest przykład wymienionej gminy Nowy Targ, która przekazała jeden z wolnych budynków szkoły do wykorzystania na rzecz szkoły dla dzieci z niepełnosprawnościami.

Grzegorz Szarek (Konfederacja): – Jako Konfederacja proponujemy gruntowne zmiany w systemie oświaty: wprowadzenie bonu edukacyjnego (czyli subwencji oświatowej podążającej za uczniem do wybranej przez rodziców szkoły), likwidację zbędnych regulacji i pozostawienie swobody w kształtowaniu programu nauczania. Takie zmiany spowodują powstanie wielu konkurujących między sobą o ucznia szkół choćby poprzez opracowanie własnego, autorskiego programu nauczania. Szkoły takie będą także konkurować między sobą o dobrych nauczycieli stawkami wynagrodzeń i warunkami pracy.

Edward Ucherski (Lewica): – Skoro reforma oświaty doprowadziła do zamknięcia szkół, to należy zmienić sposób zarządzania placówkami na zasadzie ich większej autonomii w porozumieniu z rodzicami. Sprzedaż, wynajem czy inna forma zbycia społecznego majątku nie może być sprzeczna z prawem i interesem społeczności lokalnej.

2. Szpital w Nowym Targu mierzy się z problemem braku lekarzy – z dnia na dzień odchodzi stamtąd 10 lekarzy z oddziału ginekologicznego. Lekarze protestują przeciwko odwołaniu ordynatora i krytykują brak konsultacji z nimi dotyczących zmian na oddziale. Jaką pomoc zaoferowałby Pani/Pan pacjentkom tej placówki?

Stanisław Barnaś: – Moje stanowisko w tej sprawie mogę sprowadzić do jednego zdania: pacjent jest na pierwszym miejscu. W przypadku oddziału ginekologiczno-położniczego to nie pierwsza tego typu sytuacja. Przed czterema laty także doszło do dużych zmian kadrowych, w efekcie których lekarze nowotarscy zaczęli pracować w Zakopanem, a ci z Zakopanego w Nowym Targu. To wszystko bez jasnego komunikatu, a między tym wszystkim były zdezorientowane pacjentki w ciąży. Szpital powinien ratować życie, wprowadzać spokój i bezpieczeństwo pacjentów. Jeżeli sytuacja w szpitalu sprawia, że pacjentka nie czuje się właściwie zaopiekowana, nie czuje się bezpiecznie, to nawet kosztem wyboru innej placówki (w Zakopanem, Suchej Beskidzkiej czy w Limanowej) musi myśleć o najlepszej opiece dla siebie i swojego dziecka.

Andrzej Gut-Mostowy: – Dyrekcja szpitala podkreślała, że obecne problemy kadrowe nie powinny spowodować negatywnych konsekwencji dla pacjentów, a to właśnie ich dobro jest najistotniejsze. Wewnętrzne spory i problemy z załogą nie mogą wpływać negatywnie na zdrowie i komfort pacjentów.

Stanisław Karp: – Jako przedsiębiorca nigdy nie dopuściłbym do tak licznego odejścia personelu, w tym przypadku medycznego. Po analizie przeprowadziłbym natychmiastowe mediacje umożliwiające powrót odwołanego ordynatora, i co za tym idzie lekarzy oddziału, by natychmiast przywrócić stałą i troskliwą opiekę nad pacjentkami.

Tomasz Rajca: – Problem na oddziale ginekologicznym był wynikiem niezadowolenia grupy lekarzy z decyzji dyrektora o zmianie ordynatora oddziału. Moim zdaniem taka forma wyrażania swojego niezadowolenia z decyzji personalnych jest pewną formą szantażu ze strony lekarzy. W takich sporach jak zwykle zapomina się o pacjentach i to jest bolesne. Prowadzona od lat reforma w służbie zdrowia zmieniła niektóre rzeczy na lepsze, np. znacznie wzrosły wynagrodzenia personelu medycznego, jednak jeszcze wiele jest do zrobienia. Szczególnie na styku prywatnej i publicznej służby zdrowia, gdzie dochodzi do sytuacji, że pacjenci przychodzą do prywatnych gabinetów, aby dostać się do publicznych placówek medycznych, w których pracują ci sami medycy. Powinny zostać wprowadzone zmiany systemowe, takie jak w niektórych krajach zachodnich: jeżeli lekarz pracuje w publicznej służbie zdrowia, to jednocześnie nie może pracować w prywatnej i odwrotnie.

