Nawałnica, która przeszła z piątku na sobotę przez Pomorze była wielką próbą dla tamtejszych tygodników lokalnych. Redakcje „Czasu Chojnic” i „Tygodnika Tucholskiego” (Magraf) pracowały mimo braku prądu i łączności.
Żywioł zniszczył wiele budynków mieszkalnych pozbawiając mieszkańców dachu nad głową. Według Lasów Państwowych była to największa katastrofa w dziejach polskiego leśnictwa. Zniszczone zostało 44 tys. ha lasów. Najbardziej ucierpiał powiat chojnicki, gdzie zginęło pięć osób.
– W sobotę nie mieliśmy łączności telefonicznej. Nie można było się dodzwonić nawet pod numer 112. Musieliśmy też od nowa zaplanować najbliższe wydanie tygodnika – mówi Michał Rytlewski redaktor naczelny „Czasu Chojnic”.
Mimo trudności redakcja tygodnika od razu ruszyła w teren. Dziennikarze przygotowywali relacje z miejsc dotkniętych nawałnicą, ale też pomagali poszkodowanym, usuwali szkody, wyciągali powalone drzewa z kanałów. Redakcja zrobiła zrzutkę na jedzenie dla mieszkańców Rytla, miejscowości najbardziej zniszczonej przez nawałnicę.
W redakcji „Czasu Chojnic” telefon dzwoni non stop. – Staliśmy się pośrednikiem pomiędzy osobami oferującymi pomoc a poszkodowanymi. Zgłaszają się do na ludzie, którzy chcieliby przyjąć ofiary nawałnicy do swoich gospodarstw agroturystycznych – mówi z samochodu Rytlewski, który właśnie jedzie do kolejnych ofiar katastrofy.
Jeszcze większe kłopoty z powodu nawałnicy miał „Tygodnik Tucholski”. – W poniedziałek nie mieliśmy nie tylko łączności telefonicznej, ale też prądu. Pierwszy raz w ciągu 25 lat istnienia „Tygodnika Tucholskiego” pojawiło się zagrożenie, że pismo się nie ukaże – przyznaje Lucyna Zdanowska, dziennikarka „Tygodnika Tucholskiego”.
Dziennikarze pisali więc teksty korzystając z uprzejmości prywatnych osób, których gospodarstwa zasilały agregaty prądotwórcze. – Spływają do nas kolejne informacje o zbiórkach dla poszkodowanych przez nawałnicę. Wszystkie zamieszczamy. Będziemy też docierać do wszystkich osób, które straciły domy podczas katastrofy i pisać o ich sytuacji – zapowiada Zdanowska.
Oba tygodniki ukazały się na czas. – Dzisiejsze (ukazało się w czwartek – MW) wydanie tygodnika sprzedaje się tak dobrze, że z wielu punktów mamy sygnały, żeby dowieźć więcej egzemplarzy – mówi Michał Rytlewski, redaktor naczelny „Czasu Chojnic”.
MW