Tekst nominowany w konkursie SGL Local Press 2019 w kategorii dziennikarstwo śledcze i interwencyjne

„Tropem przemysłowych odpadów” Artur Marcisz, Nowiny Wodzisławskie

 

Pozbywanie się odpadów „na dziko” przez przedsiębiorstwa stało się prawdziwą plagą. Firmom opłaca się ryzykować, bo kary są niskie. Efekt widać było niedawno w Mszanie i Jastrzębiu-Zdroju. Na pograniczu tych gmin, w kilku miejscach porzucone zostały spore ilości big bagów i zbiorników typu mauser, wypełnionych jasnopomarańczową, szklistą substancją. Jak ustaliliśmy, na Śląsk trafiły aż z Podkarpacia. Po naszej interwencji zniknęły.

O podejrzanym wysypisku odpadów na granicy Mszany i Jastrzębia Zdroju poinformował nas czytelnik. Podejrzewał, że są to odpady przemysłowe, który być może uległy przeterminowaniu. – Prawdopodobnie są to jakieś żywice – napisał do naszej redakcji. 5 marca udaliśmy się na wskazane przez niego miejsce. To ślepa uliczka odchodząca od Drogi Głównej Południowej, znajdująca się po prawej stronie jadąc w kierunku ronda Obrońców Bożej Góry. Na skraju lasu znaleźliśmy sporą ilość tzw. big bagów, które wypełnione były jasnopomarańczową, szklistą substancją. Wokół unosił się nieprzyjemny zapach. Rozlana była również czarna maź, przypominająca masę bitumiczną. Były również pojemniki po olejach. Wśród odpadów znaleźliśmy etykiety, m.in. produktu o nazwie Nowolak S. Na etykietach znaleźliśmy informację o producencie. To firma Lerg S.A. z Pustkowa koło Dębicy w województwie podkarpackim. Zajmuje się produkcją m.in. żywic poliestrowych i fenolowych (nowolakowych).

Odpady z Podkarpacia

O sprawie niezwłocznie poinformowaliśmy Urząd Gminy w Mszanie. Ten przyznał, że sprawa jest mu znana. – O dzikim wysypisku odpadów Urząd Gminy w Mszanie został poinformowany przez jastrzębską Straż Miejską 22 lutego. Gmina ustaliła, że właścicielem działki jest Jastrzębska Spółka Węglowa. Ponieważ zgodnie z prawem to właściciel działki jest zobowiązany do usunięcia odpadów, gmina wysłała 25 lutego pismo do JSW, wzywając do usunięcia odpadów do 15 marca 2019 r. – powiedziała nam Mirosława Książek-Rduch z Urzędu Gminy w Mszanie.

Jeszcze tego samego dnia zwróciliśmy się za pośrednictwem poczty elektronicznej do firmy Lerg S.A. z zapytaniem, czy w big bagach może znajdować się produkowana przez tę firmę żywica, a jeśli tak, to czy i w jakim stopniu może być ona niebezpieczna. Przedstawiciel firmy przyznał, że Nowolak S to ich produkt. Podejrzewał, że są to zapakowane do big bagów odpady poprodukcyjne powstałe z instalacji odpylającej i z czyszczenia urządzeń. – Przekazujemy je do utylizacji firmie Eko-Top z Rzeszowa, posiadającej odpowiednie zezwolenia. Jesteśmy zaskoczeni i zbulwersowani miejscem składowania odpadów. Podejrzewamy, że firma Eko-Top Rzeszów nierzetelnie wykonała usługę w zakresie utylizacji. Przedstawiciel firmy Eko-Top został o tej sytuacji powiadomiony, a firma ta zobowiązała się do usunięcia powyższych odpadów. Nadmieniamy, że Nowolak S nie został sklasyfikowany jako substancja niebezpieczna – odpowiedział Waldemar Ferfecki, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska w Lerg S.A. Szkodliwa jest jednak produkcja fenoplastów, do których należy żywica nowolakowa. W literaturze z dziedziny BHP znaleźliśmy informacje, że narażenie na formaldehyd i inne substancje szkodliwe zwiększa ryzyko wystąpienia m.in. chorób nowotworowych.

Kolejne wysypiska

Kiedy tego samego dnia o sprawie napisaliśmy na portalu Nowiny.pl, w ciągu godziny dotarły do nas informacje o kolejnych nielegalnych składowiskach, na których miała znajdować się podobnie wyglądająca substancja. Jak się okazało, urzędnicy z Mszany kilka dni wcześniej ujawnili dzikie wysypisko z podobnymi odpadami w Połomi, na prywatnej działce rolnej, do której dojechać można tylko drogą technologiczną pod autostradą. – Odpady porzucono na polu, gdzie kończyła się droga – powiedziała nam Mirosława Książek-Rduch. Wśród nich znaleziono etykiety sugerujące, że może to być odpad powstały w trakcie produkcji Nowolaku P, również produkowanego przez firmę Lerg. Kolejne odpady zostały ujawnione także w Jastrzębiu przy odnodze ul. Pochwacie, będącej drogą technologiczną Drogi Głównej Południowej. – Znajdują się w okolicy pierwszego skrzyżowania od ronda na Zofiówce – poinformował nas czytelnik.