Weronika Smarduch: – Sytuacja ta jest spowodowana śmiercią Doroty z Nowego Targu, do której nigdy nie powinno dojść. Zadaniem dyrektora szpitala jest obiektywne przebadanie sprawy i podjęcie odpowiednich kroków do tego, by do takiej sytuacji już nigdy w nowotarskim szpitalu nie doszło. Decyzję o powołaniu na ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego jednej z najlepiej ocenianych nowotarskich ginekolożek uważam za dobrą. Rozumiem lekarzy, dla których zmiany mogą być zbyt daleko idące, jednak w takiej sytuacji zalecałabym obu stronom kompromis i troskę w pierwszej kolejności o dobro pacjentek.

Grzegorz Szarek: – Najlepiej jest nie doprowadzać do takich sytuacji, tym bardziej, że nie po raz pierwszy szpital traci doświadczonych lekarzy specjalistów (w tym onkologów) w wyniku konfliktu z dyrekcją. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że odwołanie ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego odbyło się z przyczyn politycznych, a nie merytorycznych i że zespół stanął po stronie ordynatora, nie widząc możliwości dalszej współpracy z dyrektorem. To że w nowotarskim szpitalu decydują względy polityczne, a nie medyczne, widać chociażby po uroczystym otwarciu 2 października oddziału chemioterapii dziennej i poświęceniu nowej karetki w blasku fleszy i w obecności kamer. No cóż, za kilka dni wybory i partyjna koleżanka (Anna Paluch) oraz kolega (Edward Siarka) mogli się lansować. A to, że pacjenci zaczną się leczyć onkologicznie kilka miesięcy później (oddział pierwotnie miał ruszyć jeszcze przed wakacjami), nie ma dla rządzących najmniejszego znaczenia.

Edward Ucherski: – Jak najszybciej zmienić ustawę o ochronie życia poczętego, która powoduje wielkie dylematy i strach przed podjęciem decyzji przez lekarza, co skutkuje zagrożeniem życia i zdrowia przyszłych matek. To one mają prawo czuć się bezpieczne i otrzymać należytą pomoc.

3. Właściciele restauracji w Zakopanem zwracają uwagę na skomplikowany system podatkowy, który w dodatku wciąż się zmienia. Przyczynia się to do zamykania biznesów. Jakie ma Pani/Pan pomysły na zmiany w systemie podatkowym, by przedsiębiorcy, np. mający biznesy na Krupówkach, mogli się rozwijać?

Stanisław Barnaś: –  Ordynacja podatkowa powinna być prosta, jasna i stała. Rozumiem ewolucję systemu podatkowego, ale nie rewolucję, jaką nam zafundował „Nowy Ład”, który szybko okazał się bublem. Jakie więc zmiany? Prosty podatek liniowy, dobrowolny ZUS, wprowadzenie wakacji od składek ZUS dla mikroprzedsiębiorców w kłopotach finansowych, płatności zasiłku chorobowego od pierwszego dnia choroby przez ZUS, regulacje składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, czy też wprowadzenie zasady, zgodnie z którą VAT i PIT będą płacone tylko od uregulowanych faktur.

Andrzej Gut-Mostowy: – W Zakopanem nie zanotowano zmniejszenia się liczby lokali gastronomicznych, a ostatni udany sezon turystyczny każe optymistycznie spoglądać w przyszłość.

Stanisław Karp: – Nie tylko restauratorzy na Krupówkach borykają się z ogromnymi problemami ze skomplikowanym prawem podatkowym, zwłaszcza po wprowadzeniu tzw. „Polskiego Ładu”. Trzeba wrócić jak najszybciej do starych zasad, maksymalnie je upraszczając. Opowiadam się za zmniejszeniem kosztów pracy poprzez likwidację wielu danin i zbędnych obciążeń, na rzecz dużo wyższych wynagrodzeń dla aktywnych zawodowo: a) dobrowolny ZUS przez pierwsze trzy lata dla zaczynających swoją przygodę z działalnością gospodarczą; b) składka zdrowotna zależna od przychodu w progach, 300 zł miesięcznie przy przychodzie rocznym do 500 tys. zł, 600 zł powyżej 500 tys.; c) obniżenie podatku dochodowego liniowego z 19 na 15%.

