Interes publiczny kontra mir domowy

Sprawa Dominiki Wolak dziennikarki tygodnika „Nowiny Nyskie” (Nyskie Towarzystwo Społeczno – Kulturalne) oskarżoną o naruszenie miru domowego gabinetu weterynaryjnego w Nysie wróci do sądu pierwszej instancji – zdecydował w ostatni wtorek Sąd Okręgowy w Opolu.

Sąd Okręgowy w Opolu uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Nysie uznając, że właścicielka gabinetu weterynaryjnego w Nysie kategorycznie wezwała dziennikarkę do opuszczenia lokalu. Sąd pierwszej instancji był zdania, że lekarka weterynarii nie artykułowała tego jednoznacznie. Ustalił, że obie kobiety długo prowadziły dyskusję, a lekarka zadzwoniła w tym czasie do kilku osób m.in. do  działaczki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami po czym przekazała dziennikarce telefon.

– Do przychodni weterynaryjnej wpuściła mnie pracownica i to ona zaprowadziła mnie do pomieszczenia dla kotów. Koty mimo upału nie miały w miskach wody, a w klatkach walały się  ich odchody. Wyciągnęłam komórkę, żeby zrobić im zdjęcia, ale nie zdążyłam, bo wtedy pojawiła się właścicielka przychodni. Razem z pracownicą złapały mnie za ręce i wypchnęły z pomieszczenia. Kiedy jednak chciałam zadzwonić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i nie mogłam znaleźć numeru, sama wybrała jego numer na swojej komórce po czym mi ją podała. Nie może być mowy o tym, że wzywała mnie do wyjścia – mówi Wolak.
Tej opinii nie podzieliła Prokuratura Rejonowa w Nysie. Stwierdziła, że lekarka i jej pracownica w sposób jasny zażądały, by Wolak wyszła z przychodni, a prowadzona z nią dyskusja była wyrazem ich bezradności. I zażądała  apelacji.

Znikoma szkodliwość czynu
Cała sprawa zaczęła się latem ub. roku, kiedy Dominika  Wolak opisała w tygodniku „Nowiny Nyskie” sprawę bezdomnych kotów z Paczkowa, które były sterylizowane i kastrowane  w prywatnym gabinecie weterynaryjnym w Nysie. Działkowcy z tej miejscowości skarżyli się bowiem, że koty po tych zabiegach chorują lub zdychają. Lekarka, która te zabiegi wykonywała podpisała na nie kontrakt z gminą czyli operowała zwierzęta za publiczne pieniądze.

Mimo niekorzystnej dla dziennikarki „Nowin Nyskich” decyzji Sąd Okręgowy w Opolu zauważył, że należałoby się zastanowić czy sprawa Dominiki Wolak nie powinna być umorzona ze względu na znikomą szkodliwość społeczną jej czynu już na etapie postępowania przygotowawczego.

Stróż publiczny

Procesowi Dominiki Wolak przygląda się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
– Trudno mi sobie wyobrazić, żeby dziennikarka działająca w interesie publicznym poniosła konsekwencje z kodeksu karnego. Działała w ramach swoich obowiązków i w imię ochrony praw zwierząt, a lekarka weterynarii wykonywała zabiegi u kotów w ramach kontraktu z gminą. Mam nadzieję, że sprawa zakończy się dla dziennikarki pozytywnie. Wskazówką dla sądu pierwszej instancji powinna być uwaga Sądu Okręgowego w Opolu, że sprawa powinna być umorzona, ze względu na  znikomą społeczna szkodliwość czynu dziennikarki, co oznacza, że do żadnego przestępstwa nie doszło – mówi Dorota Głowacka, koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

I zauważa: –  Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania przepisu mówiącego o przestępstwie naruszenia miru domowego przeciwko dziennikarzom wykonującym swoje zadania zawodowe. Na jego podstawie oskarżono także np. dwóch dziennikarzy relacjonujących w 2014 r. protesty w siedzibie PKW po wyborach samorządowych (szczęśliwie zostali uniewinnieni). W takich sprawach sąd zawsze powinien w mojej ocenie wziąć pod uwagę, że dziennikarze działają w interesie publicznym i powinien traktować takie przypadki w szczególny sposób. Dziennikarka, która w okolicznościach omawianej sprawy, chciała zgromadzić materiały do publikacji na temat zagadnienia mającego istotne publiczne znaczenie, nie powinna z tego tytułu ponieść odpowiedzialności, zwłaszcza karnej, która jest nieproporcjonalnie surowa. Być może warto byłoby zastanowić się również nad wprowadzeniem do kodeksu karnego wyraźnego kontratypu działania w interesie publicznym, wyłączającego bezprawność naruszenia miru domowego, na który mogliby powołać się dziennikarze pełniący w takich sytuacjach rolę tzw. „publicznego stróża”.

Fot. Na ławie oskarżonych – Dominika Wolak, dziennikarka „Nowin Nyskich”. Archiwum „Nowin Nyskich”

MW

Tagi :

Bez kategorii

Udostępnij