Katarzyna Wołczańska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jastrzębiu Zdroju, przyznała, że sprawą tych odpadów zajmuje się jastrzębska policja, zaś miasto zleciło służbom komunalnym miasta ich usunięcie. Z kolei Grzegorz Osóbka, komendant Straży Miejskiej w Jastrzębiu Zdroju, zaznaczył, że odpady zostały sprawdzone przez straż pożarną w tym przez jednostkę ratownictwa chemicznego. – Służby stwierdziły, że nie są one szkodliwe – powiedział komendant Osóbka. Te ustalenia potwierdza jastrzębska policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie pozbycia się opadów. – Dotyczy ono porzucenia sześciu zbiorników typu mauser, wypełnionych odpadami. Prowadzimy postępowanie pod kątem artykułu 154, paragraf 2 kodeksu wykroczeń – wyjaśnia mł. asp. Bogusława Kobeszko, rzecznik prasowy jastrzębskiej policji. Mówi on, że karze grzywny w wysokości do 1000 zł „podlega, kto wyrzuca na nienależący do niego grunt polny kamienie, śmieci, padlinę lub inne nieczystości”.

Rzeszowska firma Eko-Top zdecydowanie odcięła się od stanowiska firmy Lerg, która obciążyła ją winą za porzucenie odpadów. – W pierwszej kolejności pragnę stanowczo zaprzeczyć, żeby FU-H Eko-Top S.A. miała związek z jakimikolwiek odpadami, które zostały w sposób nielegalny zgromadzone na pograniczu Mszany i Jastrzębia. Firma Eko-Top prowadzi działalność w zakresie zagospodarowania odpadów zgodnie z wymaganiami obowiązujących przepisów prawa oraz wydanych decyzji administracyjnych. Spółka współpracuje z firmą Lerg S.A. w zakresie zagospodarowania odpadów, w tym ich odbioru, jednak zawarte w treści oświadczenia (wydanego przez firmę Lerg S.A. – przyp. red.) insynuacje i sugestie dotyczące rzekomo nierzetelnego wykonywania usług w tym zakresie nie mają żadnych podstaw. Nieprawdziwe jest również twierdzenie jakoby Spółka Eko-Top miała zobowiązać się do usunięcia odpadów – zaznaczył Jan Fąfara, dyrektor handlowy Eko-Top. Przed laty właścicielem firmy Eko-Top był Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i WSK PZL Rzeszów. Od 2012 r. jej właścicielem jest Remondis Medison, wyspecjalizowana w utylizacji odpadów medycznych spółka światowego potentata rynku usług utylizacyjnych – grupy Remondis.

Posprzątane

Jeszcze tego samego dnia, w którym o sprawie napisaliśmy na portalu Nowiny.pl, w godzinach popołudniowych, do dziennikarza Nowin Wodzisławskich zadzwonił nieznany mężczyzna, który zapytał o dokładną lokalizację porzuconych odpadów. Nie przedstawił się, jednak dopytywany odparł, że jest z firmy zajmującej się utylizacją odpadów, a posprzątanie tych odpadów zleciła firma… Eko-Top. – Eko-Top nie może skontaktować się z jakąś firmą, która była odpowiedzialna za utylizację tych odpadów – powiedział mężczyzna. Dziennikarz odparł, że dokładną lokalizację nielegalnych składowisk pozna w Urzędzie Miasta Jastrzębia i Urzędzie Gminy w Mszanie. Jak ustaliliśmy ani do Jastrzębia ani do Mszany nikt jednak nie dzwonił. Tymczasem następnego dnia przed południem dotarły do nas informacje, że odpady we wszystkich trzech opisanych przez nas lokalizacjach zostały uprzątnięte. Sprawdziliśmy na miejscu, rzeczywiście odpadów już nie było. Pozostawione ślady sugerowały, że do ich usunięcia użyto ciężkiego sprzętu. Co się z nimi stało? Na pewno nie uprzątnęły ich służby komunalne Jastrzębia czy Mszany, bo zarówno miasto, jak i gmina zaprzeczają. Również JSW S.A nie zdążyła uprzątnąć odpadów z własnego terenu. – Ku naszemu zaskoczeniu zniknęły nim zleciliśmy ich usunięcie – przyznaje Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy JSW S.A.

Przedstawiciel firmy Eko-Top zaprzeczył jakoby firma ta zleciła uprzątnięcie odpadów. – Odpady z firmy Lerg przekazujemy firmie zajmującej się zagospodarowywaniem odpadów z Mazowsza, która posiada stosowne zezwolenia. Zapłaciliśmy jej za to. Nie będziemy przecież ponosić kosztów po raz drugi – powiedział Jan Fąfara. Jak dodaje, przekazanie odpadów innej firmie, to również sposób ich zagospodarowania. Poprosiliśmy go o dokładną nazwę firmy, której Eko-Top przekazał odpady pochodzące z firmy Lerg. Fąfara odmówił. W jego opinii, nie ma 100% pewności tego, że na nielegalnych składowiskach były opady, które firma Lerg przekazała firmie Eko-Top.

O sprawie odpadów z Podkarpacia, które trafiły na Śląsk poinformowaliśmy zarówno WIOŚ w Katowicach, jak i WIOŚ w Rzeszowie.

 

Konkurs SGL Local Press 2019 wsparli:

belka z logo2019 1

 

Tagi :

Bez kategorii

Udostępnij