Tomasz Rajca: – W Polsce jest zbyt skomplikowany system podatkowy i podlega zbyt częstym zmianom. Jestem za wprowadzeniem możliwości rozliczenia się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych bez ograniczeń wraz z dostosowaniem stawek do możliwości poszczególnych branż. Uprawnienie do korzystania z tej formy opodatkowania powinni mieć wszyscy przedsiębiorcy niezależnie od wysokości osiągniętego przychodu. Popieram zastąpienie podatku CIT niskim podatkiem przychodowym, który będą płacić wszyscy, w tym międzynarodowe korporacje. Jestem za dobrowolnym ZUS dla przedsiębiorców.

Weronika Smarduch: – Najważniejsze jest ujednolicenie stawki VAT, bo są to często małe, rodzinne firmy, dla których przepisy są zbyt skomplikowane. Będziemy nad tym pracować, wprowadzone przepisy muszą być w pierwszej kolejności skonsultowane z przedsiębiorcami. Dodatkowo „Polski Ład” wprowadził składkę zdrowotną od dochodu w przypadku rozliczania się na skali podatkowej, co w przypadku sezonowych działalności jest zabójcze. W sezonach zimowych czy letnich płacą spore kwoty, których odzyskanie możliwe jest dopiero w następnym roku podatkowych. To rozwiązanie zostanie zlikwidowane. I oczywiście przekształcimy urzędy skarbowe w Centra Obsługi Podatnika. Powinniśmy w nich mieć możliwość konsultacji w każdym momencie prowadzenia działalności gospodarczej.

Grzegorz Szarek: – Nasz program zakłada największą w historii III RP reformę systemu podatkowego, polegającą na uproszczeniu i obniżeniu podatków. To m.in. podwyższenie kwoty wolnej od podatku, likwidacja drugiego progu podatkowego, podwyższenie kwoty wejścia w VAT, dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców. Urzędem rzucającym kłody pod nogi przedsiębiorcom, a zwłaszcza restauratorom, jest także sanepid. Instytucja do radykalnej redukcji uprawnień. Jestem także za penalizacją prowokacji urządzanych przez kontrolerów Urzędu Skarbowego celem wyłudzenia mandatu za np. niewystawienie paragonu.

Edward Ucherski: – W programie lewicy jest ujednolicenie i uproszczenie systemu podatkowego zarówno dla restauratorów z Krupówek, jak i dla ich kolegów po fachu z Sopotu czy z Mikołajek. Proponujemy powstrzymanie nieuzasadnionych, nadmiernych podwyżek cen energii i ogrzewania, co w mojej ocenie jest główną przyczyną upadłości małych biznesów.

4. W Małopolsce część mediów (np. „Gazeta Krakowska”, „Dziennik Polski”, Zakopane.NaszeMiasto.pl) przejęła państwowa spółka Orlen. W prywatnych niezależnych rękach zostały media lokalne (np. „Tygodnik Podhalański”, „Przełom”, Radio „Alex”). Czy Pani/Pana zdaniem państwo powinno przejmować kolejne media?

Stanisław Barnaś: – Pluralizm mediów to fundament funkcjonowania demokratycznego państwa. Państwo powinno jak najmniej ingerować w wiele aspektów życia obywateli, a już na pewno nie jest jego rolą posiadanie mediów. TVP i Polskie Radio to media publiczne, a nie rządowe. W pewnym, rozsądnym stopniu mogą być dotowane ze środków publicznych, ale to i tak nie daje rządowi prawa do decydowania o treści przekazu czy wręcz narzucania własnej doktryny – co widzimy dzisiaj. Państwowa spółka Orlen ma odpowiadać za zaopatrywanie Polaków w paliwo, a nie w gazety. Rynek mediów powinien pozostać niezależny, a obywatel ma mieć wolność wyboru – powinien móc czytać, słuchać i oglądać takie media, jakie chce.

Andrzej Gut-Mostowy: – Niezależnie od tego, kto jest właścicielem, najważniejsze jest, aby media przedstawiały obiektywnie rzeczywistość. To ich podstawowe i najważniejsze zadanie.

Stanisław Karp: – Zdecydowanie nie jestem za przejmowaniem przez państwo mediów. Media powinny być przede wszystkim niezależne. Media właścicielsko w całości winny być w polskich rękach lub posiadać polski pakiet większościowy. Dziennikarstwo w każdych mediach powinno być rzetelne, obiektywne i uczciwe.

