Sukcesja wydawnictw lokalnych nie jest łatwa

Co zrobić z rodzinnym wydawnictwem, gdy czas przejść na emeryturę  a  dzieci nie chcą go przejąć?  Przed takim dylematem stoi  wielu wydawców lokalnej prasy, którzy zakładali swoje firmy w latach 90. ubiegłego wieku.

Większość wydawnictw wydających lokalną prasę to firmy rodzinne, w których pracuje mąż i żona, a czasem także dzieci. Nie ma problemu, gdy syn lub córka decydują się przejąć  firmę po rodzicach, gdy ci nie są już w stanie jej prowadzić.
Gdy Józef Matysik założyciel i redaktor naczelny śląskiego tygodnika „Co Tydzień Jaworzno” (Wydawnictwo GM) w ubiegłym roku przeszedł na emeryturę dla jego syna było jasne, że to on poprowadzi firmę. – Moi rodzice założyli gazetę w 1991 roku. Miałem wtedy tylko 9 lat i już sprzedawałem gazetę na ulicach. Później zajmowałem się składem tygodnika, robiłem zdjęcia i  prowadziłem stronę internetową pisma i telewizję. Oprócz przerwy na studia cały czas pracowałem w wydawnictwie. Przejęcie firmy było dla mnie naturalne – mówi Franciszek Matysik.
Józef Matysik na syna nie naciskał. – Z doświadczenia wiem, że dzieci nie da się do niczego zmusić. To był wybór mojego syna. On po prostu lubi tę pracę. Czasem mam jednak wątpliwości czy prowadzenie wydawnictwa nie pozbawi go innych możliwości. Prasa to upadający biznes. Kiedyś zatrudnialiśmy w naszej firmie 17 osób, dziś tylko 9, bo choć pracy jest dużo to  na większą liczbę pracowników nas nie stać  – wyjawia Józef Matysik.

Przygotowana do sukcesji
Joanna Bassek prezes wydawnictwa Bastech i redaktor naczelna wychodzącego od ponad 19 lat  w powiecie krapkowickim „Tygodnika Krapkowickiego” oraz wydawca „Tygodnika Ziemi Opolskiej” ukazującego się  w powiecie opolskim przekaże  w przyszłości firmę córce Dominice. – Nie po to tworzyliśmy i rozwijaliśmy z mężem wydawnictwo, żeby  oddać je w inne ręce – mówi Joanna Bassek. – Proces sukcesji firmy przebiegał u nas niejako samoistnie, jak każde dziecko rodziców prowadzących rodzinne firmy tak i nasza córka wzrastała i wychowywała się w środowisku biznesowym. W tym czasie  zdobyła staranne wykształcenie, ukończyła studia język biznesu oraz równolegle drugi kierunek, europeistykę ze specjalizacją komunikacja publiczna. Biegle włada 3 językami obcymi. Po studiach magisterskich odbyła staż w redakcji dużej niemieckiej gazety koło Frankfurtu oraz ukończyła studia podyplomowe z zarządzania w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie oraz  podyplomowe studia dziennikarskie we Wrocławiu. W  „Tygodniku  Krapkowickim” jest sekretarzem redakcji, koordynuje też pracę portalu internetowego i skład gazety. Prowadzi też  powstały 2 lata temu „Tygodnik Ziemi Opolskiej”.  – Wybrałam studia związane z mediami stąd też myślę, że jestem przygotowana na sukcesję firmy. W domu zawsze dużo mówiło się o pracy w wydawnictwie, ale rodzice nie wymagali ode mnie, żebym przejęła po nich wydawnictwo. To była moja decyzja – wyjaśnia Dominika Bassek.

Zarządzać będzie menedżer
Sukcesja wydawnictwa nie zawsze jest jednak bezproblemowa i oczywista. Piotr Piotrowicz prezes Południowej Oficyny Wydawniczej wydającej w Wielkopolsce pięć lokalnych tygodników oraz ogólnopolski bezpłatny miesięcznik „Wieści Rolnicze” przyznaje, że przekazanie firmy w przyszłości dzieciom jest jego marzeniem. – Czy tak się stanie trudno przewidzieć. Prasa papierowa nie ma się najlepiej. Oczywiście myślimy o dywersyfikacji przychodów, tak by nie pochodziły tylko z mediów, ale też z innych działalności. Na razie to jednak tylko plany.  Jedna z moich córek jest lekarką, więc na pewno nie przejmie firmy. Druga pracuje w wydawnictwie i zajmuje się  mediami społecznościowymi i wprowadzaniem nowych technologii do naszych produktów. Może więc się na to zdecyduje. Sądzę jednak, że firma będzie zarządzana kolegialnie, a nie jednoosobowo – mówi Piotr Piotrowicz.
Jerzy Jurecki wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”  i większościowy udziałowiec  wydającego go Zakopiańskiego  Towarzystwa Gospodarczego zdecydował już, że w przyszłości  przekaże wydawnictwo synom. Młodszy Bartłomiej jest fotoreporterem tego tygodnika, a starszy Andrzej, absolwent krakowskiej ASP  – jego dyrektorem artystycznym.  – Wątpię jednak, by chcieli zarządzać  wydawnictwem. Obaj są artystami. Będą pewnie zasiadać w radzie nadzorczej firmy, ale zarządzanie trzeba będzie powierzyć menedżerowi  – przewiduje Jurecki.
Warto zapytać prawnika
Radca prawny Joanna Karasińska uważa, że przed podjęciem decyzji o sukcesji warto zasięgnąć rady prawnika i doradcy podatkowego. Zawsze też trzeba w umowie spółki (czy to cywilnej, czy handlowej) zawrzeć odpowiednie postanowienia przewidujące wejście do spółki w miejsce zmarłego wspólnika jego spadkobierców. W przypadku braku takiego postanowienia na przykład w umowie dwuosobowej spółki cywilnej może dojść do zakończenia działalności firmy, bo nie ma możliwości funkcjonowania spółki cywilnej w składzie jednoosobowym Ale przede wszystkim w przypadku indywidualnej działalności gospodarczej należy szczególnie rozważyć jej odpowiednie „przygotowanie” do sukcesji poprzez wcześniejszą zmianę formy prawnej.  Bez właściwego przygotowania praktycznie niemożliwe będzie jej sprawne przejęcie przez spadkobierców, bo gdy umiera przedsiębiorca wygasa np. NIP, pełnomocnictwa, umowy o pracę z pracownikami, niemożliwy staje się dostęp do środków pieniężnych zgromadzonych w banku, zaś procedury związane z dziedziczeniem – w zależności od konkretnego przypadku – mogą okazać się długotrwałe – mówi mecenas Karasińska.
Mecenas Karasińska doradza też ostrożność w wyborze menedżera. – Trzeba rozważnie wybrać osobę, która poradzi sobie z tym zadaniem. Warto więc wybrać osobę z doświadczeniem, która zarządzała już tytułami prasowymi i potrafiła sobie z tym radzić – uważa Karasińska.

Na zdjęciu: od lewej Franciszek i Józef Matysikowie. Fot. archiwum prywatne Państwa Matysików

MW
 

Tagi :

Aktualności

Udostępnij