Tomasz Rajca: – Powinien być faktyczny trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą oraz sądowniczą, a wolne media powinny pełnić funkcję kontrolną każdej z tych władz. Nie może którakolwiek z nich przejmować kontroli nad mediami, bo wypacza to istotę wolnych mediów. To, że państwowa spółka Orlen wykupuje niektóre lokalne media, powoduje utratę zaufania części społeczeństwa do ich wiarygodności. Niestety, media publiczne oraz te wykupione przez Orlen stają się tubą władzy, przedstawiając nieobiektywnie obecną sytuację polityczną.

Weronika Smarduch: – Media powinny być uniezależnione od władzy politycznej. Jest to podstawa demokracji, a dziennikarze mają za zadanie patrzeć na ręce polityków. Dlatego tak ważna jest ich niezależność. Propaganda, manipulacja oraz działanie na rzecz partii rządzącej w TVP pokazują jasno, co by się wydarzyło, gdyby media były państwowe.

Grzegorz Szarek: – Absolutnie nie.

Edward Ucherski: – Jestem przeciwnikiem przejmowania mediów przez jakikolwiek podmiot związany z partią rządzącą. Zdecydowanie obniża to jakość i rzetelność przekazu. Wszelkie media powinny być niezależne i niecenzurowane, bo tylko to gwarantuje  obiektywny i rzetelny przekaz informacji. Obecna propaganda, płynąca z mediów tzw. publicznych, jest niedopuszczalna i ten stan powinien być jak najszybciej zmieniony.

5. Czy jest Pani/Pan za organizacją olimpiady w Zakopanem? Proszę uzasadnić odpowiedź.

Stanisław Barnaś: – To inicjatywa warta uwagi, ale pod pewnym warunkami. Organizacja takiego wydarzenia musi być przeanalizowana, przeliczona i skonsultowana, a już na pewno trzeba wziąć pod uwagę niedociągnięcia, jakie pojawiły się w przypadku Igrzysk Europejskich w Krakowie. Stać nas na takową organizację, byłaby to olbrzymia promocja i zastrzyk finansowy dla naszego regionu, branży turystyczno-rekreacyjnej. Jednakże taka oferta musi być przemyślana, przeanalizowana i przekalkulowana.

Andrzej Gut-Mostowy:
 – Zakopane powinno się starać o organizację olimpiady. Mamy szeroką infrastrukturę sportową, hotelową i gastronomiczną. Mamy bogate doświadczenia w organizacji imprez na różnym poziomie i to zarówno ogólnopolskich, jak i międzynarodowych. Byłaby to ogromna promocja nie tylko dla Zakopanego, ale całego naszego regionu.

Stanisław Karp: – Olimpiada, mam na myśli zimową, w najbliższym 10-leciu jest w podejściu zdroworozsądkowym niemożliwa do zorganizowania, z wielu powodów. Baza restauracyjno-hotelowa mogłaby być wystarczająca, ale gorzej z komunikacją, drogami, parkingami, obiektami sportowymi. Przy okazji wiosennych wyborów samorządowych zapytałbym o taką decyzję mieszkańców w referendum.  

Tomasz Rajca: – Jestem przeciwny organizacji zimowej olimpiady w Zakopanem. Obecnie Zakopane jest już rozpoznawalne praktycznie na całym świecie i czasami nie radzi sobie z napływem turystów. Nie wyobrażam sobie organizacji tak dużej, kilkutygodniowej imprezy rangi światowej na terenie Zakopanego i jeszcze wielu innych miast. Oprócz potrzeby budowy obiektów sportowych, niezbędnym byłoby zapewnienie miejsc noclegowych dla tysięcy sportowców i jeszcze większej liczby kibiców. Budowa koniecznej infrastruktury odbyłaby się kosztem ingerencji w to, co jest w Zakopanem najcenniejsze, czyli nasze ukochane Tatry i w unikatową przyrodę Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Weronika Smarduch: – Takie duże imprezy sportowe są czynnikami, które pomagają się rozwijać mniejszym obszarom funkcjonalnym. Organizacja olimpiady w Zakopanem przyczyniłaby się do rozwoju infrastruktury drogowej, kolejowej czy sportowej w naszym obszarze. Jednak takie decyzje powinno się podejmować po uzyskaniu informacji o koszcie organizacji takiej imprezy, rządowym wsparciu oraz po odpowiednich konsultacjach z lokalnymi samorządami i mieszkańcami. Inaczej będzie to kolejna obietnica, tak jak obietnica Andrzej Dudy o organizacji olimpiady letniej w wielkich miastach, które nic o tym nie wiedziały.

Grzegorz Szarek: – Olimpiada niegdyś dawała możliwość promocji regionu. Obecnie to ogromna impreza, stanowiąca wielkie wyzwanie organizacyjne i logistyczne. To tysiące sportowców, działaczy, dziennikarzy oraz setki tysięcy kibiców. Zakopane nie wymaga większej promocji, bo i tak nie pomieści większej liczby turystów. Nie mogłoby zorganizować takiej imprezy samodzielnie – część konkurencji np. alpejskich musiałaby się odbyć na Słowacji. Pozostaje problem wykorzystania wybudowanych obiektów po igrzyskach. Mimo że jestem fanem sportów zimowych, jestem na „nie” olimpiadzie w Zakopanem. Beneficjentami takiej kandydatury byliby wyłącznie decydenci i oficjele wypłacający sobie (niemałe zapewne) pensje.

Edward Ucherski: – Jeżeli zorganizowanie olimpiady będzie z korzyścią dla lokalnej społeczności i kraju, warto poprosić o analizę specjalistów i – po pozytywnej ocenie – zaakceptować.

6. Czy jest Pani/Pan za rozwojem narciarstwa w Tatrzańskim Parku Narodowym? Jeśli tak, to jak wobec kolejnych inwestycji w Tatrach należy zadbać o ochronę przyrody?

Stanisław Barnaś: – TPN z roku na rok notuje rekordy liczby odwiedzających. Przybywa turystów i przybywa narciarzy. A obszar parku, i tak niewielki, w porównaniu z innymi parkami w Europie czy w Ameryce, nie jest z gumy. Trzeba zadbać o góry, rośliny i zwierzęta, przystosować teren dla turystów pieszych i znaleźć miejsce dla narciarzy. Nie jestem w tej kwestii ekspertem – do tak ważnego i specjalistycznego zagadnienia konieczna jest opinia znawców, naukowców i badaczy, z którymi na pewno bym się konsultował, jeżeli będziemy podejmować decyzje dotyczące parku. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że politycy decydują o ochronie przyrody w TPN czy jakimkolwiek innym obszarze chronionym, nie mając specjalistycznej wiedzy.

Andrzej Gut-Mostowy: – Rozwój narciarstwa w Tatrach nie powinien iść w opozycji do ochrony przyrody. Jestem przekonany, że inwestorzy i TPN są w stanie wypracować rozwiązania, które pogodzą interesy wszystkich stron.

Stanisław Karp: – Jestem jedynie za natychmiastową modyfikacją istniejącego wyciągu narciarskiego w Kotle Goryczkowym. Moim zdaniem nie wpłynęłoby to ujemnie na tatrzańską przyrodę. Inne inwestycje stoją w sprzeczności z ochroną Tatr.

Tomasz Rajca: – Uważam, że istniejące już na terenie TPN trasy narciarskie należy pozostawić, gdyż doskonale wkomponowały się w krajobraz oraz stały się miejscami chętnie odwiedzanymi i niemal kultowymi. Przeciwny jestem natomiast dalszemu ich rozwojowi, gdyż TPN ma przede wszystkim chronić cenną tatrzańską przyrodę dla dalszych pokoleń.

Weronika Smarduch: – Jestem zwolennikiem rozwoju narciarstwa w miejscach, gdzie to narciarstwo w Tatrach już jest. Mamy świetne miejsce, czyli Kasprowy Wierch, w które warto zainwestować, ponieważ jest wizytówką Zakopanego. Jednak turystykę zimową warto rozwijać w oparciu o cały region Podhala, Spisza i Orawy, i korzystać z przestrzeni, które nie znajdują się w obrębie parków narodowych.

Grzegorz Szarek: – Pewne szczególnie cenne przyrodniczo tereny powinniśmy zachować tak, aby przyszłe pokolenia mogły się nimi cieszyć. Infrastruktura narciarska (kolejki, wyciągi, przecinki leśne itd…) niestety bardzo szpecą krajobraz i to przez cały rok. Oczywiście są miejsca, które tradycyjnie już są oddane na użytek narciarzy, na przykład Kasprowy Wierch i Nosal. Tam można unowocześnić istniejącą infrastrukturę, poszerzyć nartostradę z Goryczkowej. Jestem natomiast przeciwny zagarnianiu kolejnych terenów pod narciarstwo „wyciągowe”.

Edward Ucherski: – TPN jest, jak każdy park narodowy, objęty ścisłą ochroną. Na Podhalu jest dostateczna ilość przestrzeni, gdzie można uprawiać narciarstwo i sporty zimowe. TPN powinien zostać nienaruszony.

7. W 2024 roku otwarta ma zostać dwupasmowa zakopianka z Rabki do Nowego Targu. Są też plany poszerzenia szosy z Nowego Targu do Zakopanego – czy ten odcinek też powinien być dwupasmowy? Jak zachowałaby się Pani/Pan wobec protestów okolicznych mieszkańców?

Stanisław Barnaś: – Idealnym rozwiązaniem byłoby doprowadzenie drogi dwupasmowej do samego Zakopanego, ale w połączeniu z rozwojem infrastruktury drogowo-komunikacyjnej w samej stolicy Tatr. W innym przypadku doprowadzimy do paraliżu drogowego na odcinku Nowy Targ – Zakopane, jeszcze większego, aniżeli jest obecnie. Drugie rozwiązanie to doprowadzenie dwupasmowej jezdni do Nowego Targu, a następnie za sprawą obwodnic miasta i modernizacji dróg dojazdowych rozprowadzenie ruchu na pozostałe drogi prowadzące do Zakopanego.         

Andrzej Gut-Mostowy: – Odcinek zakopianki z Nowego Targu do Zakopanego powinien powstać w konsultacji z mieszkańcami tych miejscowości. Konieczne jest wypracowanie konsensusu.

Stanisław Karp: – Nie jestem zwolennikiem jezdni dwupasmowej do Zakopanego. Wystarczy ją poszerzyć i stworzyć zjazdy. Bardzo ważne jest rozproszenie ruchu w obrębie samego Zakopanego, budowa obwodnicy północnej i innych nowych rozwiązań komunikacyjnych, umożliwiających upłynnienie ruchu w obrębie miasta.

Tomasz Rajca: – Uważam, że dwupasmowa zakopianka powinna się kończyć w Nowym Targu. Doprowadzenie dwupasmówki do samego Zakopanego jest bezcelowe. Problemem jest bowiem brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych w samym Zakopanem.

Weronika Smarduch: – Priorytetem dla mieszkańców oraz dla mnie będzie odkorkowanie Podhala, Spisza i Orawy. W 2024 r. nie tylko otwarta zostanie dwupasmowa droga do Nowego Targu, ale oddana do użytku powinna być zmodernizowana kolej. To na niej powinniśmy opierać transport turystyczny i tylko zmniejszenie liczby turystów poruszających się samochodami zagwarantuje nam osiągnięcie celu. Do tego – poza koleją – potrzebujemy dobrego transportu publicznego. Jeżeli te działania nie przyniosą zamierzonych efektów, należy rozważyć kontynuację poszerzenia szosy z Nowego Targu do Zakopanego, przy szerokich konsultacjach społecznych.

Grzegorz Szarek: – Doprowadzenie dwupasmowej szosy do Zakopanego mija się z celem. Modernizacja istniejącej trasy, by poprawić płynność i bezpieczeństwo ruchu (przebudowa skrzyżowań, zastąpienie przejść dla pieszych kładkami itp.), jak najbardziej ma sens, natomiast kilkukrotne zwiększenie przepustowości szosy dojazdowej do Zakopanego spowodowałoby totalny paraliż już przy wjeździe do miasta.

Edward Ucherski: – W przypadku protestów dotyczących dwupasmówki Nowy Targ – Zakopane wysłuchałbym głosu wszystkich zainteresowanych, a następnie przedstawiłbym korzyści wynikające z tego projektu, w szczególności szeroki napływ turystów, co dałoby możliwości do rozwoju lokalnego biznesu. Oczywiście, wyższa konieczność rozbudowy komunikacji nie może opierać się na krzywdzie choćby jednego mieszkańca czy właściciela nieruchomości.

Zebrał Paweł Pełka

Link do tekstu: Kogo wybrać? Wielka ankieta wyborcza Tygodnik Podhalański

Tagi :

Materiały

Udostępnij